Mam na imię Wojtek, byłem bezdomny! Poznaj moją historię i pomóż uratować więcej kotów takich jak ja....

Wojtek był wolno żyjącym kotem, zamieszkującym ogródki działkowe. Pewnego dnia, wczesną wiosną padł ofiarą, ludzi którzy chcieli go zabić. Wojtek zjadł przynętę nasączoną środkiem chemicznym i doznał rozległych oparzeń.

Kotek miał poparzone łapki, opuszki, genitalia, i sam pyszczek, bardzo cierpiał. To był dziko żyjący kot i złapanie go nie było proste. Byliśmy zdrterminowani i w końcu się udało!

Przez miejscowych lekarzy został skazany na etanazje. Ale nie poddalismy się, bo Wojtek chciał żyć! Jeździliśmy do przychodni oddalonej 100 km nawet kilka razy w tygodniu.

Leczenie kotka trwało rok. Wojtek żyje i ma wspaniały dom!

Niestety wiele bezdomnych istnień nie ma tego szczęścia. Cierpią maluchy, cierpią dorosłe koty. Postanowiliśmy prosić Państwa o pomoc. Zbieramy na zabiegi kastracji, ponieważ jest to jedyna skuteczna metoda walki z bezdomnością. Ta zbiórka pozwoli pokryć zabiegi dla 30 kotek. Programy miejskie niestety w naszym mieście kpią z kotów. W zeszłym roku z programu zwalczania bezdomności skorzystało 100 kotów (kotki i kocury łącznie) w tym roku 2019-  225 kotów. Niestety jest to kropla w morzu potrzeb. Zamiast zbierać kociaki po mieście, wolimy zapobiegać.

Kochani, każda złotówka przybliża nas do celu i pozwala uratować jakieś istnienie.