Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety Aza nigdy nie będzie chodziła. Wszystkie badania, w tym rezonans, wykazały nieodwracalne zmiany. Żadna operacja nie mogła jej przywrócić sprawności. Gdyby trafiła do nas bezpośrednio po wypadku...
Dziękujemy za pomoc.
Są momenty, gdy ogrom zwierzęcego cierpienia osiąga górną granicę, a w panującą wokół znieczulicę trudno uwierzyć. Co czuje pies, gdy ludzie mijają go jak powietrze? Co myśli, gdy ból przeszywa ciało przy każdym kroku, gdy spogląda w oczy przechodzących i nie znajduje w nich współczucia, gdy jego nieme błagania o pomoc spotykają się ze ścianą obojętności?
Kto widział Azę jako pierwszy? Sprawca wypadku... Nieznany, nieczuły, pojechał dalej... Kto widział psa jako drugi, dziesiąty, pięćdziesiąty? Ile osób widziało Azę od czasu tego nieszczęsnego wypadku? Ile osób pomyślało, że to tylko pies? Może komuś przyszło nawet wspaniałomyślnie do głowy, że jak na psa chodzi bardzo chwiejnie, a łapy wyglądają nietypowo. Może jakiemuś dobremu człowiekowi nawet zaświtała myśl, że to biedne zwierzę i potrzebuje pomocy. Ale nawet jeśli tak było, to stłumił tę myśl w zarodku i uznał, że nie warto zawracać sobie nią głowy.
Tak właśnie wyglądało życie Azy ostatnimi czasy. Cicha nadzieja, że ktoś zauważy zmiażdżone łapulki i sprawi, że ten okropny ból nareszcie się skończy. Ale ona była tylko psem. Nikt się nad nią nie pochylił. Nikt nie zobaczył, że poranione łapki są kompletnie zmiażdżone a ciało obolałe. Ludzie mają ważniejsze sprawy. Dla tak wielu pies to tylko pies - skoro chodzi i żyje, to wszystko jest w porządku.. Gdy umrze, też wszystko będzie w porządku.
Żyła tak od około miesiąca... Aż trafiła na wolontariuszkę naszej fundacji. Ciężko uwierzyć, że pies w takim stanie nie uzyskał pomocy przez miesiąc. Sunia jest nadal ufna i przyjazna. Nigdy nie zapomnimy tego niedowierzania w jej oczach, gdy została zabrana do auta. Patrzyła pytająco "Zabieracie mnie? Jestem warta by mnie jeszcze gdzieś zabrać?"
Aza została natychmiast przetransportowana do Przychodni Weterynaryjnej Małych Zwierząt Leonarda Gugały w Szczecinie. Tam zdjęcia rtg wykazały złamanie kręgu lędźwiowego i zmiażdżenie obu tylnych łapek.
Łapek niestety nie da się całkowicie uratować. Często to właśnie czas jest decydujący. My zadziałaliśmy natychmiast, ale nie dowiedzieliśmy się o niej w porę.
Azę czekają bardzo kosztowne badania i zabiegi. Tylne łapki zostaną częściowo amputowane a opuszki przeszczepione. Zostanie też wykonana mielografia (badanie radiologiczne, polegające na wprowadzeniu drogą nakłucia lędźwiowego środka cieniującego, pochłaniającego promienie X; jego celem jest uwidocznienie rdzenia kręgowego) i po tym badaniu neurochirurg wykona laminektomię by uwolnić rdzeń od nacisku. Niesie to za sobą bardzo długi pobyt w szpitalu i równie długą rehabilitację. Łączny koszt tych zabiegów to około 5000 zł. Błagamy o pomoc!
Walczymy o ciebie psinko! Obiecujemy zrobić wszystko by już nikt nie minął cię obojętnie.
Znieczulica to choroba zakaźna - atakuje serca i jest nieuleczalna. Ale jest jeszcze sporo ludzi, którzy są na nią odporni. Prawda? Pomóżcie nam przywrócić Azie wiarę w ludzi! Pokażcie jej, że jest aż psem i że juz nie musi cierpieć.
Ładuję...