Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Uffff udało się! Znowu to zrobiliśmy. Razem :)
Drogi pomagaczu, pięknie dziękujemy za każdą wpłaconą złotówkę, dzięki Twojej pomocy mogliśmy opłacić zaległe fv I nadal możemy korzystać z opieki weterynaryjnej.
No i przyszła pora rozliczyć się za kolejne dwa miesiące ratowania bezdomniaków z Mińska i okolicy. Ponieważ przychodnia rozlicza się z nami w systemie co dwa miesiące kwota znowu jest spora. Ponad 25 tys.
Pewnie chcecie wiedzieć, na co poszła tak ogromna kwota? W dużej części na sterylizacje i kastrację psów i kotów - tych bezdomnych, wolno żyjących, ale też takich, których właścicieli nie stać na zabiegi. Lepiej opłacić jeden taki zabiegi niż później szukać domu dla gromady psów.
Z zabiegami kotów nie czekamy do dotacji - która najpewniej przyjdzie do nas na konto dopiero w czerwcu. Nie możemy czekać. Koty rozmnażają się tu i teraz dlatego zabiegi robimy non stop i to w ilościach absolutnie HURTOWYCH.
Ile kotów poszło pod nóż? 45 kocich ogonków. Ile psów trafiło na stół? 21 pyszczków.
Połowa kotów została na szpitalu - to koty, które nie mają opiekunów, więc muszą do siebie dojść w warunkach szpitalnych. Przy okazji zostają odrobaczone i odpchlone, zaszczepione na wściekliznę. Czasami trzeba zrobić przy nich jakieś drobne zabiegi chirurgiczne, wyleczyć uszy, przeleczyć koci katar, przy okazji narkozy wyrwać dzikowi chore zęby, amputować pokiereszowany ogon, zrobić zdjęcia RTG pokaleczonej łapy, zrobić testy na panleukopenię - postrach wszystkich opiekunów kotów.
No i wtedy koszty opieki nad jednym kotem wzrastają do kilkuset złotych. A ostatnio takich kotów mamy całkiem sporo - przeprowadzamy równolegle 2 interwencje, gdzie wyłapujemy koty ze stada ponad 20 kotów. Te zwierzęta nigdy nie widziały weterynarza, nie były odrobaczone. Nigdy nikt o nie nie dbał. Nie każdemu udaje się pomóc.
Sporo cześć kwoty to także wizyty ambulatoryjne. To się niby tak wydaje -badanie krwi, testy, odpchlenie, zaczipowanie. Ale my nie robimy tego x 1, my to robimy x 30 - kilkanaście pobrań krwi, badanie kału w kierunku pasożytów - zdarza się, że u 1 kota po kilka razy, leczenie zapalenia trzustki, kociego kataru, herpesa. Rzadko kiedy leczenie sprowadza się do 1 wizyty.
Zdarzają się też drobne komplikacje po zabiegach, wtedy konieczne są kontrole. Co jeszcze? Absolutnym musem jest wykonanie badań krwi, USG jamy brzusznej i echa serca u zwierząt geriatrycznych - a tych u nas nie brakuje. Badanie serducha u kota to ponad 200 zł!
Bardzo dużo karmicieli z Mińska korzysta z naszej pomocy - dają znać, że ich podopieczny z działek, cmentarza, piwnicy jest chory - wtedy przychodzą na wizyty, czasem kot zostaje na szpitalu. Pół biedy jesli nie jest potrzebny specjalista i internista da sobie radę. Gorzej, gdy potrzebna jest pomoc onkologa, nefrologa itd. Na szczęście na miejscu możemy korzystać z pomocy radiologa, okulisty, kardiologa i neurologa.
Niestety, usługi weterynaryjne, jak wszystko zresztą, są coraz droższe. I chociaż jesteśmy liczenie ze zniżką, jako fundacja, to i tak przez nasze hurtowe pomaganie faktury są ogromne.
Dlatego po raz kolejny prosimy o niezostawienie nas samych z tym wielkim długiem. Wyprosiłyśmy termin płatności na 4 tyg. Liczymy na to, że wyrobimy się w tym czasie. A wy jak myślicie? Mamy szansę?
Poniżej kilka kolaży i zdjęć ze zwierzakami, którym przez lata pomogliśmy i próbowaliśmy pomóc...
Ładuję...