Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Mam wrażenie, że to tylko zły sen... i tak naprawdę chciałabym, by to był tylko koszmar, z którego się obudzę... Ale tak nie jest, to dzieje się naprawdę !!!
Właściciel ziemi nagle zmienił zdanie, co do jej sprzedaży, mało tego zmienił także zdanie co kosztów ewentualnej dzierżawy ! Zostaliśmy z niczym...
Kasa ! Dla niej nie ma sentymentów ! Można przecież bez skrupułów w jednej chwili pozbawić kogoś nadzieji i sznasy na lepsze życie ! Bez mrugnienia oka postawić kogoś w sytuacji bez wyjścia, by przystał na Jego warunki.
A więc ostateczna propozycja Pana właściciela, na którą rzecz jasna się nie zgodziliśmy jest taka:
1. Dzierżawa długoterminowa za 8tyś miesięcznie
2. Dzierżawa krótkoterminowa (na 2-3 lata) za 3tyś miesięcznie.
3. W między czasie przekwalifikowanie ziemi na typowo budowlaną i oczywiście "z pięknym gestem" z Jego strony sprzedanie Nam jej jako możliwość pierwokupu za pół milona...
Chory temat, chora sytuacja, chory człowiek !!!
Ze stadem zwierząt zostaliśmy właśnie bez szans na zbudowanie Im domu jeszcze przed zimą ! Zostaliśmy z kolejnymi, wysokimi opłatami za pensjonaty, z którymi sobie nie radzimy !
Urząd Gminy, Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, a nawet Agencja Nieruchomości nie znalazły dla Nas terenów rolnych możliwych do adaptacji, a położonych przy siedzibie Stowarzyszenia.
Nie poddamy się !!! Nie dopuścimy do sytuacji likwidacji stada ! Szukamy ziemi w pobliskich gminach. Zdajemy sobie sprawę, że na budowę stajni za późno, bo wciąż brak środków, a i zima za pasem. Możemy jednak znaleźć i kupić ziemię, a do budowy stajni powrócić na wiosnę.
To dla Nas wciąż szansa, by stworzyć tym zwierzętom własny, bezpieczny dom ! Taki Nasz, taki na zawsze !
I choć podcięto Nam skrzydła, dzięki miłości którą darzymy Naszych podopiecznych- one wciąż pamiętają jak latać !!!
Wygramy i tą walkę !!! Pomóżcie Nam...
No i tak walczymy- o siebie i dla siebie !!!
Finansowo nie damy rady, by kolejny rok pozostać na płatnych pensjonatach !! Moja choroba dodatkowo podcina Nam skrzydła !! Nie udźwignę tak wysokich finansów za utrzymanie koni w prywatnej stajni. Nie dm rady jeździć do Nich w częstotliwościach takich jakich pragnę i takich jakich one potrzebują...
Gdy zaczęłam budować Stowarzyszenie ratujące bezbronne zwierzęta w roku 2012 nie wiedziałam, że jestem chora... Pragnęłam dawać nowe życie i walczyć o prawa tych, które same obronić się nie mogą.
Tak wybało moje serce... Taką drogą chciałam iść przez życie...
Los niejednokrotnie zadrwił- 2020r tętniak mózgu i operacja na otwartej czaszce...- przeżyłam !! Zwierzęta czekały na mnie, a dzięki wielu wspaniałym ludziom mogłam Je zabezpieczyć !!
Dwa lata temu zaczęłam chorować na nieznanej etiologii chorobę płuc... I tak pozostało do dziś... Tyle, że to dziś wygląda na obrazie TK dużo gorzej w skali tylko kilku miesięcy...
Jestem Wojowniczką- zawsze Nią byłam i taką pozostanę !! O tych, których kocham walczę do końca !!
Jutro wychodzę z Instytutu- wracam do niego w Listopadzie. Na dniach czeka mnie poważna rozmowa z właścicielem ziemi- co, od kiedy, jak możemy zacząć i jak sfinalizować, by rozpocząć budowę końskiego domu. Czasu mamy niewiele, bo jesień pewnie jak zwykle przyjdzie za wcześnie, a końskie stado musi mieć stabilne ogrodzania i bezpieczną stajnię...
Wierzę w Was dobrzy Ludzie !!! Wierzę, że pozwolicie mieć Nam dalej SIEBIE !!!
Rok zeszły Szpital Prabuty
Teraz Instytut Warszawa
Teraz Instytut Warszawa
Czekamy na cud.... Tak bez wątpienia musi się zdarzyć, byśmy raz na zawsze byli bezpieczni! To Nasze konie, te które krwawicą tak wielu uratowaliśmy od śmierci. Nie możemy wiecznie walczyć o jedzenie, dach nad głową, kolejne jutro !!! Pragniemy stabilizacji i spokiju. Dla Nich nie dla siebie !!! Pragniemy kawałka ziemi tylko dla Nas, stworzenia własnego domu, Naszego bezpiecznego Azylu, z którego Nikt Nas nigdy nie wyrzuci !!! Postawienia trwałego fundamentu dla wszystkich ocalonych zwierząt !!!
