Błagamy o pomoc dla setki zwierząt!

Wsparło 658 osób
27 848 zł (66,3%)
Brakuje jeszcze 14 152 zł

Rozpoczęcie: 13 Marca 2024

Zakończenie: 30 Czerwca 2024

Godzina: 23:59

24 Kwietnia 2024, 13:40
Mamusia już u nas, mamy kolejnego Anioła.

Naszym priorytetem było wyłapanie mamusi szczeniaków i tak oto po kilku dniach udało się! Mamusia weszła do klatki łapki czując kocyk z zapachem jej dzieci, matczyna miłość nie ma granic. Dzięki naszej determinacji i pomocy ludzi dobrej woli udało się uratować 6 pieskich żyć. Wy również możecie pomóc dorzucając cegiełkę do naszej zbiórki. NIECH TO BĘDZIE NASZA WSPÓLNA WALKA.

Tymczasem radość z wyłapania mamusi zmieszała się z ogromnym smutkiem, trafiły do nas dwie psie bacie z taką historią:

Pusie- dwie siostry. Obie staruszki wieku 17 lat, dla których świat obrócił się o 360 stopni, po śmierci swojego ukochanego Pana. Właściciel psiaków, umierając wierzył ,że jego najukochańsze Pusie zostaną w dobrych rękach. W zamian za przepisanie majątku, ktoś obiecał, że się nimi zaopiekuje.

Niestety, rzeczywistość jest zupełnie inna. Kiedy wlaściciel zmarł, sunie od razu trafiły do schroniska. To ogromy szok, dla psów, które całe swoje życie mieszkały w domu, spały z Panem w łożku- teraz przyszło im się zmierzyć z życiem w schronisku.

Żeby tego było mało obie są bardzo chore, nie wiemy, ile życia przed nimi- ale my sprawimy, aby w naszym schronisku mogły godnie przeżyć swoją starość.

Doskonale zdajamy sobię sprawę, że tylko dzięki pomocy Państwa jesteśmy w stanie zapewnić im leki które są bardzo drogie, do tego karma gastrointestinal oraz suplementy a przecież pod opieką mamy prawie setkę zwierząt. Koszty karmy i usług weterynaryjnych pociągają nas na dno. Coraz trudniej jest nam patrzeć im w oczy, nie chcemy  by widziały nasz strach. Za dużo same wycierpały, nie możemy na to pozwolić.

Dobrobyt zwierząt to nasz priorytet!

Kochani tak właśnie wygląda nasza codzienność, borykamy się z problemami, które staramy się rozwiązywać, ale czasem brakuje nam już sił... a przede wszystkim środków na walkę o cierpiące zwierzęta. Nie uporaliśmy się jeszcze z spłatą faktur z poprzedniego miesiąca a mamy już następną do zapłaty. Bez Państwa pomocy nie damy rady, prosimy dajcie nam i im iskrę nadziei.

Bardzo prosimy, błagamy o wsparcie naszej zbiórki i dziękujemy. Ratujecie nasze anioły!  Pomóżcie nam przetrwać! Za każdą złotówkę po stokroć dziękujemy!

Kochani, jesteśmy zmuszeni poprosić Was o pomoc.

Jak co roku w okresie wiosennym, sytuacja dla wielu schronisk jest patowa, zero funduszy a wpływ z 1,5 %, dopiero za kilka miesięcy. Zapłaty za faktury weterynaryjne niestety nie mogą czekać do lipca. Dlatego błagamy pomóżcie nam w tej trudnej dla nas i naszych podopiecznych sytuacji. Musimy im pomagać, musimy leczyć i przywracać wiarę, ale bez funduszy jest to niemożliwe. Jesteśmy biednym schroniskiem w małym miasteczku na Podkarpaciu, nie mamy wielkich zasięgów nie mówiąc o sponsorach, ale mamy ogromne serca i chęć, by pomagać naszym Braciom Mniejszym.

