Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Arielka od miesiąca cieszy się nowym domem, wszystkie wyniki się poprawiły, jest wolna od koronowirusa, testy ujemne i pokochała człowieka.
TYJE ! co cieszy nas ogromnie <3
Bardzo Wam Kochani DZIĘKUJEMY ! bez Was nie udałoby się uratowac kolejnej istotki ... brakuje nam słów..szacunek
Ten dzień nie mógł się skończyć inaczej. Gdy zaczyna się w naszym mieście festiwal reggae, wiemy, że na pewno coś się wydarzy. Ledwo dotarł do nas szczeniak ze środka drogi, dostaliśmy kolejny telefon. Z rzeki został wyłowiony młody kot w agonalnym stanie przez grupkę chłopaków. Jej wychudzone ciałko płynęło z prądem.
Gdyby nie Ci chłopcy, popłynęłaby dalej i nikt nawet nie wiedziałby o jej istnieniu... Niestety w tych okolicach nie ma monitoringu. Nie wiemy, czy sama wpadła do rzeki, czy ktoś jej „pomógł". Gdy ją wyciągnęli z wody, nie wiedzieli, czy żyje. Nie ruszała się, płytki oddech. Po chwili zaczęła się trząść i pomiałkiwać.
Wszystkie gabinety nieczynne o tej porze. Po kilku telefonach udało nam się znaleźć lecznicę, która przyjmie nas w trybie natychmiastowym. Arielka, bo tak ją nazwaliśmy, od razu trafiła pod kroplówkę. Na szczęście płuca czyste. Dostała serię zastrzyków wzmacniających, i przeciwwstrząsowych. Temperatura niemierzalna. Wychodził z niej kał. Co chwila sprawdzaliśmy, czy żyje. Noc była decydująca. Nikt jej wielkich szans nie dawał. Byliśmy przygotowani na wszystko. Nie wiemy, co się z nią działo, zanim wylądowała w rzece, ale na pewno już przed tym potrzebowała pomocy. Koteczka jest w ciężkim stanie, sama skóra i kości.
Dosłownie. Badań nie udało się zrobić. Żyły zapadnięte, nie popłynęła nawet kropelka krwi. Koteczka tą noc przeżyła. Pojechała do dziewczyn, które całą noc dogrzewały i czuwały przy niej. Jest poprawa, nieznaczna, ale jest. Już nie leży jak zwłoki, próbuje siedzieć o własnych siłach. Rano pojechała na kolejną kroplówkę. Próbuje jeść. Ma ogromną wolę walki. Koteczka, gdy tylko będzie to możliwe, będzie miała zrobiony komplet badań. To dopiero początek walki, ale pierwszą bitwę wygraliśmy. Potrzebujemy dla malutkiej wysokomięsnej karmy, podkładów. Już nie mówię o kosztach leczenia i dalszej diagnostyki. Czekają ją codzienne wizyty u weterynarza.
Pomóżcie nam pomagać…
Ładuję...