Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
udało się - wspaniały portal ratujemyzwierzaki i wpaniali darczyńcy. opłaciliśmy polisę, opłacliśmy naprawy auta i szukamy, szukamy, aby podjąć decyzje odpowiedzialnie o zakupie.
Wasza dobroć i zaangażowanie to nieoceniona pomoc
Zostało tylko kilka dni do końca zbiórki a my już mamy 94% i znów muszę powiedzieć, że jest to - niesamowita akcja!
Cudownie nas zaskoczyliście. Brak słów opisujących wzruszenie. Byliśmy już na takiem etapie, że nie mogliśmy opłacić ubezpieczenia, nie mogliśmy nawet odebrać samochodu - naprawionego już - z warsztatu. Dzięki Wam się to udało - polisa opłacona, z samochodu znów korzystamy!
Wierzę, że nasze plany się powiodą.
W imieniu wszystkich zwierząt Runy gorące podziękowania!
W naszej poprzedniej aktualizacji wspominałam o zepsutym aucie, już nie wiem nawet który raz. Dziś dostałam dokumenty z wyceną naprawy. Jesteśmy wszyscy przerażeni...
Koszt to ponad 2800 zł, do tego zaległa polisa - 3500 zł... Musimy też wypożyczyć samochód, zwierzęta są w trakcie leczenia, musimy w jakiś sposób dojechać do weterynarzy.
Prosimy Was z całego serca o pomoc. To nie są jedyne długi jakie ciążą nad fundacją, łącznie mamy do opłacenia prawie 30 000 zł...
To wiadomość z warsztatu:
"Dzień dobry w załączniku przesyłam kosztorys naprawy układu hamulcowego oraz diagnostyki pracy silnika, do wymiany sa tarcze i klocki orz prawy zacisk hamulcowy, jezeli chodzi o kwetsie palących sie kontrolek były zapisane błedy zapchanego filtra cząstek stałych oraz czujnika cisnienia doładowania-obecnie udało sie je wykasować, niestety do czasu naprawy układu hamulcowego nie możemy wykonać jazdy próbnej czy błędy nie powrócą. cześci na zamowienie ok 1 tygodnia. prosze o informację czy mamy zamawiać części ".
Kochani, z naszym samochodem jest bardzo źle...
Samochód dziś kolejny raz wylądował w warsztacie. Oczywiście nie wiemy jak szybko go odzyskamy i jakie będą koszty naprawy, ale spodziewamy się, że będą spore. W trakcie jazdy samochód zaczął się trząść, nie można było albo zahamować albo w ogóle ruszyć. Sylwia była bliska wypadku, w którym mogła poważnie ucierpieć nie tylko ona, ale również podróżujące do weterynarza zwierzaki.
To najwaznijszy teraz cel zbiórki, uwierzcie, że dla fundacji brak samochodu to poważny problem. Wszędzie konieczny jest dojazd samochodem, podróż komunikacją publiczną do Warszawy trwałaby chyba 7 godzin, a z chorymi zwierzakami to całkowicie nierealne. Błagamy Was o pomoc! Dodatkowo musimy opłacić zaległą polisę - 3500 zł.
Teraz jeszcze bardziej boimy się o zwierzęta, jeśli jakieś gorzej się poczuje lub będzie wymagało pilnej pomocy weta, nawet nie mamy jak pojechać. Dojazd weta do nas jest niemożliwy. Prosimy o pomoc!
Kilka lat temu dzięki Waszej pomocy mogliśmy kupić używany Nissan Note. To on przeprowadzał nas, gdy straciliśmy dom, to on ratował niejedno życie wioząc do weterynarzy.
To on towarzyszył nam przez ostatnie lata i był niesamowicie eksploatowany - o czym daje znać. Rocznie przejeżdżamy nim ponad 40 tys. km rocznie. Wozimy wszelkie zwierzęta i ich karmę i inne potrzebne akcesoria, zaopatrzenie.
W miesiąc wydaliśmy prawie 10 000 zł na naprawę i wypożyczenie drugiego auta. Jesteśmy zmuszeni do kupna nowego auta, bo tak wysokie koszty napraw prędzej czy później urosną do kwoty nowego samochodu.
Kilka lat temu, gdy kupowaliśmy Nissana, nasze stado nie było tak duże, zwłaszcza stado kopytnych. Teraz nie ma mowy o transporcie autem chorej kozy czy owcy. Podjęliśmy więc decyzję o sprzedaniu naszego obecnego auta, kupienie innego używanego osobowego, ale bardziej wytrzymałego oraz kupienie auta dostawczego, które pomieści kozy, ewentualne duże zakupy dla nich, np. Renault Trafic. Koszt przewiezienia kozy czy innego kopytnego do weterynarza to nawet 1300 zł w jedną stronę.
Uwierzcie, że mielibyśmy już nowy samochód w takim typie. Dodatkowo koszty związane z transportem pożywienia dla kopytnych również mogłyby nas wtedy ominąć.
Sylwia mogłaby samodzielnie wybrać się na giełdę i nie być obciążona kosztami im transportu przez zewnętrzną firmę.
Chcemy maksymalnie ciąć koszta, żeby nasza sytuacja finansowa była stabilna. Kwota zbiórki jest na razie orientacyjna, nie wiemy co do grosza, ile wydamy na nowe auta. Przewidujemy na razie, że koszt używanego auta osobowego to ok. 30000-40000 zł, a dostawczego ok. 25 000 zł + to, co otrzymamy ze sprzedaży obecnego auta.
Bardzo prosimy o Wasze wsparcie!
Ładuję...