Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za Wasze wsparcie!
Fundacja KOT może pomagać kotom tylko dzięki Waszej pomocy, bez wsparcia finansowego nie bylibyśmy w stanie uratować ani jednego kota. Dziękujemy, że z nami jesteście!
Nasz 2020 w liczbach prezentuje się następująco:
To wszystko było możliwe dzięki Waszemu wsparciu!
Nadal jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Od długiego czasu działalność fundacji jest finansowana wyłącznie z darowizn od osób prywatnych i zbiórek, które nie wystarczają na pokrycie wszystkich kosztów.
Zamknęłyśmy tymczasowo Koci Szpitalik, skupiając się tylko na kotach, które mamy pod bezpośrednią opieką w kociarni, natomiast starałyśmy się całkowicie nie zaprzestać akcji sterylizacji. Sezon rozrodczy kotów w pełni i brak zabiegów byłby zbyt tragiczny w skutkach, również długofalowo. Mogłyśmy tak zdecydować tylko dzięki uprzejmości lecznicy weterynaryjnej, która zgodziła się na dalsze odraczanie spłaty faktur. Do dnia dzisiejszego od początku roku wykastrowaliśmy 447 kotów.
W naszej kociarni są koty paliatywne i przewlekle chore. Niestety zdrowie niektórych z nich w ostatnim czasie bardzo się pogorszyło, niektórych pożegnaliśmy. To były bardzo trudne chwile dla nas, opiekowałyśmy się tymi kotami od dawna. Poza oczywistym w takich chwilach smutkiem, dopadła nas także rzeczywistość: kolejne koszty weterynaryjne.
Kris, jeden z najdzielniejszych kotów jakie mieliśmy pod opieką. Pacjent paliatywny od 4 lat, z wieloma dolegliwościami i zapaściami zdrowotnymi, z którymi zawsze sobie radził. Niedawno przegrał z coraz bardziej dotkliwą chorobą obturacyjną płuc.
Czarnulka. Nie spodziewaliśmy się, że najgorsze dotknie właśnie ją. Młoda kotka w fatalnym stanie, niedawno trafiła do fundacji z niewydolnością wątroby i żółtaczką. Wyszła z tego, ale zanim organizm zdążył się zregenerować, zachorowała na zapalenie trzustki. Niestety, nie dała rady.
Babulka - nasza 16 letnia, paliatywna podopieczna z rozlicznymi dolegliwościami, miała kolejne załamanie zdrowia związane z powiększeniem się guza trzustki. Póki co wychodzi ze wszystkich zawirowań obronną łapką i trzyma się życia.
Kolejną złą wiadomością jest wynik kontroli Uszatka zwanego również Polipkiem. Liczyliśmy się z kolejną operacją i niestety taka okazała się konieczna.
Są sytuacje, kiedy po prostu nie można odmówić, mimo kryzysu - musieliśmy pomóc burasi, z wykastrowanego przez nas kilka lat temu stada, które mamy pod opieką. Niestety kotka w stanie krytycznym pokazała się dopiero po 2 tygodniach!, odkąd pracownicy firmy znaleźli wiele plam wymiocin. Wcześniej nawet nie było wiadomo jakie zwierzę zostawia te ślady. Kotka miała niewydolność nerek i trzustki, nie udało się jej uratować.
Czarne dzikuski - miała być tylko kastracja kocicy, a jest badanie weterynaryjne, szczepienie i próba oswajania 3 kociąt, ze względu na niebezpieczne miejsce bytowania i głupkowaty wiek dzieciaków. Mieszkają w gęstych krzakach, niestety obok bardzo ruchliwej ulicy, centrum przesiadkowego na osiedlu. Kocięta goniły listki na jezdni...
(zdjęcie Kluski - białej z czarną czapeczką na głowie - jest z czasów kiedy ją kastrowaliśmy, wtedy była w bardzo dobrej formie)
Kluska i Bialutka - kotki działkowe, nasze wysterylizowane dawniej podopieczne, którym groziło zagłodzenie z powodu zapalenia dziąseł i bardzo bolesnych, zepsutych zębów. Nie można było czekać z wyrywaniem.
Kochani! Połowa pieniędzy wygranych w konkursie budżetu partycypacyjnego jest już na naszym rachunku! Możemy od razu spłacić jedną fakturę na kwotę 15 000 zł i z nieco mniejszą presją zbierać fundusze. Zbiórki nie zamykamy, bo taki rachunek to efekt naszej dwutygodniowej pracy, która dzięki Wam po raz kolejny nie będzie musiała ustawać.
