Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy za wsparcie dla Apolla.
Kocurek dostał pomoc w zasadzie w ostatniej chwili, ale jego historia kończy się bardzo szczęśliwie. Znalazł nowy, kochający dom wśród kocich i psich przyjaciół. Z każdym dniem rozkwita i pokazuje jak niesamowitym jest kotem.
Dziękujemy jeszcze raz, bo bez Waszej pomocy nie mielibyśmy szans go uratować.
Kochani to prawdziwy cud!
Nasz Apollo czuje się bardzo dobrze. Przeszedł już planowane dwa zabiegi: kastracji oraz sanacji jamy ustnej z ekstrakcją większości zębów. Rokowania są dobre, a lekarze sugerują, że kocurek może już opuścić szpital.
Cóż możemy powiedzieć więcej? Przede wszystkim ogromnie dziękujemy za Wasze niesamowite wsparcie - bez niego nie bylibyśmy w stanie uratować życia Apolla. Powoli rozglądamy się także za kochającym domem dla kocurka, jeśli więc twoje serce zabiło mocno na jego widok - koniecznie skontaktuj się z nami!
Wczoraj wieczorem otrzymaliśmy cudowną wiadomość ze szpitala. Apollo pięknie je, załatwia się już samodzielnie do kuwety (cewnik został wyiągnięty), domaga się uwagi.
Na środę został zaplanowany zabieg usunięcia zepsutych zębów oraz kastracji.
Dotychczasowe koszty diagnostyki, hospoitalizacji i ratowania życia wyniosły ponad 3000zł. Apolla czeka jeszcze tygodniowy pobyt w szpitalu oraz wspomniane wyżej zabiegi. Musimy zatem podnieść kwotę zbiórki, bo sam zabieg stomatologiczny, w jego przypadku, to koszt około 2000zł.
Za każdą pomoc dziękujemy. Dzięki Wam możemy ratować takie koty jak Apollo.
Mamy kolejne informacje o stanie Apolla. Kocurek zaczął sam jeść, a także sam oddał kał, co jest dobrą informacją. Niestety nadal nie oddaje moczu, dlatego konieczne było cewnikowanie. Jego stan jest stabilny, ale nadal lekarze oceniają go jako stan zagrożenia życia.
Jest jeszcze coś, co najbardziej zaskoczyło wszystkich. Apollo nie jest wolno żyjącym dzikim kotem. Z początku agresywny, nie dający się nawet zbadać kot pokazał swoje drugie oblicze - kota spragnionego miłości i uwagi. Człowiek zawiódł go tak bardzo, tak bardzo go skrzywdził, że stracił do niego zaufanie, lecz otoczony opieką zaczyna je odzyskiwać! A nam aż łza się kręci w oku, na myśl jak bardzo cierpiał...
Prosimy - trzymajcie kciuki by udało się wygrać tę walkę!
Kochani, wszyscy na pewno czekacie na wiadomości o stanie Apollo. Niestety nie są dobre. To, że kocurek ma dramat w pysiu wiedzieliśmy już wczoraj. Ale dopiero dziś, przy pomocy sedacji, udało się go dokładnie zbadać.
W pyszczku jest jedna wielka rana. Jest mocno obrzęknięty. W okolicach wątroby płyn, zażółcenie powłok skórnych, mogące świadczyć o postępującej niewydolności wątroby. Również w okolicach wątroby zlokalizowano śrut.
Lekarze podjęli decyzję o założeniu sondy, aby mu dać jakąkolwiek szansę.
Czy się uda? Nie wiemy. Ale wiemy, że lekarze na pewno powalczą.
"Bo to tylko kot"... Jak długo jeszcze będzie pokutować takie myślenie? Jak długo jeszcze będziemy zbierać żniwo obojętności I braku empatii?
Ten kot nie cierpi od wczoraj. Nie cierpi nawet od tygodnia, a zapewne od dobrych kilku tygodni. Naprawdę nikt, kompletnie nikt go nie widział? No, chyba że takie koty faktycznie mają magiczną moc bycia niewidzialnymi.
Ogłoszenie o potrzebie pomocy dla niego pojawiło się na jednej z rzeszowskich grup. Było już późno, nie dysponowaliśmy wolną klatką łapką, a raka była potrzebna, żeby kota złapać.
Kot wyglądał strasznie, miał widoczne problemy z pobieraniem pokarmu.
Na szczęście osoba, która go wypatrzyła i zaczęła szukać dla niego pomocy, stanęła na wysokości zadania I jak tylko otrzymała klatkę, podjęła próby zabezpieczenia go. Nawet nie wiecie jakie to ważne, że ktoś będącym na miejscu chce pomóc. Bo często spotykamy się z podejściem typu: przyjedźcie, zróbcie. A my, jako wolontariusze, nie zawsze mamy takie możliwości.
Udało się dopiero kolejnego dnia. Było już bardzo późno, pół godziny przed zamknięciem lecznicy.
Ale cudowna pani doktor poczekała.
Apollo - takie imię otrzymał kotek (bo przecież jak wyzdrowieje, na pewno będzie pięknym kotem).
To kot niemłody, wolno żyjący, nieufny i przestraszony. Wymagał znieczulenia, ale udało się pobrać krew i go zbadać.
W pierwszej kolejności wykonano testy FelV i FiV oraz FPV. Wszystkie na szczęście negatywne.
Poczuliśmy ulgę, bo to były choroby, których baliśmy się najbardziej. Na pozostałe wyniki czekamy, bo to od nich zależy dalszy los tego kota.
Apollo ma pyszczek w tragicznym stanie. Wymaga zabiegu stomatologicznego, być może nie jednego, o ile stan ogólny kota i wyniki na to pozwolą. Zapewne lekarze zdecydują się wykonać zdjęcia RTG czy nie ma złamania i zwichnięcia szczęki.
Kwota zbiórki jest szacunkowa. Zakłada pełną diagnostykę, hospitalizacje, zabieg stomatologiczny, leczenie. Może ulec zmianie.
Bardzo prosimy o pomoc dla tego kota. Bo ludzie już wystarczająco go upodlili, nie zwracając na niego uwagi.
Karta leczenia zostanie dołączona, jak tylko otrzymamy ją z lecznicy.
Ładuję...