Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Ahsoka nadal walczy o zdrowie. Ostatno herpes znów uderzył, z dnia na dzień oczy małej opuchnięte, zaklejone gęstą ropą. Znów oczka musimy kropić po kilkanaście razy dziennie różnymi specyfikami... Stąd też opóźni się kolejne szczepienie...
Z Ahsoką nie ma nudy 🫤, ale dzięki Wam możemy walczyć dalej o jej zdrowie.
W zeszłym tygodniu byłyśmy umówione na szczepienie, żeby mała była już choć trochę zabezpieczona przed wirusami. W piątek, dzień przed wizytą, zauważyłam ropę w jednym oku, a kotka zaczęła psikać. W dniu szczepienia oba oczka były już opuchnięte, czerwone i zalane ropą.
W gabinecie Ahsoka otrzymała dwa bolesne zastrzyki z witaminami - biedna strasznie płakała, szybko utuliłam maleństwo i uspokoiła się. Odporność wspieramy betaglukanem i lizyną, a oczy kropimy różnymi preparatami nawet 15 razy dziennie. Nosek kropimy specyfikiem, żeby nie rozwinął się katar. Póki co brak spektakularnej poprawy, oczy wciąż są opuchnięte, spojówki czerwone, może ciut mniej ropy wydobywa się z oczu i mała nie kicha już tak intensywnie.
Ciąg chorób, jakie na Ahsokę spadają przytłacza. Choć dbamy o nią najlepiej jak potrafimy, to ciągle coś jej dolega. Obie mamy już dość wizyt, podawania leków. Jedyne o czym marzę w kontekście Aśki to zaszczepić ją pierwszy raz.
Ahsoka trafiła do nas jako maleństwo, które mieściło się w dłoni, wyrasta nam piękna panienka powoli - waga wskazuje już 1,3 kg.
Ahsoka ma się lepiej, choć leczenie trwa dalej, ale na szczęście hospitalizacje są już za nami. Mała dostaje leki przeciwzapalne, przeciw wzdęciom, a także wpierające pracę przewodu pokarmowego oraz probiotyki. Kolejna kontrola za tydzień. Kiciula zaskoczyła i ma apetyt - nadrabia tydzień niejedzenia. Energia do zabawy ją rozpiera, chętnie śmiga za wędką, piłeczkami, w przerwach oczywiście przybiega na tulenie, bo uwielbia być blisko. Ahsoka jest niesamowicie kochana i dobrze, gdyby mogła już odetchnąć od zdrowotnych zawirowań.
Otrzymaliśmy zgłoszenie o małych kociakach, które bawią się w bardzo niebezpiecznym miejscu w okolicy bardzo ruchliwych ulic, stacji benzynowej, gdzie nietrudno o przejechanie czy potrącenie autem. Udało się dość szybko schwytać burą koteczkę - niezwykle waleczną, która warczała niczym dorosły kocur i próbowała bić łapkami.
Mała trafiła do nas na dom tymczasowy i następnego dnia po złapaniu zaliczyła wizytę u weterynarza – miała początki kociego kataru, z oczu leciała ropa, nosek był lekko zatkany. Aż strach pomyśleć, co by mogło być, gdyby małej ktoś nie zgłosił, gdyby nikt na zgłoszenie nie odpowiedział, nie złapałaby się, a infekcja by się rozhulała…
Na szczęście infekcję udało się opanować lekami i suplementami na odporność. Dodatkowo w zbadanym kale obecne były pierwotniaki Cystoisospora felis. Wynik badania kału po leczeniu kokcydiozy na szczęście wyszedł ujemny! Jednak jakość i ilość kup Ahsoki dalej pozostawiały wiele do życzenia. Po wizycie u weterynarza doszliśmy do wniosku, że jelita zareagowały w ten sposób na zmianę smaku karmy. Wróciliśmy szybko do poprzedniej, a kicię wsparliśmy na dwa dni preparatem mającym wesprzeć pracę jelit. Kupa się poprawiła, apetyt był, mała szalała, ale nadszedł kryzys.
Od niedzielnego wieczoru nie zjadła już nic i nie była zainteresowana jedzeniem. Udało się nam wcisnąć z Ahsoką już następnego dnia na wizytę między pacjentami. W morfologii nieznaczna anemia, odwodnienie, wyraźnie powiększone węzły chłonne, okrężnica wypełniona masami kałowymi, jelito cienkie pogrubione z osłabioną perystaltyką. Dostała leki poprawiające perystaltykę oraz skierowanie na nocną hospitalizację i wlewy glukozowe. W klinice wykonano testy na panleukopenię, na szczęście wynik jest ujemny, ale profilaktycznie otrzymała surowicę. Nie wiadomo, co wywołało taki stan małej.
Odebraliśmy ją z nocnej hospitalizacji i zawieźliśmy na dzienną do lekarza prowadzącego. Ahsoka po 1,5 doby hospitalizacji wróciła na noc do domu. Maleńka od razu mrucząc, wtuliła się w naszą wolontariuszkę, objęła jej rękę swoją łapką i szybko zasnęła głębokim snem. Maleństwo miało tyle stresu, obce miejsce, zabiegi, wiele nieznanych osób... Ahsoka została zaopatrzona w leki przeciwzapalne, antybiotyk, leki prokinetyczne. Niestety dalej nie chciała jeść i się nie wypróżniała.
Mała przez tydzień codziennie przybywała na dziennych hospitalizacjach. Wykonano badania na koronawirusa, toksoplazmozę, testy fiv felv, kolejne badania kału – wszystkie wyniki były ujemne. Ahsoka miała dalej powiększone węzły chłonne krezkowe, motoryka była zachowana, ale osłabiona, w USG widoczny znaczny obrzęk ściany żołądka i niewielka ilość płynu między jelitami. Leczenie objęło enteritis. Lekarz wprowadził dwa antybiotyki, leki prokinetyczne, rozkurczowe, przeciwbólowe i przeciwzapalne. Kotka dostała też wlewy dożylne i surowicę wykonaną z krwi zdrowego kota. Największym problemem był brak apetytu, a co za tym idzie – brak kupy… Ahsoka to maleństwo, które powinno szaleć i zdrowo rosnąć, a już tyle musiała znieść i cały czas znosi, a my walczymy, żeby zjadła, choć gram karmy i wreszcie poczuła się lepiej.
Kolejny ranek dał nam trochę nadziei, po nocy miseczka była pusta, a w kuwecie znajdowała się bardzo ładna kupka! Ahsoka ufa swoim opiekunom bezgranicznie i wykończona przeżyciami i chorobą wtula się i zasypia głębokim snem, jakby ich ramiona były bezpieczną ostoją, serce pęka z bezsilności, że nie można jej pomóc i uleczyć tak od razu…
Będziemy wdzięczni za każde wsparcie. Ahsoka, bo takie imię otrzymała ta wojowniczka - z małego dzikuska stała się totalnym miziakiem w dwie doby! Ahsoka na sam widok człowieka mruczy, głaskana wywala brzuchol do góry i chętnie korzysta z pieszczot. Ahsoka musi wyzdrowieć – pomożecie nam pokryć koszty jej długiego leczenia?
Ładuję...