Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Państwa wsparciu udało się nam przetrwać. Dziękujemy❤️
Jest źle, żeby nie powiedzieć fatalnie. Jesteśmy przygnębieni, zdołowani i coraz częściej mamy dość. Nie możemy się poddać, bo na naszym utrzymaniu jest pół tysiąca zwierząt. Dużych zwierząt. Z każdej strony, każdego dnia jesteśmy proszeni o pomoc dla jakiegoś zwierzaka. Te prośby czasem są grzeczne, czasem kiedy odmawiamy, stają się bardzo roszczeniowe, przykre i niesprawiedliwe – "bo Wy musicie".
Nie musimy. Każda sytuacja, w której odmawiamy łamie nas psychicznie. Mimo tylu lat prowadzenia przytuliska, nie staliśmy się odporni na cierpienie zwierząt, nie potrafimy przejść obojętnie, ale przede wszystkim musimy myśleć, o tych, którymi już się opiekujemy. My nie mamy żadnych dotacji od gminy, nie jesteśmy w żaden sposób wspierani przez państwowe pieniądze. Istniejemy tylko dzięki dobrym ludziom. Mamy na swoim utrzymaniu, nasze zwierzęta i dla nas to jest priorytetem. My uratowaliśmy, zapewniliśmy dom już setkom zwierząt. Nie sztuką jest uratować kolejne zwierzę, wykupić z rzeźni.
Trzeba je jeszcze leczyć, dać jeść, zapewnić opiekę weterynaryjną i mieć dla takiego ocaleńca miejsce. Nie mamy ani miejsca, ani środków. Jak mamy nieść pomoc kolejnym, kiedy coraz ciężej jest nam utrzymać nasze zwierzęta. Sami widzicie, że prośby o musli, prośby o witaminy dla koni przechodzą niezauważone. Wpłaci jedna osoba, czasem dwie i na tym koniec. Jesteśmy ogromnie wdzięczni wszystkim, którzy nam pomagają. Ale niestety to wciąż za mało.
A samych koni mamy grubo ponad setkę. One muszą jeść, muszą mieć zapewnione dobre pasze, witaminy, weterynarza i kowala. Czas leci nieubłaganie. Te, które ocaliliśmy jako młode, sprawne zwierzęta starzeją się. Jeszcze niedawno nie potrzebowały leków, takiej ilości suplementów i witamin. Teraz potrzebują. U nas zdecydowaną większość stanowią zwierzęta starsze, mocno schorowane i niepełnosprawne, zabierane z miejsc, gdzie nie miały szans na adopcję. Nikt ich nie chciał, każdy postawił na nich krzyżyk. Te niechciane przez nikogo, skazywane na śmierć u nas znalazły opiekę, dom i miłość. Możecie zobaczyć film o naszej Przystani.
My również nie młodniejmy cudownym sposobem, nie mamy coraz więcej sił. Tych sił jest coraz mniej. Jesteśmy w sytuacji, kiedy oglądamy każdą złotówkę, kiedy zastanawiamy się, czy zapłacić fakturę za leczenie konia, psa, czy kupić mu potrzebne leki, czy jednak zainwestować w lepszą paszę. Jest nam bardzo ciężko. Rachunki za leczenie zwierząt piętrzą się, wciąż brakuje karmy dla psów, kotów. Brakuje wszystkiego.
Prosimy Was o wsparcie o pomoc dla naszych zwierząt. A jeśli nie możecie pomóc naszym, prosimy nie zrzucajcie na nas swoich negatywnych emocji związanych z brakiem pomocy dla konia, który czeka gdzieś na śmierć. Dziennie ich czekają setki, dziennie też jesteśmy proszeni o pomoc. Prośby z ostatnich kilku dni dotyczyły – końskiej matki i jej dziecka, kozy z dziećmi, konia bez oka, świnki wietnamskiej, kilku starych, bardzo schorowanych psów, niepełnosprawnego kota wymagającego kosztownego leczenia. Dziennie dostajemy ich kilka. Nie jesteśmy z gumy… nie jesteśmy w stanie wszystkim pomóc.
Nie dajemy już rady. Dzisiejsza sytuacja, w której chcieliśmy pomóc poprzez udostępnienie informacji o koniu, który szuka ratunku i domu, przelała czarę goryczy. Sami nie możemy mu pomóc, nie możemy zorganizować zbiórki i brać kolejnego na utrzymanie. Zostały wylane na nas pomyje, negatywne emocje i rozczarowanie osób, które chciały wpłacać. My tego konia nie możemy uratować, to jak mamy zakładać zbiórkę… Przecież to byłoby oszustwem, nieuczciwością. Próby wymuszania na nas tego są ogromną niesprawiedliwością. Jesteśmy winni, bo chcieliśmy pomóc. Tylko poprzez wstawienie takiej informacji na naszym profilu mogliśmy to zrobić.
Łatamy dziury finansowe, staramy się radzić sobie z piętrzącymi się rachunkami, żyjemy w nieustannym stresie, ale zawsze staramy się pomagać. Każdego dnia na naszych profilach pojawiają się apele z prośbą o pomoc dla naszych chorych zwierząt. Dotyczą one różnych zwierząt, informujemy Was też o wszystkich naszych potrzebach. Wystarczy, że przewiniecie w dół nasz profil i zobaczycie sami, jaki odzew jest na te prośby… Sytuacja jest fatalna. W Przystani Ocalenie jest bardzo ciężko. Nie wiemy, czy Przystań Ocalenie przetrwa ten kryzys finansowy, w którym w tej chwili jesteśmy... Chce nam się wyć z bezsilności… ale nie możemy rzucić, odciąć się, bo nasi czworonożni przyjaciele zaufali nam, a my podjęliśmy się opieki nad nimi. Zakładamy zbiórkę ostatniej szansy i jeśli się nie uda zebrać środków na najpilniejsze potrzeby, po prostu nie wiemy, co będzie dalej.
Błagamy o pomoc.
Ładuję...