Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety Pelasi już z nami nie ma. Nawet nie zdążyliśmy opisać dokładnie jej historii. Pelasia trafiła do nas w czwartek z ul. Jaracza w Ostródzie. Przez pół nocy płakała w krzakach nad jeziorem. Mimo szukania nie mogliśmy jej zlokalizować, ciagle się przemieszczała. Gdy się rozjaśniło zobaczyliśmy małą uciekającą kulkę z zaklejonymi oczami. I.. serce wygrało z rozumem. Od razu pojechaliśmy do gabinetu i zostało włączone leczenie. Dziś miała pojechać do okulisty… W niedziele po 7 rano zauważyliśmy, że mała straciła apetyt, choć kolacje jeszcze ładnie zjadła. O 7:40 była już w gabinecie i niestety test na panleukopenię wyszedł dodatni. Malutka dostała leki i kroplówkę. Rozpoczęła się walka z czasem. Niedziela i godziny poranne również działały na naszą niekorzyść. Szybka organizacja dawców i na sygnale pojechaliśmy do Olsztyna. Niestety, mimo podania surowicy, leków i stałego dogrzewania odeszła nam na rękach. Cząstka nas umarła razem z Pelasią. To dla nas niewyobrażalna tragedia. Ale nie możemy się załamywać, musimy działać, bo mamy innych podopiecznych i nie wiemy co przyniesie los. Mimo, że zostały zachowane wszystkie możliwe środki ostrożności a koty nie miały ze sobą bezpośredniej styczności nie możemy odetchnąć. Panleukopenia to podstępna, zaraźliwa choroba. Musimy liczyć się z tym, że to nie koniec. Póki co, nie mamy kolejnego dodatniego testu, koty są po podaniu surowicy, włączamy Genomune. Wszystko oczywiście wyszorowane i wyozonowane. Siedzimy na tykającej bombie. Chce nam się wyć, ale musimy teraz być w gotowości dla pozostałych.
Pozostały faktury do opłacenia w dwóch lecznicach Olsztynie i w dwóch kolejnych w Ostródzie za próbę ratowania Pelasi i wizyty z pozostałymi podopiecznymi. Chcielibyśmy napisać, że mamy chociaż dobre wieści od okulisty. Ale niestety. Ninio ma wrzoda rogówki obejmujący 1/3 grubości rogówki i degenerację wapniową rogówki. Dostaliśmy trzy nowe leki. Koszt konsultacji i leków to Ok.400 zł. Walczymy o oczko. Za 10 dni kontrola.
Jak co roku, o tej porze roku wysyp kociaków. Trafiły do nas maluszki z różnych miejsc, z czego dwa są chore i mają uszkodzone oczka. W poniedziałek mamy wizytę u kociego okulisty, a na koncie świeci pustkami… Maluszki są leczone, ale to dopiero początek wydatków… Jak uda się je wyleczyć, konieczne będą szczepienia, potem kastracja...
O ile nic nie wypadnie po drodze. Wszystkie kociaki jedzą za dwóch, wiec karma, podkłady, żwirek znika w zastraszającym tempie. Chcielibyśmy wspomóc także karmicieli, ale to wszystko bez Was się nie uda. Dorzućcie cegiełkę, abyśmy mogli walczyć ze skutkami ludzkiej nieodpowiedzialności...
Ładuję...