Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy ogromnie w imieniu naszych czworonożnych Podopiecznych za Waszą pomoc! Dziękujemy, ale i prosimy, pomóżcie nam zebrać całość potrzebną, by opłacić wsystkie faktury i nie musieć odmawiać potrzebującym zwierzętom.
Już teraz mamy sytuacje, gdy udostępniamy nawet gościnnie zwierzaka przebywającego pod naszą opieką, a spotykają nas ataki, że nie powinniśmy zajmować się żadnym innym zwierzęciem, dopóki nie zapłacimy zaległości. Ale jak mamy odmawiać, gdy dla tych zwierząt czas to ich szansa lub jej brak, czas to ich życie...
Tak bardzo nie chcemy musieć wybierać między fakturą a życiem jakiś niewinnej istoty, dlatego bardzo, ale to bardzo Was prosimy, pomóżcie nam doczłapać do pełnej kwoty. Właśnie dla tych zwierząt, które potrzebują naszej pomocy!
To od każdego z Was zależy, co będzie. Macie w rękach ich życie. Ale zaraz, zaraz! Wiecie, o co chodzi? O dramat dziesiątek psów i kotów. Każdy z nich przeżył dramat i cudem jest, że są tutaj, niektóre wciąż potwornie obolałe psychicznie, ale resztką sił wygrzebują się z dna psiej i kociej rozpaczy. Zobaczcie...
Sytuacja wszystkich tych zwierząt, zanim trafiły pod nasza opiekę, była dramatyczna. Życie jednych wisiało na włosku, nad innymi się znęcano, jeszcze inne zostały porzucone. Dla każdego z nich nasza pomoc była na wagę ich życia. WIedzieliśmy to i dlatego nie mogliśmy odmówić, nie mieliśmy sumienia powiedzieć w przypadku kolejnego i kolejnego i kolejnego "dość", bo wiedzieliśmy, że dla nich byłby to wyrok.
Jakoś dawaliśmy radę. Z trudem, bo bazując wyłącznie na darowiznach, ale walczyliśmy. Kiedy jednak Ukrainę opanowała wojna, a u nas w kraju w lawinowym tempie zaczęła rosnąć inflacja, stanęliśmy w obliczu bankructwa. W hotelach mieliśmy wówczas ponad 100 zwierzaków, zero chętnych, by przyjąć zwierzaka na dom tymczasowy. Koszty weterynaryjne ogromne, bo trafiły pod nasza opiekę zwierzaki pokiereszowane, z połamanymi łapkami, pogruchotanymi miednicami, do składania niemal jak klocki lego. A pojawiły się również zwierzaki z Albanii, w tym potężnie połamana maleńka sunieczka.
I zaczęła się finansowa równia pochyła. Koszty w gabinetach weterynaryjnych rosły, a wpłaty malały, bo ludzie zaczęli się obawiać o własny byt. Koszty w hotelach szybowały w górę każdego miesiąca, bo nie było chętnych na adopcję, a wpłaty wciąż malały. Dzwonili do nas Darczyńcy, że przepraszają, bo chcieliby pomóc, ale tym razem nie dadzą rady. I zostawaliśmy coraz bardziej bezradni, coraz bardziej dryfujący w otchłani odmętów długu.
Koszty hotelików co miesiąc przysparzają nam kolejnych długów, bo mimo ogłoszeń adopcyjnych chętnych na adopcje jest niewielu. W lecznicach również, bo wielu z naszych podpiecznych wymaga stałego leczenia i badań. O kosztach karmy, zwłaszcza specjalistycznej, nawet już nie wspominamy.
Chcemy pomagać nadal, chcemy nie musieć podejmować najtrudniejszej dla nas decyzji o zakończeniu działąłności stowarzyszenia, ale potrzebujemy cudu, a tym cudem jest Wasza pomoc!
Musimy zapłacić zaległe płatności w hotelach i klinikach i musimy mieć na bieżące koszty wynikające z potrzeb naszych podopiecznych. Dlatego teraz zmuszeni jesteśmy błagać Was o pospolite ruszenie, by wreszcie się udało!
Kwota zbiórki olbrzymia, wiemy... Ale kwoty faktur, które już zostały wystawione i czekają na płatność oraz kwoty tych rachunków, które rosną z miesiąca na miesiąc nie są mniejsze. Dla nas to kwestia przetrwania, by pomagać dalej. Ale dla tych zwierząt to kwestia ich życia, a przecież mają tylko nas...
Ładuję...