Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Atos to nasz były i obecny podopieczny z uwagi na pomoc jaką potrzebuje. To psiak, który był ratowany przed Wojtyszkami, w pierwszych dwóch latach naszej działalności, czyli jakieś 8 lat temu, gdzie jeszcze nie byłyśmy stowarzyszeniem, pomagałyśmy same z siebie bez wsparcia.
Mieszkał na z wsi w baraku zaadoptowanym na mieszkanie, gdy "opiekun "zmarł został zgłoszony, bo głody szukał jedzenia i interesował się kurami. Udało nam się znaleźć dla chłopaka, kogoś, kto zaakceptował go takim jakim był, dał mu miłość i opiekę.
Niestety mąż pani Eli zmarł kilka lat temu, została sama z Atosem. Pani Ela porusza się w tej chwili tylko na wózku i sama potrzebuję opieki, w dodatku przeszła kolejny zabieg i Atos miał wrócić do nas na azyl. Ponieważ nie było komu wyprowadzać psa, ani się nim zaopiekować. Nie wyobrażaliśmy sobie oddać go na starość do schroniska. Na szczęście pani Ela ma wspaniałych znajomych, którzy zaoferowali pomoc w wyprowadzaniu Atosika i pana Wojtka, który się nimi opiekuje, oraz panią Dorotę, dzięki temu dziadek ma nadal dom, ale potrzebna była pomoc w leczeniu. Zęby miał tragiczne...
W Święta Wielkanocne Atos zaczął wymiotować krwią , więc trzeba było z nim pędzić na dyżur do wujcia Piotrusia. Ostry stan zapalny żołądka, kilka tygodni trwało leczenie, po którym musieliśmy się wsiąść za zębiska.
Prawie wszystkie zostały wyrwane, nawet nie chcemy już myśleć jak go bolały... Miał szwy w pycholu, ponieważ utworzyła się przetoka i przez tydzień, kołnierz hańby, dziś już zostanie ściągnięty, a w poniedziałek, jedziemy z nim na ściągniecie szwów. Wykonano RTG, miał bardzo duże drżenia tylnych łap, obawialiśmy się, że to kręgosłup, ale wyszła niedoczynność tarczycy, a drżenia są jej objawem, gdy hormony się ustabilizują, wszystko wróci do normy.
Jest ustawiony już na Synoquinie, ma swoje latka, a i jamikopodobny. Przy zabiegu usunięty został śrut, pozostałość po latach kiedy błąkał się po wsi i komuś przeszkadzał...
Tak więc prosimy o pomoc dla Atosika. Nie jest wstydem nie mieć pieniędzy i prosić o pomoc dla zwierzęcia. Z jednej renty nie stać na leczenie chorego psa, nikt się nie spodziewał ,że mąż pani Eli "chłop jak dąb" w pełni sił odejdzie Nie będziemy rozdzielać Atosa z miejscem i ludźmi które kocha, bo nie na tym polega pomoc. Mamy nadzieje, że do końca swych dni będzie miał dom, który był jego pierwszym w życiu. Przekaż najmniejsza pomoc jaką możesz dla dziadka. FB znacznie ograniczył wyświetlenia postów, dlatego, tak ważne jest udostępnianie postów lub chociaż reakcja pod nimi.
Dziękujemy ślicznie!
Ładuję...