Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Czasem nie wiemy jak zacząć opowieść. Jak Wam przybliżyć sytuację danego zwierzaka, który znalazł się pod naszą opieką. Jakich słów użyć, żeby uniknąć cenzury, jak skupić się na potrzebach psa, a nie pomstować ludzi, których dotychczas ten pies spotkał na swojej drodze...
Dziś chcemy poprosić Was o wsparcie Lusi, która została znaleziona na drodze prawdopodobnie w ostatniej chwili. Nie wiemy jakim cudem w ogóle tam się znalazła i przeżyła - ślepa, głucha, na skraju śmierci głodowej. Nie chcemy myśleć o tym jak i skąd tam się znalazła…
Lusia jest babcią shih tzu. Rasy modnej i pożądanej... Jaka jest więc jej historia? Czy rodziła dzieci na sprzedaż w pseudohodowli przez lata? Czy była nieudanym prezentem, który wylądował na podwórzu? Czy może po śmierci swojej opiekunki rozpoczęła tułaczkę, bo niechętnych jej krewnych, aż została wystawiona gdzieś przy drodze?
Trafiła do nas maleńka, chudziutka, przerażona. Dotyk wywołuje podskok i ucieczkę. Kulenie się maleńkiej suni - mimo intensywnego karmienia nadal można liczyć jej żebra - ściska boleśnie nasze serce. Lusia jest prawie niewidoma, jednak reaguje na światłocień - za dnia nie wpada na meble, jednak nie czuje się pewnie w nowych otwartych przestrzeniach.
Jest głucha - nie wiadomo czy to przewlekły stan zapalny i uda się coś jeszcze lekami i kroplami zrobić, czy to już na stałe. Tragicznie ciężko oddycha. Ma zrośnięte niemal dziurki nosa - lekarze są zdziwieni, że nie mdleje przy wciąganiu powietrza - jest więc niedotleniona, umęczona każdym wdechem, i nękana kaszlem wynikłym z braku powietrza i suchości tchawicy i płucek. Jakby tego było mało, ma liczne wady serca. Niedomykalność wszystkich zastawek, nadciśnienie. Stan uzębienia woła o pomstę do nieba.
A jednak… Po kilku dniach w domu tymczasowym wpatruje się ledwo widzącymi oczkami w opiekunów. Drepta za nimi wiernie zadzierając łepek. Wtula się na kolankach i usypia najchętniej obok na kanapie. Jakby po latach bólu i trwogi pierwszy raz znalazła miłość i ukojenie. Zanim jednak znajdzie finalną bezpieczną przystań musimy Lusie naprawić.
Podstawowe wizyty u specjalistów i zabiegi, którym musi zostać poddana Lusia to około 2000 zł. To monstrualna suma jak na ten rok, ten miesiąc. Jednak wierzymy, że z Waszą pomocą się uda ją uzbierać.
Opłacić musimy: wizyty u kardiologa, okulisty, internisty. RTG, Echo serca, USG, kilkukrotne badania krwi. Antybiotyk, leki na tarczyce, leki na serce. Zabiegi, które czekają babunie to: korekta nosa, powiększenie dziurek nosa i przycięcie skrzydełek, korekta podniebienia. Usunięcie wszystkich zębów. Dalej - sterylizacja. Wszystko oczywiście w asyście specjalistów anestezjologów, pod kontrolą kardiologa, bo zachudzona babunia jest pacjentem wysokiego ryzyka.
Wierzymy jednak, że jesteśmy w stanie jej pomóc. Że uda nam się razem z Wami opłacić te zabiegi i że malutka czekają jeszcze długie szczęśliwe lata życia.
Rozpoczynamy więc tę grudniową zbiórkę, licząc na świąteczny cud w tym paskudnym roku, i że uzbieramy potrzebną sumę na leczenie małej. Wiemy, że w miarę możliwości jesteście z nami i wspieracie... Dziękujemy!
Ładuję...