Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Znacie to określenie, że nieszczęścia chodzą parami? To nieszczęście spadło na nas całą ósemką. Do skrzynki trafiła kolejna prośba o ratunek dla kociej rodziny...
Trochę dzika matka wyprowadziła ze starej stodoły 7 maluchłów - wychudzona, słaniająca się na łapach z kocim katarem szukała ratunku dla swojej rodziny, której mimo pracy ponad siły nie była w stanie już wykarmić...
U nas było już naprawdę ostatnie miejsce - została tylko łazienka. Maluchy dotarły do nas z katarem, pchłami i biegunką. Zostawiliśmy je w gabinecie na czas leczenia. Dzień przed odbiorem standardowo poprosiliśmy o testy na białaczkę i FIV. Pierwszy maluch ujemny, drugi... No i tu zaczął się horror - test za testem wątpliwy, dodatni...
Niestety test u mamy rozwiał nasze wątpliwości... Mamy białaczkę.
Maluchy, u których był, choć cień szansy oddały krew na badanie PCR. Kto zajmuje się kotami, wie, jakie to są koszty...
Na ten moment rachunek ma już blisko 2000 zł, a tak naprawdę to dopiero początek.
Skąd ta kwota zbiórki? Bo osiem kotów trzeba zaszczepić, wyleczyć, zachipować i poddać zabiegom kastracji. Znalezienie domu dla zdrowego kota czasami trwa miesiącami - koty jedzą, zużywają żwirek. Znalezienie domu dla kotów, które są chore (i już zawsze będą chore) będzie trwać... no właśnie, ile?
Półdzika matka nigdy nie wróci w miejsce bytowania... Pewnie zostanie z nami na lata, wiemy, jak było z Zarą. Bardzo prosimy o wsparcie... Jesteśmy małą fundacją i... jesteśmy załamani.
Ładuję...