Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani,
już nie jednokrotnie pisaliśmy o tym jak wspaniałą społeczność tworzycie i ile dobra dajecie do siebie, dlatego chcemy podzielić się z Wami tym co dotychas udało nam się sfinansować dzięki zbiórce.
Prace budowlane nad budynkiem dla psów ruszyły w czerwcu, a już na poprzednio dołączanych linkach widać, że prace na placu budowy idą pełną parą. Stale konsultujemy wszystkie tematy związane z projektem na radach budowy wraz z wykonawcą oraz przedstawicielami miasta.
Mimo, że na terenie schroniska trwa remont, wykonawca przykłada wszelkich starań, aby nie było to bardzo uciążliwe dla zwierząt i pracowników schroniska oraz wolontariuszy.
Dotychczas ze środków uzbieranych udało nam się spożytkować na projekt oraz remonty schroniska 374 728,08 zł, a poniżej przedstawiamy dowody wpłat.
Ogromnie dziękujemy za okazaną pomoc, mamy nadzieje, że dzięki temu takie miejsce będzie znacznie lepsze dla Was, ale przede wszystkim dla zwierząt.
Jeszcze raz ogromnie dziękujemy, a w najbliższych dniach dodamy zdjęcia wykonanych dotychczasowo prac na placu budowy oraz faktury, które dotyczą powyższych transacji.
Szanowni Państwo,
w czerwcu 2022 roku dzięki uzbieranym środkom udało nam się wykonać termomodernizację budynku schroniska, w którym poza biurem mieszczą się m.in. szpitalik dla zwierząt, kociarnia, pomieszczenie do przygotowywania jedzenia dla zwierząt, pomieszczenie dla wolontariuszy.
Wykonane prace poza walorami wizualnymi przede wszsytkim pozwoliły na utrzymywanie odpowiedniej temperatury znacznie niższym kosztem.
Dodatkowo w czerwcu 2023 roku ruszyła budowa budynku przeznaczonego dla psów budynku, a z uzbieranych środków opłaciliśmy projekt jego budowy w kwocie ponad 300 tys. złotych.
Zgodnie z planem budowy pracę nad nowym budynkiem mają zakończyć się z końcem kwietnia 2024 roku.
Razem z Miastem Zielona Góra, rozpoczynamy modernizację budynku schroniska.
Na początku wymieniamy okna! W miejsca starych, drewnianych, nieszczelnych z popękanymi szybami, zostaną wystawione nowe, plastikowe, szczelne, z kompletami klamek, które bez problemu można otworzyć i zamknąć. To poprawi zdecydowanie komfort zwierzat i zapewni cieplejsze dni i noce w pomieszczeniach.
Po ośmiu miesiącach prac, od przejęcia zielonogórskiego schroniska przez OTOZ Animals, udało się wywalczyć gruntowną modernizację tego miejsca. Obecnie psiaki i kociaki żyją w złych warunkach ze względu na stan budynków, wiat i kojców. Od stycznia zmieniło się bardzo wiele, ale teraz stoimy przed szansą diametralnej zmiany.
Powstały dwa projekty schroniska, pośród których zostanie wybrany jeden po zakończonych konsultacjach społecznych.
Zapraszamy do wzięcia udziału w konsultacjach społecznych - zachęcamy do glosowania na wariant B, który dla nas jest lepszym wyborem z kilku względów, ale najważniejsze są:
- większa kociarnia o dodatkowe piętro - więcej miejsc dla kotów i łatwiejsza realizacja planu obligatoryjnej kastracji i sterylizacji
- piętrowa kociarnia stanie się barierą akustyczną dla okolicznych mieszkańców, dzięki wariantowi B, mieszkańcy będą mieli cichrze otoczenie
- kociarnia w projekcie B, ma boksy skierowane wyłącznie po wewnętrznej stronie schroniska, co zdecydowanie jest dla nich bezpieczniejsze
- ogrodzone miejsce zewnętrzne do prowadzenia zajęć edukacji humanitarnej (obydwa projekty uwzględniają również takie pomieszczenia wewnętrzne)
- większy budynek z pokojami - bawalniami dla psów
Wybór należy jednak do Państwa. Od początku naszej działalności, chcemyby schronisko w Zielonej Górze było miejscem dla wszystkich i tworzonym przez wszystkich, którzy kochają zwierzęta i chcą zmienic los skrzywdzonych psiaków i kociaków.
