Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Drodzy Państwo, uratowany przez Was Bąbelek jest już u mnie.
Na początku, zaraz po wypuszczeniu na łąkę, biegał wokół innych koni i rżał. Miałem wrażenie, że szuka mamy. Ale widocznie obecność innych, spokojnych i zadowolonych koni pomogła mu, bo teraz spokojnie pasie się na trawie.
Najważniejsze, że Bąbelek żyje. Mam nadzieję, że reszta zwierząt choć trochę wynagrodzi mu brak mamy.
Dziękuję Wam za wszystko, co zrobiliście żeby go uratować. Bąbelek żyje tylko dzięki Wam.
Drodzy Państwo, dziś kończy się zbiórka dla Bąbelka.
Wczoraj okazaliście mu wspaniałe serce, wpłacając pieniądze na zaliczkę, za co bardzo dziękuję.
Lecz już dziś muszę wpłacić brakującą kwotę. Nic więcej nie mogę zrobić.
Ten chciwy handlarz wciąż mnie naciska i nie chce czekać dłużej. Odgraża się, że jutro go zawiezie do ubojni, on jest nieobliczalny i muszę mu wierzyć.
Bardzo proszę o pomoc dla tego malucha. Nie możemy go stracić!
Niestety nie udało się uratować mamy Bąbelka. Kilka dni temu została wywieziona do rzeźni, nic o tym nie wiedziałem, handlarz nawet do mnie nie zadzwonił.
Spróbujmy uratować chociaż jego. Bąbelek jest taki przerażony i nawołuje swoją mamę. Mamy czas tylko do wieczora. Do uzbierania jest 1000 złotych zaliczki.
Bardzo proszę o pomoc.
Tym razem przyjechałem za późno.
Bąbelek to podrośnięty źrebak. Uwiązany na linie, trzyma się tak daleko jak tylko może i patrzy na mnie przerażonym wzrokiem. Rozgląda się wokoło i przeraźliwie rży, a w jego głosie słychać lęk i rozpaczliwe wołanie o pomoc.
Bąbelek przyjechał tu z mamą, ale teraz został sam. Jego mamy już nie ma.
Kiedy wyprowadzano mamę, Bąbelek walczył o to, żeby nie dać się z nią rozdzielić, jakby od tego zależało jego życie. Mama też walczyła z całych sił, ale bezskutecznie. Ludzie, którzy ją zabrali, mają w tym doświadczenie. Wiedzą, jak zapanować nad koniem, nawet tak zdesperowanym jak matka oddzielona od dziecka. Więc ukochana mama, oglądając się na synka i rżąc nawołująco, poganiana batem weszła do wielkiego samochodu. I to był ostatni raz, kiedy Bąbelek ją widział.
Próbuję zagadać do tego całkowicie ogarniętego lękiem źrebaczka, trochę go uspokoić. Ale Bąbelek mnie również się boi. Nie daje do siebie podejść. Odskakuje gwałtownie tak daleko, jak na to pozwala sznur, którym jest uwiązany. Wcale mu się nie dziwię. Dla niego człowiek to istota, po której można spodziewać się wszystkiego, co najgorsze.
Bąbelek nie przestaje rżeć. Woła swoją mamę ze wszystkich sił, ale odpowiada mu tylko cisza.
Jutro Bąbelek ma pójść w ślady swojej mamy. Z samego rana przyjedzie tu po niego samochód z rzeźni. Handlarz nie chce go dłużej u siebie. Mówi, że chciał go potrzymać ze dwa tygodnie i trochę podtuczyć. Ale mały tak rży, że to jest nie do wytrzymania. No i za bardzo nie chce jeść, więc z utuczenia raczej nic nie wyjdzie. Więc handlarz zdecydował, że Bąbelek pojedzie do rzeźni już jutro.
Niestety nie udało się uratować mamy Bąbelka, kilka dni wcześniej wywieziono ją do rzeźni. Nic o tym nie wiedziałem, handlarz nawet nie zadzwonił. Ale możemy jeszcze uratować tego malucha. Handlarz mówi, że odwoła transport jeśli dostanie jeszcze dziś 1000 złotych zaliczki.
Bardzo Was proszę o pomoc!
W kwotę wliczony jest wykup, transport, diagnostyka i weterynarz oraz kowal i miesiąc utrzymania.
Jeśli masz jakieś pytania, zadzwoń Marek: (+48) 502 064 387.
Zobacz więcej na www.razemdlazwierzat.pl
Ładuję...