Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W środę, 15-go stycznia Ares dostał komórki macierzyste, 5,5 miliona, sprowadzane az z Wrocławia!
Jest cały czas rehabilitowany i potrafi juz ustac kilka sekund, co widac na zdjęciu.
W najbliższych dniach trafi do hoteliku dla psów, gdzie będzie miał kontynuację rehabilitacji oraz specjalny wózek, który umożliwi mu spacery.
Prosimy o wsparcie dla Aresika :)
Badanie genetyczne w kierunku mielopatii degeneracyjnej dało wynik pozytywny. A to oznacza, ze operacja nie da oczekiwanego efektu. Zamiast tego podejęlismy decyzję o podaniu Aresowi komórek macierzystych.
Pies jest cały czas w klinice, jest rehabilitowany i dało to efekt w postaci kilku sekund utrzymania się na tylnych łapach podczas spacerów. Pies wtedy ładnie się wysikuje. Nie trzeba potem sprzatać mu non stop klatki szpitalnej.
Po podaniu komórek Ares moze juz iśc do domu tymczasowego albo hoteliku. Na dom stały, trzeźwo kalkulując, nie ma póki co szans.
Ares ma nienajlepsze wyniki nerkowe dlatego aby udrożnić odpływ moczu został zacewnikowany. Jest tez rehabilitowany ponieważ w tylnych łapach ma spore zaniki mięśni. Ale wyprowadzany jest na dwór, pionizowany i z dnia na dzień coraz dłużej w tej pozycji wytrzymuje.
Po lekach poprawiają się parametry krwi: rośnie hematokryt, hemoglobina.
Ponieważ na uchu miał duzego krwiaka wiec chirurgicznie usunięto mu nadmiar krwi, zabandażowano, a pies wygląda teraz jak jednorożec.
Długa droga jeszcze przed nami...
Po tomografii z kontrastem (900zł) wiemy już, ze Ares ma tzw. zespół końskiego ogona i protruzję. W środę 18-go lub czwartek będzie operowany. Sam koszt stabilizatora, który będzie przytwierdzony do kręgosłupa to 1500zł plus praca lekarza, pobyt szpitalny, rehabilitacja...
Oto Ares w poczekalni kliniki radiologii UP w Lublinie , w oczekiwaniu na kontrast, a poniżej zdjęcie z tomografu.
Nawet nie mógł wejść do budy. Bezwładne tylne łapy były za ciężkie, aby mógł przewlec je przez wysoki próg. Spał na ziemi na kawałku starego chodnika, mokrego i brudnego. Na szyi zaciśnięta, nigdy nie zdejmowana kolczatka a do niej przypięty ciężki łańcuch. Brudna, cuchnąca fekaliami sierść a pod nią wystające żebra, doskonale wyczuwalne przy najlżejszym dotyku. I miliardy, miliardy pcheł...
Podobno łapy odmówiły posłuszeństwa trzy miesiące temu. Podobno wcześniej było wszystko w porządku, podobno nie wiadomo co się stało, podobno weterynarz był i dawał mu jakieś zastrzyki... Ares ma ok. 9 lat. Od zawsze na łańcuchu. Odebrany został kilka dni temu od właścicieli. Trafił pod opiekę lubelskiej Fundacji Felis.
Diagnostyka jeszcze nie jest zakończona: rtg niewiele pokazało, potrzebna będzie tomografia. Wyniki nienajgorsze, ale wysokie parametry nerkowe wskazują na trudności w regularnym wypróżnianiu pęcherza i cofanie się moczu do nerek. Bo Ares nie zawsze potrafi kontrolować wypróżnianie. Sika i kupka przy "chodzeniu" gdy reszta ciała naciska na układ wydalniczy. Nie nadaje się w takim stanie do domu...
Pies jest obecnie w klinice. Został wykąpany, odpchlony. W piątek 13.XII będzie miał badanie tomograficzne, a potem lekarze zadecydują co dalej. Czy leczenie, czy operacja, czy rehabilitacja. To wszystko pójdzie w tysiące złotych, a bez Was nie damy rady. Wiemy, że nigdy nie zostawicie nas samych z takim problemem finansowym, gdy od tego zależy dalszy los cudownego, mądrego psa, który mimo wszystko jeszcze ufa człowiekowi.
Założona kwota jest wysoka, ponieważ nie wiemy, czy nie trzeba będzie operować Aresa za granicą, a nie chcemy jej zmieniać w trakcie trwania zbiórki. Gorąco dziękujemy za każde wsparcie i za udostępnienia.
Ładuję...