Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bąbelek pięknie Wam dziękuje za pomoc - gdyby nie Wy, nie mógłby zacząć nowego życia.
Kocurek zupełnie wyzdrowiał i znalazł wspaniały domek, zamieszkał z towarzystkim kolegą :)
Samochód jechał szybko i mocno uderzył mnie w tył. Chyba wtedy nie bolało, nic nie czułem, leciałem w powietrzu i byłem zupełnie pewny, że umrę. Wielu moich kolegów i koleżanek leżało na tej ulicy, ale mi się zawsze udawało i tak myślałem, że zawsze mi się będzie udawać. Otworzyłem oczy i zobaczyłem, że leżę na ulicy, a obok mnie jeżdżą samochody. Nie umarłem. Żyłem, ale wiedziałem, że nikt mi nie pomoże... Nie jestem nikogo, nikt mnie nie będzie szukał, nikt nie zabierze do lekarza dla kotków, bo słyszałem, że tacy są, chociaż ja nigdy żadnego nie widziałem. To może szkoda, że nie umarłem od razu, teraz będę tu leżał kilka dni, a i tak umrę.
Zacząłem płakać. Siedziałem pod samochodem i płakałem, głośno i żałośnie, i wtedy zobaczyła mnie ciocia. Zawołała, dawała jedzonko, żebym tylko chciał do niej przyjść, ale ja nie mogłem i płakałem jeszcze głośniej. W końcu ciocia mnie spod tego samochodu zabrała i zawinęła w miękkie, pachnące, ciepłe coś i zaniosła do lekarza dla kotków. Pani doktor powiedziała, że cały tył mnie mam połamany, ale że wszystko czuję i jeśli będę miał operację to znowu będę chodził. Strasznie poobijany jestem i pewnie dlatego siusiu takie czerwone robię. Ciocia mówi do mnie Bąbelek. Nigdy nie miałem imienia ani domu… Ciocia obiecała, że nie będę już głodny i nie będzie mi zimno, a jak wyzdrowieję, to poszuka dla mnie domku. Prawdziwego, z kanapą i moimi miseczkami. Ja to bym bardzo chciał, bo kocham ludzi. Wystarczy się nade mną nachylić, zawołać Bąbelku, a ja łapkami ugniatam i mruczę. Ta moja operacja to taka strasznie droga jest i wiem, że zwykłym, nie za pięknym kocurkiem jestem, ale bardzo, bardzo Was proszę, pomóżcie mi uzbierać pieniążki na tę operację. Już teraz wiem, że życie kotka może być wspaniałe…
Kiedy znalazłyśmy Bąbelka, był w tragicznym stanie. Załatwiał się pod siebie i strasznie płakał pod wpływem dotyku. Nie próbował gryźć czy drapać, tylko płakał. Jest niesamowicie ufnym kotkiem uwielbiającym ludzi. Uderzenie było bardzo mocne, Bąbelek ma połamaną miednicę, obite organy, krwiomocz. Był przytomny, ale nie wiemy jakim cudem, miał zaledwie 35 stopni ciepła – był lodowaty. Okazało się też, że nie był to pierwszy wypadek Bąbelka – ma zrośnięte stare załamania łapki.
Musimy zabrać kocurka na operację, a nawet dwie operacje - jedna zespalająca kości, druga usuwająca metalowe elementy po zrośnięciu. Musimy zbadać bąbelkową krew, zrobić kolejne USG, opłacić operację i hospitalizację kotka w lecznicy. Chcemy też kocurka wykastrować. Wstępnie wiemy, że zrastanie kości potrwa około sześciu tygodni, a potem możliwe, że czeka go rehabilitacja. Błagamy Was o pomoc, Bąbelek cudem uniknął śmierci, chcemy dać mu szansę na długie życie w sprawności, bez bólu.
Ładuję...