U kresu sił...

Zbiórka zakończona
Wsparło 167 osób
6 640 zł (94,85%)

Rozpoczęcie: 7 Lipca 2024

Zakończenie: 16 Lipca 2024

Godzina: 23:00

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

W chwilach takich jak te trudno o dobór odpowiednich słów...

Niestety w świecie gdzie nadal "pies to tylko pies" takich domów, ludzi, oprawców i katów spotykamy wszędzie... W każdej wsi, w każdym mieście, bloku, kamienicy...

Pośród ich nieładu życia pozostają one... Wierne, oddane, wpatrzone w oprawce mimo wszelkich krzywd,mimo bólu, nienawiści jakie przyjmują każdego dnia od tego kto winien im jest opiekę, miłość, godność.

To One - PSY...

Dziś chcemy opowiedzieć Wam historię maleństw żyjących w stercie śmieci, kilogramach odchodów, syfie i smrodzie. I nieeee... ich domem nie była buda czy szopka, tylko "mieszkanie". Mieszkanie,  w którym razem z Nimi była ich "ukochana" właścicielka. Obraz oraz zapach jakie zastajemy w środku wprowadza w osłupienie. Pośród sterty śmieci, w "wydrążonym" korytarzu zauważamy szóstkę, a potem jak się okazało SIÓDEMKĘ maleńkich psiaków w typie Yorka.

Ich stan jest masakryczny. W przypadku jednego z nich tak naprawdę ciężko stwierdzić gdzie tyl gdzie przód. Kobieta, ich właścicielka jest pod wpływem alkoholu. Nazwijmy to delikatnie, bierze bardzo pasywny udział w prowadzonej interwencji. Leży na łóżku udając... martwą (!). Nią zajmują się odpowiednie służby. Może to i lepiej, bo cała akcja przebiega bardzo szybko i sprawnie. Psiaki rzecz jasna odbieramy w trybie natychmiastowym. Wynosimy je przez okno, bo to jedyna możliwa do przejścia droga.

Natychmiast przewozimy do kliniki. Z kliniki na gwałt to wyspecjalizowanego salonu groomerskiego, by uwolnić gnijące już ciała od kilogramów odchodów i kołtunów. To, co ukazuje się po goleniu przeraza. Rany, odparzenia, ropa, gnijąca tkanka, krzywizny spowodowane ilością ciążącego kału.

Stoimy, patrzymy na te maleństwa ze łzami w oczach. Bo one nadal mają w oczach miłość... dlaczego... ludzie powiedzcie, dlaczego Przed Nami dość długa walka o powrót do zdrowia i względnie przyzwoitego jakkolwiek to zabrzmi wyglądu który nie będzie już tak bardzo bolał.

Znacie Nas, wiecie, że działamy, by ratować czasem nie zastanawiając się, czy tak naprawdę nas na to stać... Dziś już wiemy że koszty będą spore... długofalowe leczenie, hotelowanie, specjalistyczna opieka groomerska, kąpiele lecznicze i samo utrzymanie takiej gromadki to duży wydatek. Dlatego chcemy prosić Was o wsparcie.

Tak naprawdę my jesteśmy Waszymi wysłannikami. Bez Waszego wsparcia nie dalibyśmy rady ich wszystkich ratować. Razem możemy wiele zmienić dlatego kolejny już raz zwracamy się do Was z ogromną prośbą o pomoc...

Pomogli

Ładuję...

Organizator
0 aktualnych zbiórek
189 zakończonych zbiórek
Wsparło 167 osób
6 640 zł (94,85%)