Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie! Dalsze losy naszych podopiecznych można śledzić na stronie fundacjaazyl.eu
NOWE ZDJĘCIA
Te cztery kocie maluchy trafiły do nas po tym, jak ich mama zginęła pod kołami samochodu. Kolejna taka smutna historia. Były maleńkie, wychłodzone i niesamowicie zapchlone i zarobaczone.
Musieliśmy je karmić, bo same jeszcze nie potrafiły jeść. Któregoś dnia zobaczyliśmy, że jeden z kociaków leży bezwładnie i nie daje oznak życia. Owinęliśmy go ciepłym kocykiem, podaliśmy glukozę, ale wyglądało na to, że na pomoc jest już za późno. Było nam bardzo przykro, bo zawsze w takich sytuacjach zadajemy sobie pytanie, dlaczego akurat ten? Czy zrobiliśmy wszystko, co można, żeby go uratować? Kiedy już pogodziliśmy się z faktem, że jednego nie udało się uratować usłyszeliśmy cichutkie miauczenie! I okazało się, że maluch jednak nadal walczy! Na sygnale pojechaliśmy do całodobowej lecznicy - bo oczywiście wszystkie takie historie dzieją się albo w święta, albo w nocy.
I zostawiliśmy malucha, szczerze mówiąc bez wielkich nadziei, że przeżyje. Jaka wielka była nasza radość, kiedy pani doktor zadzwoniła do nas rano schodząc z dyżuru, że maluch przerwał noc i ma mu się na życie! Po kilku dniach maluch wrócił do nas. Niestety, jak zwykle w takich sytuacjach został nam do zapłacenia spory rachunek. No i do wykarmienia, odrobaczenie, odpchlenia i zaszczepienia cała gromadka.
Bardzo prosimy o wsparcie. One tak dzielnie walczą, więc i my nie możemy się poddać.
Ładuję...