Poprzedni rok to 110 przyjętych psów i 123 koty. Tylko od stycznia trafiło do nas 37 psów i 21 kotów, większość nich to stany krytyczne i geriatryczne wymagające natychmiastowych operacji oraz kompleksowych badań to między innymi psi seniorzy, którzy kiedyś służyli człowiekowi, a kiedy nadeszła starość i zdrowie zaczęło szwankować- ON pozbył się ich jak niepotrzebnych rzeczy. Bo po co komu stary i schorowany pies? Niestety to nasza codzienność, ale nie zamierzamy odpuścić! Będziemy pomagać dopóki starczy nam sił, to wszystko wiąże się z dużymi kosztami zwłaszcza usług weterynaryjnych, dlatego błagamy o wsparcie. Nie pozwólcie nam utonąć.

Nasza codzienność wygląda tak: zwierzęta są notorycznie wyrzucane w okolicach naszego schroniska. Jak one Nutka, Nana i Nena. Wyrzucone w kartonowym pudełku jak śmieci. Serce nam pękło na widok tych oczu, pełnych strachu i przerażenia. Pytają, człowieku dlaczego? Codzienność...

Przed nami więc kolejne wyzwanie. Szczepienia, odrobaczanie, specjalistyczna karma dla szczeniaków i witaminy. Szukamy również domków tymczasowych, aby uchronić szczeniaki od chorób, na które narażone są w schronisku.

Zaledwie kilka dni minęło od wyrzucenia "szczeniaków w pudełku" a otrzymaliśmy informację od wędkarza, że za wałem, przy Wiśle zauważył sukę ze szczeniakami. Miejsce na totalnym odludziu, nawet nie wiedzieliśmy, gdzie mamy dokładnie szukać, ale nie poddajemy się. Niestety, suni nie było w tej okolicy, zdążyła się gdzieś przemieścić, prawdopodobnie w poszukiwaniu pożywienia. Wiedzieliśmy, że gdzieś w pobliżu ukryła swoje dzieci. I tak oto, po chwili przetrzepania terenu natknęliśmy się na stos gałęzi, który wyglądał jak szałas. Tam odnaleźliśmy 7 psich dzieci, niestety dwójka z nich była już martwa, prawdopodobnie umarły z wyziębienia. Serce pęka na ten widok.

Maleństwa miały ogrom kleszczy, pcheł i jak później się okazało ogrom glizd. Takich "gniazd" wychodzących z małego ciałka nigdy nie widzieliśmy.

Na szczęście, już są bezpieczne i dzięki ciężkiej pracy, która wykonaliśmy jesteśmy dumni, bo udało się uratować pięć psich żyć I właśnie dla takich chwil warto żyć. Mamy więc kolejne dzieci 1 chłopca i 4 dziewczynki... "codzienność". Maciuś, Malwinka, Maja, Misia, Mika, są już bezpieczne i zaopiekowane w domu tymczasowym. Teraz zrobimy wszystko by udało się zabezpieczyć mamusię.

Niektórzy "nie są tak łaskawi", często ratujemy zwierzęta z lasów z przydrożnych rowów. Wielokrotnie interwencyjnie odbieraliśmy psy z rodzin patologicznych, w których pies służył im jako przedmiot do "wyzbycia się swoich emocji". Spotkaliśmy się również z bardziej drastycznymi przypadkami... Ci, którzy stosują takie metody - nie mają sumienia. Nie interesuje ich los swoich "ofiar", pozbywają się problemu i nie ma tematu.

Takim sposobem do naszego schroniska trafiają zabiedzone, zagłodzone i schorowane psy i koty. Oczywiście my stajemy na wysokości zadania. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc skrzywdzonym przez człowieka zwierzętom. Często osiągamy sukces, bywa również, że dla niektórych z nich jest już za późno.

Abyśmy mogli w dalszym ciągu ratować kolejne życia, potrzebujemy Waszej pomocy. To dzięki Państwu możemy przetrwać. Pomóżmy tym zwierzętom odzyskać zdrowie i godność, którą utracili przez czyny człowieka.

