Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Okazuje sie, że w żołądku Amonka zalegały śmieci, folie i papiery poprzyklejane do ścian żołądka oraz jakieś inne niestrawione śmieci. Na szczęście piesek czuje się dobrze, musiał kilka dni zpo operacji zostać pod obserwacją. Już opuścił klinikę, jest w domu.
Poniżej faktura za operację i leczenie Amonka w Warszawie.
Koszty do tej pory to 2125 zł w klinice w Kielcach oraz 5714, to razem 7839 zł, a to jeszcze nie wszystko, bo potrzebne są wizyty kontrolne w gabinecie weterynaryjnym oraz specjalistyczna karma wysokiej jakości.
Nie mamy takich pieniędzy, bardzo prosimy o wsparcie. Pieknie dziękujemy za każdy grosik...
Nic nie jest tak, jak się wydaje, Jak tylko będziemy znać szczegóły, napiszemy w aktualizacji
Amonek szybko po zgłoszeniu został przewieziony do kliniki w Kielcach. Po badaniach okazało się, że za stan psa odpowiada nie tylko zaniedbanie właściciela, ale przede wszystkim chora trzustka. Należalo jeszcze przeprowadzić badanie kardiologiczne. Przed nim leczenie i dalsza diagnostyka oraz specjalistyczna dieta, która pomoże mu odzyskać zdrowie.
Dostaliśmy też fakturę, która jeszcze nie jest opłacona :( My nie mamy tych pieniędzy, bardzo prosimy o wsparcie.
Na nasz apel o dom tymczasowy odezwało się kilka osób, dziękujemy serdecznie.
Amonek pojechał do DT w Warszawie.
Dostaliśmy dużo zapytań o to, czy założymy byłemu właścicielowi sprawę o znęcanie - odpowiadamy: nie. Ten pan ma blisko 90 lat, obłożnie chorą żonę pod opieką i sam nie jest w najlepszym stanie. Nie będziemy ścigać sądami człowieka, który ledwo chodzi. Komentujących również prosimy o rozwagę - zarówno słowną, jak i wewnętrzną odnośnie tej sprawy.
Dosytaliśmy dramatyczą wiadomość, postanowiliśmy sprawdzić. Ale takiego widoku nikt się z nas nie spodziewał. Skrajnie zagłodzony pies w typie onka został przyprowadzony do weterynarza w celu eutanazji. W ostatniej chwili udało się go uratować. Amonek, bo tak go nazwaliśmy jadł z głodu papier, folię i inne niejadalne rzeczy.
Nie będziemy pisać o "opiekunie", bo nie znajdujemy słów. A zresztą najważniejsze jest ratowanie pieska. Aktualnie Amonek jest w drodze do kliniki weterynaryjnej, a więc na razie nic jeszcze nie wiemy. Musi zostać tam co najmniej do jutra, a nawet kilka dni.
Jak tylko będzie cokolwiek wiadomo o piesku, natychmiast o tym napiszemy. Ale już, teraz błagamy o wsparcie. Pobyt w klinice całodobowej, kroplówki, badania, to co najmniej 1500 zł. Nie wiemy, co dalej, czy będzie od razu mógł pojechać do domu tymczasowego, raczej nie, chcemy, aby był pod opieką lekarza, póki nie dojdzie do siebie. Na razie jest na granicy życia i śmierci. Oczywiście trzeba mu też zapewnić jak najlepszą karmę, wiemy ile to kosztuje. Wiadomo, że teraz on jest najważniejszy.
Dziękujemy pięknie dosłownie za każdą złotówkę.
Ładuję...