Za parę chwil, wspólnie z włodarzami Miasta Zielona Góra, rozpoczynamy remont budynku schroniska. Przed nami remont dachu, wymiana okien oraz pieca.
Dodatkowo Miasto wesprze nas zakupami na kwotę 60 000 zł. Podaruje nam m.in. profesjonalny sprzęt do utrzymywania czystości, wyposażenie warsztatu konserwatora, sprzętu do rehabilitacji, wyposażenia studia fotograficznego.
Rozpoczynamy remonty!
A jeden już za nami!
Podłoga jeszcze mokra, kafelki jeszcze brudne, ale najważniejsze, że nic nie lata, nic nie odpada.
Do schroniska, dzięki darczyńcom, trafiły również dwa stoły - weterynaryjny i groomerski!
Działamy dalej! Zabieramy się za kolejne pomieszczenie!
A w międzyczasie kolejne porządki i wywózki śmieci.
To był niesamowity weekend! Wszystko za sprawą wyjątkowej osoby, która kryje się pod hasłem Kundelek Na Biegunie .
Cudowna osoba, która nigdy nie była w naszym schronisku, a jednak pokochała naszych podopiecznych. Dołączyła do nas. Do naszego zespołu, stała się częścią nas, naszą siłą i inspiracją. Wzorem do naśladowania. Naszą odpowiedzią na wszelkie krzywdy, jakie wyrządza zwierzętom człowiek.
W ciągu dwóch tygodni zaangażowała kilkuset Instagramerów, twórców, a przede wszystkim pięknych ludzi, których serca biją dla zwierząt, dla słabszych, dla tych, których zawiódł człowiek.
Oni wszyscy przyciągnęli kilka tysięcy osób, darczyńców, którzy w ciągu dwóch dni przekazali 300 000 zł!!!!
Od początku zbiórki, załoga RatujemyZwierzaki, nasi przyjaciele promowali zbiórkę, podgrzewali atmosferę, dbali o reklamę, posty, relacje. I jeszcze zakupili dla nas zimowe opony, do samochodu, zwierzakobusa, który również nam podarowali, by transportować bezpiecznie zwierzęta.
Naszą zbiórkę udostępniali pracownicy, wolontariusze, przedstawiciele innych lokalnych organizacji, także poprzedni zarządcy schroniska. Ponad podziałami.
W dniu wczorajszym, Prezydent Janusz Kubicki, obiecał, że przeznaczy na modernizację schroniska z Budżetu Miasta 1 000 000 zł !!! Tak ogromna kwota, którą będziemy mogli przeznaczyć wyłącznie na modernizację przede wszystkim lepsza przyszłość zwierząt. Dziękujemy!
Dziękujemy Wam za wszystko. Za każde udostępnienie, komentarz, darowiznę.
Wczoraj dzień także spędziliśmy schronisku. Nie był dobry. Paskudna pogoda ograniczyła spacery, patrzyliśmy na 15letniego psa, który trafił do nas po śmierci swojego Pana i kompletnie nie odnajduje się w schronisku.
Przez dwie godziny, trzech pracowników odcinało "skorupę" z kołtunów od skóry psa. Jego dredy ważyły ponad trzy kilo. Od wczoraj jest z nami też Chrupka, którą potrącił samochód. Nie chodzi, nie ma czucia w tylnych kończynach a o jej życie walczyła załoga Juniorvet , którzy nigdy nie odmawiają pomocy.
Sunia przeżyła, straciła śledzionę, straciła szczenięta, które nosiła w sobie. Kierowca, który ją potrącił na pewno miał lepszy wieczór, ona możliwe, że z powodu niepełnosprawności nigdy nie opuści schroniska.