Nikuś wyrzucony przy ruchliwej drodze z resztkami łańcucha na szyi, po badaniach okazało się że ma bardzo chore serce, nie słyszy i ledwo widzi, obdarty z resztki godności trafił pod nasze skrzydła i stał się naszym Aniołem.

Kolejny przykład barbarzyństwa i naszej codzienności, kocurek który trafił do nas bez ogona. Możemy sobie tylko wyobrazić, jak cierpiał, co przeszedł? Od razu trafił pod opiekę lekarza i powoli odzyskuje siły i zdrowie, ale czy odzyska wiarę w człowieka? Widząc takie przypadki cierpimy razem z nimi, bo jak nie uronić łzy widząc takie cierpienie?

Vinyl trafił do nas jako wystraszony i wycofany dziadziuś, w ostatnim czasie znacznie się otworzył, powoli zaczyna na nowo wierzyć człowiekowi. To bardzo skrzywdzone przez los psie istnienie. Jest już bardzo stary, ma ponad 11 lat. Vinyl ma chore oczko, ropny wyciek z oka spowodowany gronkowcem wymaga stałego i dłogotrwałego leczenia. Jak by było mało ma chore nerki i chorobę nowotworową. Wydaje się, że wziął na siebie wszystkie choroby tego świata. Vinyl jest pod ciągłą opieką weterynaryjną i dopóki jego stan zdrowia będzie rokował, my będziemy o niego dbać najlepiej, jak potrafimy, jednak zdajemy sobie sprawę, że dom byłby najlepszym lekarstwem.

Lola- Sunia znaleziona w lesie. Skrajnie wykończona, szkielet pokryty skórą. Lola jest pod opieką weterynaryjną, wkrótce będzie miała przeprowadzone szczegółowe badania. Ze względu, iż była zagłodzona wymaga żywienia specjalistyczną karmą. Zapewnimy jej wszystko, czego potrzebuje, aby w pełni odzyskała siły i powróciła do zdrowia. Dlatego prosimy- POMÓŻCIE.

Sasza, starsza wychudzona chora suczka. Po pierwszych badaniach okazało się że sunia oprócz ogólnego wyczerpania ma guzy listwy mlecznej. Konieczna będzie więc operacja usunięcia obu listew, niestety na tą chwilę nie mamy funduszy na zabieg.

Mania to kolejna wychudzona bieda. Nie wiemy, czy ktoś ją wyrzucił, czy też długo się błąkała. Wiemy jedno- została skrzywdzona przez człowieka. A to cudowna i sympatyczna sunia, która mimo wyrządzonej krzywdy wciąż kocha człowieka. Podobnie jak Lola wymaga żywieniem specjalistyczną karmą, która jest bardzo droga. Mamy nadzieję, że z Państwa pomocą wkrótce dojdzie do pełni zdrowia i trafi do własnego cudownego domu.


Azorek to starszy niskopodłogowy piesek. Ze względu na chorą tarczycę wymaga stałej farmakologii. Ponadto, Azorka łapki są w bardzo ciężkim stanie z ledwością się porusza. Nie możemy pozwolić na to by cierpiał więc Azorek już jest umówiony na badanie RTG, które jest niezbędne, aby podjąć dalsze kroki w jego leczeniu. Wierzymy, że z Państwa POMOCĄ uda się Azorkowi przywrócić pełną sprawność oraz życie bez bólu, WIERZYMY, że POMOŻECIE. Mamy nadzieję, że Azorek zamieszka jeszcze ze swoją rodziną. Tego mu życzymy!

My nie damy rady BEZ WASZEJ POMOCY. Kochani, wiemy, że razem możemy więcej. Prosimy, pomóżcie. Dobro wraca!

Pomogli

Ładuję...

Wsparło 658 osób
27 848 zł (66,3%)
Brakuje jeszcze 14 152 zł