Jak mogli Ci to zrobić?! Walczymy o amstaffa całego w ranach...

Zbiórka zakończona
Wsparły 32 osoby
998 zł (19,96%)
Adopcje

Rozpoczęcie: 24 Lutego 2024

Zakończenie: 31 Maja 2024

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

Prawie 500 kilometrów w jedną stronę... tyle przejechaliśmy na jedną z naszych ostatnich interwencji.

Wtedy 3 psy zdążyliśmy odebrać... czwartego już niestety nie. W momencie, gdy na miejscu zjawił się jeden ze współwłaścicieli psa, sprawa się bardzo skomplikowała. Agresja właściciela była tak duża, że mimo obecności policji ryzyko niebezpieczeństwa dla uczestników interwencji i samego psa było zbyt wysokie, aby można było go zabrać (na razie nie chcemy więcej o tym mówić i nawet do tego wracać). Nikt nie chce podejmować takich decyzji, zwłaszcza że pierwszy raz byliśmy w takiej sytuacji, ale niestety w tamtym momencie mogliśmy wybrać jedynie mniejsze zło i się wycofać, a i tak dobrego rozwiązania z sytuacji nie było żadnego. Ale tylko w tamtym momencie...

Oczywistym było, że nie odpuścimy i dalej będziemy działać w kierunku odebrania tego psa, gdyż już same warunki, w jakich żył, były podstawą ku temu (nieszczelna i nieprzystosowana buda, łańcuch, tona odchodów dookoła, puste garnki), nie mówiąc już o innych kwestiach. Niezwłocznie postanowiliśmy podjąć kolejną próbę - przejechaliśmy ponownie wiele kilometrów i znów z policją rozpoczęliśmy interwencję. Tym razem obyło się bez komplikacji. Pies został odebrany, ale jego stan... aż boli patrzeć.

Całe ciało ma w dużych, bolesnych i krwawych ranach!

Do tego sierść matowa, brudna i posklejana. Ślady pcheł. Z uszu wydziela się ciemna wydzielina. Oczy, nos, moszna mocno zaczerwienione. Z psa wydziela się smród. Oczywiście żaden z właścicieli psa nie odwiedził weterynarza, bo i po co... nawet nie chce nam się tego komentować, bo dla nas niestety to już nic nowego.

Teraz my rozpoczynamy pełną diagnostykę, bo ona odpowie nam na wiele pytań, oraz oczywiście zajmujemy się ratowaniem jego zdrowia i życia.

Psiaka (w typie amstaffa) nazwaliśmy Demi.

Demi, przepraszamy Cię, że nie pomogliśmy Ci od razu... nie udało nam się, nie mieliśmy wyjścia. Obiecujemy to naprawić, obiecujemy CIEBIE naprawić. Z całych naszych sił i dzięki wsparciu dobrych ludzi, o które kolejny raz jesteśmy zmuszeni Was prosić.

Obiecujemy również, jak przy każdej naszej sprawie, walczyć o sprawiedliwość dla Ciebie. Zawiadomienie do organów ścigania już piszemy. Na całą rodzinkę "opiekunów". A w postępowaniach nawet z pozoru beznadziejnych nie raz pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo skuteczni.  

Za każde wsparcie dziękujemy najserdeczniej.
Demi i Fundacja Psa Karmela


-------------------------

Jak wynika z badań, Demi ma liczne rany i otarcia, te na grzbiecie prawdopodobnie na podłożu alergicznym. Źródła pozostałych ran póki co nie znamy.

Do tego jeszcze szereg innych przypadłości i zaniedbań. 
Jak mogli Ci to zrobić!? Pytamy, lecz nie znamy odpowiedzi... jedno jest pewne. To bardzo okrutne, może nawet bardziej niż w innych przypadkach, ponieważ przynajmniej po części nie trwało to przez chwilę, lecz powoli postępowało a psa pozostawiono w bólu z krwawiącymi ranami i bez żadnej właściwej pomocy.

------------------------------

faktury:

Pomogli

Ładuję...

Organizator
2 aktualne zbiórki
23 zakończone zbiórki
Wsparły 32 osoby
998 zł (19,96%)
Adopcje