Ale dzięki Wam ma szansę na lepsze warunki. Dziękujemy Wam wszystkim. Za to, że Chrupka i wiele innych psów oraz kotów, które do nas trafią będą mogły żyć lepiej.
Dziękujemy też naszym Wolontariuszom i Pracownikom. Nie bez powodu piszemy z dużych liter. Dziękujemy, że zwierzęta mogą na Was liczyć.
#pamieciChrupka
Tu nie ma apartamentów i złotych klatek. Tu są odpadające kafelki, rozpadający się piec na opał, rdza za rdzą, stare okna, zerwane rynny, kilkunastoletni piec, którego drzwiczki trzymają się na "słowo honoru". Gdybyśmy mieli dzisiaj nazwać to miejsce, brzmiałoby "Schronisko na drucikach i trytkach"...
Na drzwiach "Szpitalik", tuż za nimi zalana posadzka, breja, dziury, rdza, podłoga w ruchomych kafelkach... To nie jest szpitalik, to miejsce, w którym nie powinny przebywać zwierzęta chore czy po zabiegach.
Kolejne drzwi "Złote klatki", a tak naprawdę to źle zaprojektowane klatki, które powstały blisko 10 lat temu. Pomalowane złotą farbą, dzisiaj pokrywa rdza.
"Apartament", a w nim, wszystko, co z apartamentem nie jest związane. Popękane kafelki, wygryzione dziury, brudne ściany, znowu rdza. Apartament kojarzy się z wygodą i luksusem. Czy to kojarzy się z apartamentem?
Kolejna kociarnia. Rdza też o sobie przypomina, w jednym miejscu siatki na trytkach. W kociarni również zapada się podłoga.
W budynku kolejna jedna duża kociarnia, absurdalnie duża, bo powinny być mniejsze, ale więcej, tak, aby można było bezpiecznie łączyć koty i tworzyć dla nich miejsce, w którym będą czuć się komfortowo. A w malutkich klatkach są też dwa psy, które mają widok na biegające koty...
Tu w piecu podobno od dawna nie paliło się węglem, a dechami zmieszanymi zużytym peletem z kocich kuwet... Tak, razem z kocimi odchodami.
Budy wymagają odświeżenia, część wymiany. Boksy remontów, brakuje odpływów. Zwierzęta od lat są nakierowane na siebie - co powoduje agresję, frustrację, utrudnia wyciszenie.
Tu jest odnowione biuro i korytarz. Pomieszczenia dla pracowników i kuchnia już nie. Wolontariusze spotykają się w małym pomieszczeniu po gabinecie weterynaryjnym. "Cichy zakątek" to składowisko odpadów nadających się do spalenia, a za nimi boks i jeden pies, który nie ma kontaktu ze światem.
Strefa dla psów agresywnych to fatalnej jakości boksy, podobnie w miejscu, w którym przebywają psy na kwarantannie. W schronisku pełno drucików, trytytek, dyndających karteczek, płacht, worków. Jest chaos i nieład. Śmieci na śmieciach, które poupychane są w niemal każdym kącie.
Jest też "Boks reprezentacyjny", a kojce "zdobią" plakaty wyborcze polityków, ich samych tutaj nie ma.
W jednym boksie, na wybiegu, za zadaszenie służy stary baner.
Gdzie się nie wejdzie tam dziury, wilgotne tynki, wilgoć, dziury. W kuchni podłoga lata, jak w szpitaliku. Część starych okien, niechroniące przed zimnem drzwi zewnętrzne.
Schronisko w Zielonej Górze to ruina. Wyjątkiem jest gabinet weterynaryjny, który powstał dzięki budżetowi obywatelskiemu - czyli dzięki mieszkańcom Zielonej Góry, wolontariuszom i Pani weterynarz, która jest pomysłodawcą projektu. Niestety nawet gabinet z nowym rokiem stracił stół weterynaryjny, klimatyzator i grzejnik. A ogrzewana podłoga, która powinna działać, funkcjonuje tylko częściowo.
