Razem możemy więcej! Razem możemy wszystko!

Wsparło 13 osób
576 zł (2,88%)
Brakuje jeszcze 19 424 zł
Adopcje

Rozpoczęcie: 23 Września 2024

Zakończenie: 30 Grudnia 2024

Godzina: 23:59

29 Września 2024, 00:19
To się nigdy nie skończy ..

Spójrzcie w oczy tej niuni , rodziła co cieczkę , jej dzieci rozdawane były w pierwsze lepsze ręce jakie chciały zabrać szczeniaka.. ma dopiero dwa lata choć wygląda na 8 miesięcy . Nie mając grama miejsca zabrałam ją i jej 6 letnią matkę . Gdzie są ? W klatce kennelowej bo tylko to mogłam im zaproponować .. 

obie już po kastracjach, obie aborcyjnych - dzięki czemu na świecie nie pojawi się kolejne 13 szczeniąt , niechcianych i nikomu niepotrzebnych . 

Kochani, bardzo chciałabym Wam pokazać sunie i szczeniaki, które przyjęłam pod opiekę kilka dni temu, dobijając do prawie 40 zwierząt pod moją opieką.

Jednego dnia z Podlasia zabrałam tylko 14 psów. Dzień wcześniej ze wsi przyjechał jeden, 3 dni wcześniej 6 mikrusków od Iwony, która prowadzi swoją fundację i szukała dla nich pomocy. A i jeszcze dwa półdzikie kociaki. 24 nowych podopiecznych tylko przez jeden tydzień! O większości nawet nie zdążyłam napisać! Dlatego ta ogólna zbiórka mam nadzieję, że pomoże nam przetrwać.

Dla jednych to będzie ogromna ilość a dla innych pstryknięcie palcem. Nie mam domów tymczasowych, nie mam niestety sztabu ludzi za sobą, jestem tak naprawdę ja, mój Piotrek i niezawodna Patrycja, która trzyma puls nad ilością, bieżącymi sprawami i ściga mnie z rzeczami, które… dla mnie mają czas. Prawie codziennie rano mimo tego, że ona pracuje, dostaje listę rzeczy do ogarnięcia. Czasem czuję jakby stała nade mną z taką małą rózgą i pacała mnie po ramieniu - ale kto mnie zna, wie, że trzeba mnie ścigać. Czasem serio nie ogarniam, zapomnę, ale zawsze mówię, że jestem tylko człowiekiem jak my wszyscy.

Stłamszone, rodzące co cieczkę... Już zmieniamy im życie. 

Jak to człowiek mam swoje lepsze i gorsze dni. Dziś jest ten lepszy. Do domu mam jeszcze 40 minut, ale wiem, że zrobiliśmy dziś coś dobrego - za kilka dni może Wam opowiem, bo to nie o to chodzi.

Nasza - bo nie tylko moja mała fundacja - nasza bo to Wy ją Tworzycie, dzięki Wam jestem tu, gdzie jestem. Dzięki Wam możemy pomagać. Dzięki Wam odmieniamy życie tym zwierzakom. To wszystko dzięki Wam. Ja tym tylko staram się dyrygować i odwalać brudną i gównianą (dosłownie, bo jak sprzątanie kup nazwać inaczej) robotę. Nikt z nas w fundacji nie jest zatrudniony. Robimy to, bo tak. Bo gdzieś w nas tli się nadzieja na lepsze jutro.

Mam nadzieję, że ten post zobaczy wiele osób. Może ktoś zauważy malutką fundację, która działa na 150% swoich możliwości. Mamy kilka małych marzeń do realizacji, niestety powstrzymuje nas brak funduszu, musimy jak najszybciej wymienić budy - wszystkie 10 jest to koszt 5 tys. zł, marzę, aby zadaszyć wybiegi, ale to kolejne 4 - 5 tys. zł dostałam wycenę od dwóch firm za zrobienie zadaszenia, ale kwota 10 - 12 tys. za samą robociznę mnie powaliła na kolana. Więc tak jak wszystkie takie rzeczy zrobimy znów sami.

Spójrzcie na te wysłużone budy, które służyły prawie przez 4 lata. Nadszedł ich koniec, ale bez tego nie możemy bardziej. Przez te kilka lat były tymczasowym schronieniem i początkiem lepszej przyszłości  dla setek zwierząt. 

Mam nadzieję, że będziecie z nami. Mam nadzieję, że nie zostawicie nas samych. Obiecuję dać z siebie wszystko. Nie zostawiajcie nas.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
1 aktualna zbiórka
9 zakończonych zbiórek
Wsparło 13 osób
576 zł (2,88%)
Brakuje jeszcze 19 424 zł
Adopcje