Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Mamy dobre wieści w sprawie Alvina, który od poniedziałku przebywa w . Chłopak bardzo dobrze zareagował na leki przeciwzapalne i przeciwbólowe. Jest wesoły, domaga się przytulania, jedzenia i spacerów. Nawet stawią chorą tylną łapę. Jest kochanym bardzo wdzięcznym psem potrzebującym dużo miłości podobnie jak Layla. Wiemy, że to rozwiązanie tymczasowe bo tylna łapa nie nadaje się i tak do użytku a w jej miejscu powinna znaleźć się orteza jeśli to rozwiązanie uda się wdrożyć, ale i tak cieszymy się, że udało się ulżyć psu w cierpienie choć na kilka dni i przywrócić mu radość z życia
Mamy już pierwszą fakturę z Alvina na ponad 1200 zł. Umieszczamy ją na zbiórce i w komentarzu. Dziękujemy za pomoc i wsparcie
Dociera do nas coraz więcej coraz bardziej wstrząsających informacji na temat pseudohodowcy Grzegorza O. , któremu odebraliśmy Alvina. Niestety póki co nasi informatorzy nie są gotowi zeznawać jako jawni świadkowie bo boją się zemsty tego człowieka. We wsi i w pobliskim zakładzie pracy uchodzi za człowieka brutalnego o różnych szemranych koneksjach. Mamy jednak nadzieję, że w grupie siła i w końcu mieszkańcy Toporowa się odważą ze względu na dobro zwierząt, który miały pecha trafić do jego bezwzględnej fabryki psów na sprzedaż. Z naszych informacji wynika, że pan bez żadnych skrupułów pozbywał się brutalnie wadliwych w jego mniemaniu szczeniąt i chorych suk albo tych które nie spełniały roli maszynek do rodzenia. Wg naszych informatorów Layla , której Grzegorz O. się wypiera jest jednak od niego. Jeśli świadkowie odważą się mówić napiszemy Wam dokładnie o metodach "hodowlanych" tego pana. Dochodzenie jest już wszczęte póki co w sprawie znęcania się nad Alvinem. Ale to mało jeśli było i jest tak jak twierdzą informatorzy. Pan twierdzi , że nie rozmnaża psów od 2018 roku, całe otoczenie twierdzi, że robi to cały czas. Jeszcze raz apelujemy do świadków o wiarygodne informacje, którymi będą gotowi podzielić się z policją. A do Was kochani o dalsze wpłaty na leczenie i uśmierzanie bólu Alvina oraz wpłaty na prawną obsługę tej sprawy, w której z pewnością będzie potrzebny adwokat po to by zgodnie z Waszym i naszym życzeniem pseudohodowca poniósł zasłużoną karę.
To jest Alvin – american staffordshire terier -kolejna ofiara pseudohodowcy. Ale od początku: Po opublikowaniu filmu i zdjęć z Laylą – bullką z ropomaciczem wyrzuconą w Błoniach pod Świebodzinem zgłosiła się do nas osoba, która wskazała hodowlę podobnych psów w oddalonej o 10 km od Błoni miejscowości.
Pojechaliśmy z policją i Fundacją Pro Animale. No i potwierdziło się. Nie będziemy się za bardzo rozpisywać. Na miejscu zobaczyliśmy ciąg kojców, a w nich 3 amstaffy samce, jednego dobermana, i jedną 8- miesięczną suczkę. Mnóstwo kojców było pustych. Jest też domek przygotowany pod suczkę ze szczeniakami. Alvin błękitny Amstaff był stanie tragicznym.
Trudności z poruszaniem ze względu na uszkodzoną bolesną tylną lewą łapę i nienaturalnie wykręconą w łuk lewą przednią. Alvin ma 7 lat. Pan nie potrafił wyjaśnić, dlaczego nie leczył psa, ani od kiedy i od czego powstały urazy. Alvin trafił do Lecznica dla Zwierząt Barbara Hanusz. Poniżej zdjęcia RTG jego łap. Pies żyje w ciągłym bólu. Dostał librellę i leki zabezpieczające przed bólem. Tylna łapa nadaje się do amputacji, ale pies nie utrzyma się na pozostałych trzech ze względu na tragiczny stan przedniej i wagę. Skonsultujemy jeszcze ewentualność ortezy.
Wózek też raczej nie wchodzi w grę. A w ogóle jest psem tak jak Layla cudownym misiowatym, łagodnym. Można z nim zrobić wszystko. Pan do Layli się nie przyznał. Twierdzi, że żona chciała ją przygarnąć, ale nie pozwolił.
Dobra wiadomość jest taka, że policja już wszczęła postępowanie w sprawie znęcania się nad Alvinem poprzez utrzymywanie go w stanie nieleczonej choroby. I tu mamy wszelkie szanse na ukaranie pana. Jak zwykle prosimy Was o wpłaty. Kasy brak a musimy leczyć Alvina.
Ładuję...