Nad gabinetem poddasze, a w nim kolejne składowisko śmieci.
Psy na wiatach żyją w mroku, na wiatach kartki z opisami i zdjęciami, na których wyglądają na szczęśliwe - bo są, kiedy opuszczają boksy, kiedy zabierane są na spacery przez wolontariuszy. Ale wracają do ciemności, do nakręcania się na siebie. W niektórych miejscach dziury na wiatach, woda leje się psom na głowy.
Pracownicy walczą ze sprzątaniem. Nic nie ułatwia tutaj pracy. Na wiacie nr I nie da się dokładnie wymyć kojców. Jakkolwiek się starają. Pracownicy stracili dużą część sprzętu, a na samych wiatach brakuje odpływów.
Tu trzeba zmienić wszystko. Tak jak zmieniały się inne schroniska OTOZ Animals. Prosimy Was o pomoc. Zanim zwierzęta w szpitaliku wyrządzą sobie krzywdę, zanim coś komuś spadnie na głowę. Okna stare drewniane, sparciałe węże do mycia kojców... Tu nie ma jak sprzątać, czym sprzątać, jak zadbać o komfort zwierząt, o ich pełne bezpieczeństwo o najlepszą higienę i czystość. Nawet najlepsze środki i najwspanialsi ludzie nie zrobią tego, jeśli warunki, w jakich trzymane są zwierzęta są skandaliczne.
W momencie zmiany administracji schroniska, spora część sprzętu została zabrana przez właścicieli sprzętu. Do schroniska nie należały m.in. klimatyzatory, część grzejników, odkurzacze przemysłowe, myjki, magazyny blaszane, chemia, środki ochrony osobistej, sprzęt biurowy, suszarka, zamrażarka na odczynniki, stół weterynaryjny. Wszystko to musimy zakupić, nie dla siebie, nie dla organizacji, ale dla zwierząt, na wyposażenie schroniska, by nigdy im tego nie zabrano.
Modernizacja tego schroniska to ogromny wkład finansowy. Wieloletnie marzenia o ogrzewanych boksach najwyższy czas jednak realizować. Trzeba stworzyć prawdziwy szpital. Trzeba odsłonić psom świat o odwrócić je od sytuacji stresowych, jakie same sobie fundują, będąc w boksach skierowanych na siebie. Trzeba wymienić piec, bo dojdzie do tragedii.
Prosimy Was o pomoc. W schronisku są fantastyczni pracownicy i wolontariusze, pełno serc i rąk gotowych zmienić los tych zwierząt. Jednak bez funduszy nie zmienimy tego miejsca. Tylko zmieniając warunki życia tych zwierząt możemy mieć wpływ na mniejszą zachorowalność, na wzrost adopcji, na zimę w ciepłych, ogrzewanych boksach.
Pomóżcie nam stworzyć - nie apartamenty, nie złote klatki, nie boksy reprezentacyjne... tylko godne warunki, w których zwierzęta nie marzną, nie leje im się na głowę, w którym pracownicy i wolontariusze mogą się realizować - a chcą realizować się w poprawie losów bezdomnych zwierząt. W zeszłym tygodniu odwiedzili nas architekci, jeden z nich skomentował to miejsce tak: "jak długo pracuję w zawodzie, tak czegoś takiego nie widziałam". I już na samym początku dowiedzieliśmy się, że dach również wymaga remontu.
Kochani, czeka nas prawdziwe wyzwanie, którego chcemy się podjąć. Musimy naprawić dach, stworzyć nowe miejsce, które będzie pełnić rolę szpitaliku, musimy stworzyć miejsce do rehabilitacji zwierząt, musimy od nowa stworzyć boksy wewnętrzne. Budy i boksy muszą być naprawione lub odświeżone. Ogromna część boksów jest załatana elementami, które mogą ranić zwierzęta. Kuchnia jest niezdatna do przygotowywania posiłków, zwłaszcza tych ciepłych, ale według pracowników i tak ich nie przygotowywali już od bardzo dawna.
Ładuję...