Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Jestem Alfa. Przychodzę do Was po pomoc. Proszę, nie myślcie, że moje imię ma coś wspólnego z rzekomą dominacją - nic z tych rzeczy. Jestem spokojna i lubię towarzystwo innych piesków, ludzi - kocham! Jak Ciocie do mnie przychodzą, to aż się cała trzęsę z radości. Uwielbiam, jak się mną opiekują, przytulają, mówią do mnie. Wcześniej, długo nikt tego nie robił. Mam około 4 lat, nie wiemy za bardzo. Niewiele też wiadomo o mojej przeszłości. To znaczy, ciocie nie wiedzą, nie mam jak im opowiedzieć. Ja niestety, dobrze wszystko pamiętam...
Moje poprzednie człowieki oddały mnie, jak zaczęły się kłopoty ze zdrowiem, ślepy pies był już tylko problemem. Byłam bezużytecznym darmozjadom, który kosztował. Nie chcieli mnie. Nigdy naprawdę mnie nie kochali. Po tym czego doświadczyłam w ostatnich dniach, wiem, że są jednak dobrzy ludzie. Ciocia, która mnie wyratowała i pomogła, znaleźć się tu gdzie jestem.
Ciocia i Wujek, którzy po ciężkim tygodniu pracy przyjechali po mnie baaardzo daleko i wieźli po nocy do Plaskatego Azylu. Popsuł się nawet samochód, czekaliśmy na lawetę - pomimo zmęczenia i późnej godziny, dowieźli mnie całą. Troszczyli się o mnie bardzo i nawet nie pomyśleli, żeby mnie zostawić w ciemnym lesie. Moje poprzednie człowieki na pewno, tak by zrobiły.
Teraz chodzimy do weterynarzy, aktualnie czekam na kolejne badania. Coś jest nie tak z serduszkiem, musimy zrobić echo, pójść do neurologa. Oczka są w złym stanie, podsłuchałam, że możliwe, że będzie trzeba je usunąć... Sterylizacja i zastrzyki, bardzo się tego boję. Niewiele z tego wszystkiego rozumiem, ale ufam, że nikt mi tu krzywdy już nigdy nie zrobi. Ciocie mówią, że potrzeba odwiedzić kilku specjalistów, bo trochę tego jest. Nie byłam zadbanym pieskiem i teraz wszystko wychodzi na jaw.
Zastanawiam się, czy mimo ślepoty, ktoś mnie jeszcze pokocha. Ciocie mówią, że na pewno, bo jestem wyjątkowa i urocza. Aktualnie, potrzebujemy zasypać moje obecne długi u weterynarza no i pozyskać fundusze na kolejne wizyty i diagnostykę, która podobno kosztuje fortunę. Ciocie są bankrutami. Mają ostatnio same problemy. Kolejne pieski przyjeżdżają do nas. One też potrzebują pomocy...
Dlatego zwracam się do Was - Kochane Człowieki - czy pomożecie mi zebrać środki, które umożliwią mi nowy start?
Ładuję...