Anonymous - za niego wybrali, jeszcze w brzuszku jego mamy... Dostał imię, z którym miał trafić do rzeźni

Anonymous. Tuż po urodzeniu został napiętnowany.

Los został przypieczętowany imieniem, jakie dostał. Z uwagi na RODO, nie możemy go ujawnić: imię tego kopytnego chłopaka, to jednocześnie nazwisko handlarza końmi na mięso. Hodowca miał problem z głowy. Koń również. Przeznaczenie było proste, jednoznaczne, oczywiste. Jeszcze w brzuszku jego mamy. Polski Koń Zimnokrwisty. Rzeźnia czeka...

Dziś nasz Anonymous ma prawie 2 lata i zegar wybił dla niego północ. Koniec balu. Nie będzie żadnych pantofelków i czarów. Będzie krótko. Boleśnie. Bezpowrotnie. Przecież taki był plan... Stajemy dziś razem, żeby zmienić los kolejnego końskiego nastolatka. Bajki piszą się w książkach. My piszemy realne historie i staramy się nadać im dobry bieg.

Kochani rzeźni już ostrzy nóż, czeka na dzieciaka... Prosimy o pomoc w daniu szansy maluchowi... Ma dwa lata, a wyrok rzeźni padł na niego, zanim się urodził. Stoi w komórce, uwiązany, przestraszony. On wie, że coś jest nie tak...

My trafiliśmy na niego zupełnie przypadkiem, a może to było przeznaczenie? 

Zdjęcia mamy tylko takie niestety. Kwota zbiórki pokryje wykup, transport, utrzymanie przez 4 miesiące, weterynarza i kowala.

Kwota wykupu 5500

900 zł transport 

Kochani naprawdę czas ucieka