Czy prosimy o zbyt wiele ??? To Nasza przyszłość !!!
Ps. Ze względu na film w pionie prosimy o włączenie trybu pełnoekranowego.
Nie odmawiamy pomocy nikomu ! Każde zwierzę bez względu na gatunek czy wiek znajduje u Nas schronienie. Leczymy Je, otaczamy opieką, wychowujemy niejednokrotnie od dziecka jak Mama i Tata. Tworzymy właściwe warunki niezbędne do bytowania poszczególnych gatunków, uczymy Je żyć od nowa... Pracujemy z Nimi każdego dnia, by wymazać z pamięci całe zło, którego zaznali od człowieka.
Chcemy dalej ratować ! Chcemy dalej nieść pomoc potrzebującym zwierzętom ! Pragniemy tworzyć i umacaniać Nasz Azyl ! Pragniemy bezpiecznego domu dla Naszych podopiecznych. Tylko tyle..., a jednak aż tyle. Czy cenę mających uczucia istnień można przeliczyć na pieniądze ? Nie, ale dziś...
Dziś kwota zbiorki jest właśnie tą ceną... Ceną za życie i bezpieczny Azyl !!!
ROGER z hodowli małych świnek przeznaczony na mięso.
Mixer znaleziony przy drzewie w lesie.
Klara przeznaczona u handlarza na salami.
Oskarek pozbawiony Mamy już jako maluch.
Malibu potrącony przez auto i pozostawiony na szosie.
Mamy dobre wiadomości !!! Po ostatnich rozmowach z właścicielem ziemi otrzymaliśmy zgodę na jej kupno. Jest to hektar ziemi rolno- budowlanej.
Kwota zbiórki zostaje zwiększona o cenę ziemi proponowaną przez sprzedawcę. Jeśli uda się zamknąć zbiórkę Azyl wreszcie będzie miał swoje własne, bezpieczne miejsce na ziemi !!!
Tylko dzięki Waszej pomocy Azyl ma szansę na przetrwanie !!!
Już nie będziemy musieli się bać... z miesiąca na miesiąc żyć w przerażeniu, że nie mamy na pokrycie kosztów prawie 10.000tyś za utrzymanie koni w prywatnej stajni !!
To tylko garstka żyć, które przeszły przez Nasze ręce. To tylko kropelka Naszych działań. Kochamy się i chcemy być razem... To Nasze zwierzęta !!! Chcemy też dalej pomagać, ratować i dawać nowe życie... Jeśli nikt nie pomoże czeka Nas czarny scenariusz. To więc Nasz początek, albo koniec...
Giola przeznaczona na cięlcinę... Jest wciąż z Nami, kocha życie...
Zagłodzona, skrajnie wycieńczona Milagros... Mogła godnie odejść...
Schorowana końska Matka z dzieciątkiem przeznaczone na rzeź...
Forsycja za ciężką pracę skazana już jako babuleńka na śmierć. Dziś ma 28lat i ogromną werwę...
Angel z ciężkim nowotworem. Jej ciało pokrywały ogromne guzy. Przeżyła w Azylu kilka lat ciesząc się każdym dniem. Doczekała starości, odeszła godnie...
Kucyki Fuksja i Frezja trafiły do Azylu w stanie agonalnym... Mimo najlepszej opieki specjalistów z Polski weterynarza i kowala nie udało się... Odeszły godnie bez bólu...
Uratowane kucyki Naos i Szedar. W stanie tragicznego zaniedbania trafiły pod Naszą opiekę. Nie były w stanie chodzić. Dziś są wśród Nas...
PÓKI AZYL ŻYJE, PÓKI MY ŻYJEMY, WALCZYMY O WAS KONIE... Pilne!
Byśmy mogli istnieć dalej musimy „uciekać”... Stworzyć swoje własne miejsce na ziemi- wydzierżawić ziemię, postawić ogrodzenie i zbudować stajnię! Dalej nie jesteśmy w stanie sprostać ogromnym kosztom utrzymania koni w systemie pensjonatów.
Konieczna zmiana całego naszego życia...
Przyszedł jednak czas… Tak bardzo pchający nas na skraj ludzkich możliwości. Skazujący na podjęcie radykalnych zmian mających na celu ochronę życia, tych które kochamy. Ochronę przed rozstaniem i ochronę przed końcem istnienia. Tworzone przez lata stado zwierząt, których byt dźwigamy na swoich barakach zostało postawione w sytuacji wymagającej od nas niesprawiedliwej walki z żywiołem przetrwania! Stawiając na piedestale przyszłość naszych zwierząt jesteśmy gotowi, a zarazem zmuszeni do całkowitej reorganizacji. Ta walka jest naszą przyszłością i choć zdajemy sobie sprawę, że nie będzie łatwo, po raz kolejny nie możemy i nie chcemy się poddać! Na szali stoi ktoś czego nie zakryją miliony, ktoś, kogo nie przeliczysz na złotówki! Nasze zwierzęta, ich świat i ich Azyl!