*zakładając, że uda się zebrać; ale dziś mamy taki power, że nie wyobrażamy sobie innego scenariusza. :)
Z ogromną przykrością musimy podjąć decyzję o czasowym nieprzyjmowaniu kotów do Kociego Szpitalika. Powód tej sytuacji może być tylko jeden - tracimy płynność finansową. Zobowiązania w lecznicy 12 czerwca wyniosły 21 tysięcy złotych. Te wydatki to tylko część kosztów, które musimy ponosić by móc pomagać kotom w takiej skali. Potrzeb jest tak wiele, że cały czas balansujemy na granicy zdrowego rozsądku.
Dług mógłby być mniejszy, ale wtedy wiele kotów nie otrzymałoby pomocy, wiele z nich dalej rozmnażałoby się w najlepsze, piętrząc górę problemów do ogarnięcia w następnych latach. Ciężko nam odmawiać pomocy z powodu braku pieniędzy, niestety rzeczywistość jest trudna. Jest połowa czerwca, a pieniędzy z dotacji na sterylizacje z zeszłorocznego budżetu partycypacyjnego jeszcze nie otrzymaliśmy. Na 1% także musimy zaczekać.
Od początku roku wykonaliśmy 388 zabiegów kastracji kotów środowiskowych, tak naprawdę z prywatnych funduszy - darczyńców. 64 koty leczyły się w Kocim Szpitaliku. W ciągu całego zeszłego roku wykastrowaliśmy 497 kotów - tempo naszego działania w 2020 nawet nas zaskakuje.
Jednym z ostatnich pacjentów jest Oczek. To działkowy dzikusek bez oczka, przyjechał do nas na kastrację. Resztki gałki ocznej w oczodole były zakażone, z oczodołu wypływała ropa i wydzielina. Wiedziałyśmy, że nie powinnyśmy generować kolejnego długu. Ale jak postąpić w takiej sytuacji? To dzikusek, męczy się w klatce, nie znosi obecności ludzi, nie możemy go przetrzymywać, nie możemy go tak wypuścić.
I pacjent, który nas ostatecznie dobił - połamany burasek (kolejny). Jak słyszymy, że "kot nie stawia łapki", to dosłownie wpadamy w panikę. Nie, tylko nie to, nie tyle naraz, nie damy rady. Z duszą na ramieniu, licząc na to, że to tylko ropień, czekałyśmy na wyniki badań. Niestety to kolejne koszmarne złamanie. Na dodatek pacjent bólowy z atakami szału, spowodowanego tym potwornym bólem. Niezapomniany widok, coś strasznego.
Niestety na tym pacjencie na razie musimy poprzestać, żeby nie doprowadzić do dramatu, bo wtedy nie pomożemy już nikomu. Wszystkie cuda, które się dzieją za fundacyjnymi drzwiami, dzieją się dzięki Wam. Bez funduszy, Waszego wsparcia i zaufania nic byśmy nie zrobiły. Prosimy, pomóżcie nam zebrać pieniądze, abyśmy szybciej uporali się ze zmartwieniami.
Poznajcie kilku innych kocich pacjentów z maja i czerwca:
Kopciuszek - rany za uszami z powodu zapalenia uszu
Pingwinka (zostaje w Fundacji) - żółtaczka i anemia
Pampersik - amputacja martwego ogona, kocurek miał zwichnięty kręgosłup.
Fivek - wyrywanie zębów
Burasia - ropomacicze
Kocurek - wyrwanie zębów
Helenka (zostaje w Fundacji) - zapalenie ucha
Nasi stali podopieczni też mieli problemy ze zdrowiem:
Niebieski - wyrywanie zębów.
Pan Malinowski - ściąganie kamienia nazębnego.
Kris - zaostrzenie choroby obturacyjnej płuc z epizodem omdlenia.
Babulka - kwasica ketonowa, cukrzyca i zapalenie trzustki.
Plecak (adoptowany) - sanacja paszczy
Pepper - nawrót plazmocytarnego zapalenia dziąseł mimo wyrwanych zębów. Za każde wsparcie bardzo dziękujemy i kolejny raz bardzo, bardzo prosimy o pomoc i udostępnienia naszego apelu!
Ładuję...