Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Azo jest jednym z tych psów, które za życia miały pecha trafiając na gospodarstwo, gdzie wegetowały na łańcuchu przy budzie. Dni, miesiące, lata... Pełnił rolę "żywego alarmu", dając sygnał gospodarzowi gdy wokoło domu działo się coś niepokojącego, dostając w zamian michę resztek z obiadu.
Wdzięczny był swojemu panu za wszystko, co dostawał, bo przecież nie znał innego życia, nie wiedział, że w innym miejscu, gdzieś tam - może być mu lepiej... Pewnego dnia właściciel Azo umarł, a on sam stał się "spadkiem" dla syna, który także mieszkał na gospodarstwie.
Tego dnia gdy przyjechaliśmy sprawdzić jego dobrostan odnieśliśmy wrażenie, że zabranie go z tego miejsca było młodemu gospodarzowi całkiem na rękę! Choć nie mieliśmy dokąd, ani za co utrzymać kolejnego psa na hoteliku wiedzieliśmy, że pozostawiając go w tym miejscu skazujemy go na wyrok śmierci.
Pani, on ma raka. To pies do uśpienia - powiedział. Podczas rozmowy wynikało, że Azo nigdy nie był u weterynarza, nigdy nie był kąpany, diagnozowany a co dopiero kochany. Jego ciało pokryte było guzami i łysieniem wskutek inwazji pcheł które "zjadały Azo żywcem". Na długo w mej pamięci pozostanie widok tych błagalnych o pomoc oczu zwróconych w naszą stronę.
Azo trafił prosto do lecznicy na diagnostykę, przez kilka najbliższych dni dochodził do siebie, by lekarz weterynarii mógł podjąć decyzję o wycięciu guzów, które zaczęły pękać.
Przeszedł także zabieg kastracji, by nie obciążać ponownie narkozą jego organizmu. Po dwóch tygodniach Azo opuścił lecznicę i trafił do domu tymczasowego, gdzie każdego dnia pokazuje jak wyjątkowy to pies i prawdziwy przyjaciel człowieka. Zamieszkał ze starszą suczką Saną, która tak jak on ma za sobą piekło, które zgotował jej człowiek, od początku bardzo dobrze się dogadują. Nawet na spacerach bardzo chętnie nawiązuje psie znajomości.
Długo wyczekiwaliśmy wyników badania histopatologicznego, ale kiedy dotarły nie okazały się dobrymi wiadomościami... U Azo stwierdzono dwa rodzaje nowotworu - badanie mikroskopowe wycinka guza około odbytniczego wykazało rozrost nowotworowy o cechach gruczolaka. Niestety badanie histopatologiczne guza powieki przemawia za czerniakiem złośliwym.
Obiecaliśmy mu, że będziemy o niego walczyć!
Azo musi pozostać pod ścisłą kontrolą lekarsko-weterynaryjną, co dwa trzy miesiące musi mieć robione pełnie badanie kliniczne, zdjęcie RTG klatki piersiowej, USG jamy brzusznej i badanie krwi. Potrzebuje także karmy najlepiej Britt senior, po której nie ma problemów z biegunkami, to kolejne koszty, jakie wzięliśmy na barki licząc, że nie zostawicie nas z tym sami...
Azo od początku swojego życia był na przegranej pozycji... Teraz gdy poznał, co to miłość, musi zmierzyć się z chorobą. Wiedzieliśmy, że znalezienie domu dla niego będzie jak wygrana w lotto, ale nie mieliśmy sumienia go pozostawić. Mimo to, mimo choroby wierzymy, że znajdzie się osoba, która zechce adoptować psiego seniora, zaopiekować się w czasie choroby, a gdy kiedyś przyjdzie taki czas... Potrzyma za łapę i pozwoli odejść na drugą stronę.
Ktoś napisał "posiadanie psa jest jak tęcza. Szczenięta są radością na jednym jej końcu. Stare psy są skarbem na drugim". Zdecydowanie ten, kto był w posiadaniu tego skarbu, nie doceniał jego wartości... Nie odkładajmy pomocy dla Azo na później stwierdzając, że mamy jeszcze czas, bo dla niego później może okazać się za późno.
Prosimy o wsparcie!
Ładuję...