Zabójcze, miesięczne koszty utrzymania…
Większa część końskiego stada stacjonuje na prywatnych pensjonatach. Przepiękna, ogromna stajnia ze wspaniałymi warunkami zarówno dla koni żyjących w tabunie, jak i dla tych na boksach. Ze względu na różne schorzenia koni i ich wiek konieczna jest specjalna segregacja stada pozwalająca na bezpieczne funkcjonowanie każdego z koni. Potrzebne są więc odrębne pastwiska, by móc stworzyć warunki na indywidualne funkcjonowanie chorych koni. Wszystko to mamy zapewnione, ale niestety koszt utrzymania stada w prywatnej stajni to miesięcznie 10.000 zł. Drugim aspektem jest jej położenie oddalone od miejsca zamieszkania 50 km. Dojazdy do stajni rodzą kolejne koszta, a wiadomo, że poza podstawową obsługą, którą zapewnia stajnia, konie które chorują wymagają naszej opieki i naszych przyjazdów. Nie jesteśmy w stanie dłużej pokrywać takich kosztów!
Konie stacjonujące na terenie siedziby stowarzyszenia…
To miejsce przeznaczone dla koni najbardziej chorych i kalekich, wymagających opieki niemal 24h na dobę… Koni takich przybywa, wciąż proszeni jesteśmy o pomoc, a niestety nie jesteśmy już w stanie na chwilę obecną przyjmować kolejnych. Nie posiadamy absolutnie żadnych możliwości rozbudowy terenu, gdyż wszystkie ziemie położone wokół nas użytkowane są przez rolników. Mimo iż comiesięczne fundusze, które ponosimy w naszej stajni są znacznie mniejsze od tych w stajni prywatnej to jednak skończyły się nam możliwości pomocy innym potrzebującym, ciężko chorym zwierzętom.
Mamy miejsce...
Znalazła się ziemia w miejscowości siedziby Stowarzyszenia, dzięki czemu wszystkie Azylaki będą w jednym miejscu. Właściciel zgodził się na podpisanie umowy dzierżawy. Koszty musimy pokryć z góry za rok. Musimy ogrodzić ziemię. Musimy postawić drewnianą stajnię- z podziałem na boksy i otwarty tabun. Chcemy, by było w niej miejsce na około 30-ści koni.
O Naszym Stowarzyszeniu...
Od roku 2012 walczymy o życie koni i innych zwierząt. Zabieramy je z miejsc, w których łamane są ich prawa, odbierany jest im szacunek i godność. Zwierzęta bardzo często skazane są na powolne umieranie w bólu i cierpieniu. Oddając swe ostatnie tchnienie czekają na coraz mniej realną pomoc. Konie sprzedawane są do różnych pośredników wysyłających transporty do rzeźni. Niektóre czekają do wywiezienia na różnorodne targi końskie jak Pajęczno, czy Skaryszew, by tam spieniężyć ich mięso. Prawo ich ochrony jako istoty żyjącej, zdolnej do odczuwania bólu i cierpienia - dla nich nie istnieje! Nikt ich nie widzi i nie słyszy… „Dzieje się samo zupełnie poza zasięgiem władz”. Źrebaczki, końskie matki, bezbronne staruszki i malutkie kucyki… Nie ma podziału - handel to handel, mięso to mięso! Nie ma uczuć i nie ma sentymentów! Pisk źrebaka odbieranego matce i dudniący ryk klaczy zabieranej od swojego dziecka, słaniający się na nogach staruszek i zupełnie zdezorientowany mały kucyk…
Z takim scenariuszem mierzymy się wielokrotnie. Ale wciąż walczymy! Walczymy o nasze konie, walczymy o każdy ich oddech, o każdą chwilę ich życia, o każde ich być, albo nie być… Robimy wszystko, by ocalić im życie, dać bezpieczny dom i od nowa obudzić w nich wiarę w człowieka. Tak bardzo często opadały nam skrzydła w walce z codziennością, z trudem sprostania wszystkim ich potrzebom, ale nigdy się nie poddaliśmy! Niczym złożona raz przysięga nigdy nie przestaliśmy walczyć o życie niewinnych!
Przez te wszystkie lata uratowaliśmy kilkadziesiąt końskich, a także oślich, krowich, świńskich, kocich i psich żyć. Tworząc Azyl Dla Koni dokonaliśmy wielu cudów na rzecz krzywdzonych, chorych i kalekich zwierząt.
Dzięki Waszej pomocy Azyl może istnieć dalej! Do wglądu Faktury za utrzymanie koni w systemie pensjonatów... I tak każdego miesiąca...
Ładuję...