Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie, które umożliwiło nam trochę oddechu w opiece nad tym niechcianym, chorym stulatkiem. Alfred odszedł. Dzięki Waszym wpłatom możemy pomagać psom tak źle potraktowanym przez los jak on. Dziękujemy!
Przedłużamy zbiórkę na pomoc Alfredowi, bo w pewnym stopniu pieniądze pozwalają wydłużyć mu życie w dobrej kondycji i zapewnić jak najlepsze warunki. Czy mieliście do czynienia ze starymi psami? Nawet, gdy niedomagają, jest w nich wielka mądrość, magia w oczach, choć bywają chwile i dni, gdy przysłania ją cierpienie - tak, jak u ludzi.
Zdjęcie z mijającej zimy, gdy w ciągu niecałej minuty Alfred zajęty znaleziskiem prawie zniknął - wbrew pozorom to był bardzo szczęśliwy moment, bo dbający zwykle o siebie i legowisku w ciepłym domu pies zafascynował się czymś jak za dawnych młodych lat. (po więcej historii z życia psów w Duchu zapraszamy oczywiście na nasz profil na FB)
Alfred naprawdę jest psim stulatkiem. Czasem drażni wszystkich, bo łazi psom po głowach, nie może sobie znaleźć miejsca, ale nie można mu nic powiedzieć/wywarczeć, bo przecież stary i chory, z rozsianym nowotworem. Do tego przyplątują mu się rozmaite dolegliwości - ostatnio żołądkowe - sugerujące, że tym razem, to już niestety "ten moment" i już się nie uda. Ale Alfred zebrał się w sobie, pokonał problemy, przytył nawet trochę, uspokoił się i wrócił do sił. Świetnie chodzi, ambitnie dołącza nawet do spacerów ze wszystkimi psami. Fajnie jest widzieć go w tak dobrej kondycji w jego wieku i stanie zdrowia (rozsiane guzy nowotworu wszędzie). Dlatego bardzo prosimy o pomoc w zapewnieniu mu godnej starości. To się samo nie zrobi - oprócz opieki i dobrych warunków niezbędne są codzienne porcje drogich leków i suplementów, poza tak podstawowymi sprawami jak pełnowartościowe posiłki i codzienna pielęgnacja (pranie, środki czystości itd., bo stulatkowi przytrafia się to i owo). Wpłacajcie, póki jest czas!
Ktoś kiedyś pokrył swoją sukę CAO i urodziły się piękne szczeniaczki. Ktoś inny kupił jednego z tych słodziaków. Szczeniaczek zaczął szybko rosnąć, a potem przybywało mu lat i chorób. I tak stał się zbędnym śmierdzącym śmieciem i wylądował pod płotem gdyńskiego schroniska "Ciapkowo". Bez biletu powrotnego, bez walizki z ulubionym kocykiem, miską... A może nigdy nawet nie miał swojego kocyka, kto wie...
Czasy są takie, jakie są, w "Duchu Leona" jest i tak więcej psów niż wynikałoby to z możliwości finansowych i organizacyjnych. Ale jak tu nie przyjąć starego i schorowanego azjaty. Dla takiego psa pobyt w schronisku to potworny stres, a co za tym idzie jeszcze szybsze pogorszenie się stanu zdrowia.
Alfred przyjechał do Fundacji. Ma wiele guzów, dużą niedoczynność tarczycy, problemy z sercem, trudności z oddychaniem, wstawaniem i poruszaniem się. Ale co z tego! Nie brakuje mu animuszu i apetytu na życie. Energia mazurskich łąk, towarzystwo innych psów, odpowiednia dieta, suplementy, leki pozwolają mu cieszyć się czasem, który pozostał. Pierwszy pcha się na spacery, jest ciekawy wszystkiego i wszystkich i odważnie wypowiada swoje zdanie.
Przed nim kolejne badania i wizyty u specjalistów. W najbliższym czasie czeka nas w tym celu wyprawa do Warszawy. Dlatego prosimy o podzielenie się złotówkami z Alfredem. Dopóki jest. Dziękujemy za każdy gest serca.
Ładuję...