Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za każde Wasze wsparcie.
Każda złotówka jest nam pomocna.
Dług został prawie całkowicie spłacony. Nie przedłużamy zbiórki z wiadomych powodów.
Oby jak najmniej kocików chorowało na to świństwo!
Trzymajcie się! :)
Merida i Denver zakończyli już kurację i obserwację. W pełni możemy stwierdzić, że pokonali FIP! :) Co prawda, borykaja się jeszcze z nawracającymi katarem i nadżerkami, ale herpeswiroza i kalciwiroza są raczej powikłaniami po panleukopeni. Jesteśmy w trakcie odbudowywania odporności.
Zbiórka na ich leczenie nadal widnieje, ponieważ musieliśmy pożyczyć pieniądze na zakup leków dla nich. Do dziś mamy długi... Jak tylko spłacimy zaległości zbiórka zostanie zamknięta.
Nadal prosimy o wsparcie, aby zamknąć ten rozdział i zapomnieć w końcu o FIPie.
Z góry dziękujemy za każdą wpłatę!
Mamy sporo wieści o maluszkach. Niestety większość smutnych :(
16 lutego dziewczynki zachorowały na panleukopenię - groźną wirusową chorobę, która niesie śmierć, w szczególności gdy dotyka kocięta. Nasze zarwane noce, strach, stres i żal są niczym w porównaniu do cierpienia i bólu zwirząt chorujących. O chorobie możecie przeczytać w naszej drugiej zbiórce utworzonej aby opłacić leczenie chorusów i zapewnić szczepienia reszcie kotów, które mamy pod opieką:
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/panleukopeniawstadzie20kotow
Niestety Beksa umarła... Przegrała walkę z panleukopenią. Nie z FIPem, tylko z panleukopenią.
Odeszła na naszych rękach. Reanimowałyśmy ją przez kilka minut, bez szans na przywrócenie oddechu. Tragiczne przeżycie, o którym ciężko cokolwiek więcej napisać.
Nie kończymy, ani nie zmieniamy kwoty potrzebnej do zebrania. Dlaczego? Ponieważ brat Beksy i Meridy również zachorował na FIP. Około 2 tygodnie po rozpoczęciu leczenia Denverek źle się poczuł. Pierwsz myśl, jaka przyszła nma do głowy to FIP. I niesety się potwierdziła. 24 stycznia Denver otrzymał pierwszy zastrzyk. Efekty były widoczne po kilku dniach, ten lek naprawdę działa cuda.
Denver również przeszedł panleukopenię - równie ciężko jak Beksa i Merida. Do dziś nie jest do końca zdrowy. Walczymy o niego.
Rodzeństwo jest po prostu pechowe, inaczej nie potrafimy sobie wytłumaczyć tylu nieszczęść, które spadają na maluszki. Wola walki jest w nich ogromna. Nam często brakuje sił, ale przecież robimy to dla nich! Patrząc na nawet najmniejszy efekt wirzymy, że w końcu będzie dobrze.
Aby dokończyć leczenine bardzo potrzebujemy Waszego wsparcia. Każda wpłata jest na wagę złota. Mamy ogromny dług do spłacenia za leczenie. Istale rośnie - zbiórka bardzo powolutku idzie do przodu.
Zróbcie to razem z nami! Uratujmy je razem!
4-miesięczne siostry walczą o życie! Dlaczego tak młode kocięta muszą walczyć o życie?! Dlaczego zachorowały na FIP? Czy muszą umrzeć...? Ogrom pytań, zero odpowiedzi dających pewność, bezpieczeństwo i siłę...
Co to takiego FIP? W skrócie to inaczej zakaźne zapalenie otrzewnej wywołane przez mutację kociego koronawirusa. Wiele kotów (nawet 60% populacji) może być nosicielem tego wirusa, co nie znaczy oczywiście, że wszystkie te koty - nosiciele - będą chorowały na FIP. Mutacja występuje, gdy kot ma osłabioną odporność, jest narażony na stres, przebywa w dużych skupiskach kotów. Nie łatwo go zdiagnozować, trzeba zrobić obszerne badania i połączyć je z objawami zaobserwowanymi przez człowieka.
Do niedawna FIP uważany był za nieuleczalną, śmiertelną chorobę. Po zapadnięciu wyroku koty przeżywały góra 3 tygodnie. Wielu weterynarzy usypia koty chore na FIP. Na szczęście my znamy tych otwartych na innowacje i chcących pomóc. Dziś mamy lek! Co prawda, w fazie badań, wręcz eksperymentalny, ale co najważniejsze - DZIAŁA. Nazywa się GS i w piśmiennictwie weterynaryjnym pojawiają się co raz to nowsze i obszerniejsze artykuły badawcze na temat tego leku.
Ale... Leczenie jest bardzo drogie. Cholernie drogie. Całkowita kwota leczenia zależy od wagi kota, marki podawanego leku oraz jego stężenia substancji czynnej. Wybraliśmy jeden z najtańszych, choć nie zawsze jest dostępny, wtedy musimy ratować się innym, jakimkolwiek. Nie można pominąć podawanej dawki - dziewczynki codziennie o tej samej porze MUSZĄ dostać lek w iniekcji. A zastrzyki są bardzo bolesne - podanie ich wielokrotnie sprawia nam trudność. Dziewczynki są jeszcze małe i drobne, wiec przyjmowana przez nie dawka jest stosunkowo niska. To i tak generuje ogromne koszty.
Kuracja musi trwać minimum 84 dni - tyle potrzeba, aby koronawirus został pokonany. 1 fiolka leku kosztuje 400 złotych, a 1 butelka starcza w tej chwili na 4,5 dawki dla nich obu. Z czasem będzie się zwiększać, ponieważ dziewczynki rosną. Z dniem 1 stycznia rozpoczęliśmy leczenie. Nie mamy już pieniędzy na kontynuację leczenia dziewczynek... Dlatego błagamy o pomoc!
Merida i Beksa mają ogromną wolę życia w sobie. Mimo osłabienia, wymiotów, biegunek, a nawet wstrząsu anafilaktycznego u Beksy - one bardzo chcą żyć. Dziś jedzą chętnie, w końcu się bawią, podchodzą się przytulić... i głaskać... i zasypiają jak dzieci.
A skąd te imiona?
Beksa, ponieważ często wokalizuje bez powodu - woła rodzeństwo, może mamę, albo nas? Nie wiemy kogo. Miauczy charakterystycznie, zawsze wiemy, że to ona.
A Merida? Pierwsze przy niej skojarzenie - bajkowe: Merida Waleczna. Merida początkowo walczyła z nami - pierwsze kilka dni u nas udawała dzikusa. Po 2 tygodniach zamieniła się w grzecznego kociaczka, imię zostało.
Niestety nie jesteśmy w stanie opłacić całej kuracji sami. Prosimy Was z całego serca o wsparcie zbiórki dziewczynek. Pomóżcie nam je uratować. One naprawdę chcą żyć! I zasługują na to!
Ładuję...