Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Amputacja łapki Pralinki przeszła bez komplikacji. Kotka przez jakiś czas była na silnych lekach przeciwbólowych, które ostatnio już odstawiliśmy. Rana goi się wzorowo, kontrola przebiegła pomyślnie. Kotka uczy się życia na trzech łapkach - czasem bywa jeszcze trudno z równowagą, ale wierzymy, że odnajdzie się w tej sytuacji bardzo szybko.
Serdecznie dziękujemy za wsparcie zbiórki - choć takiej zbiórki w ogóle nie planowaliśmy, to była konieczna i bardzo pilna, bo ratująca kocie życie. Znów to dzięki Wam kolejne kocie istnienie otrzymało szansę na życie.
Pralinkę mieliśmy tylko wykastrować, a kiedy pojechała do weterynarza, okazało się, że ma złamaną łapę.
Zrobiliśmy prześwietlenie, założono opatrunek z żywicy mocowany doszpikowo. Mijały tygodnie, Pralinka cały czas z apetytem pochłaniała karmę, witała nas mruczeniem za każdym razem, gdy do niej przychodziliśmy. Tydzień temu miała kontrolne prześwietlenie i wszystko było w porządku, zadecydowano więc, że można zdjąć opatrunek. Problemem wówczas wydawało się jedynie obtarcie na udzie, które kotka wylizywała.
To był czas, kiedy Pralinka parę dni nie jadła za dużo, ale winiliśmy za to upały. Apetyt w końcu wrócił, a aktywność kotki była wciąż niewielka, toteż nie zauważyliśmy niczego niepokojącego.
Po zdjęciu opatrunku weterynarz jednak przekazał nam bardzo złe wieści - w łapę wdała się martwica i jedynym wyjściem jest amputacja tej łapy. Być może problemem było niedokrwienie, choć teraz trudno jest gdybać, co jest przyczyną tak zaawansowanej martwicy. Nic nas nie zaalarmowało, że może się dziać coś takiego, Pralinka nic nie dała po sobie poznać...
Amputacja łapy musi być wykonana pilnie, by uniknąć wstrząsu septycznego i by kotka mogła w ogóle żyć. To kolejny pilny przypadek, na który nas nie stać.
I ponownie prosimy o pomoc - bez Waszego wsparcia nie damy sobie sami rady...
Ładuję...