Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Baltazar ma się dobrze, zmiany skórne nie wróciły, nie było na szczęście kolejnych problemów ze zdrowiem. Baltazarek i jego kolega Rami, z którym razem mieszkali w domu tymczasowym, zostali adoptowani przez opiekunkę. Więc szczęśliwie dom tymczasowy stał się domem stałym, takim juz na zawsze. Domem ciepłym, pełnym opieki i miłości <3
W imieniu Baltazara dziękujemy za wsparcie finansowe, dzięki któremu udało się przeprowadzić wszystkie konieczne zabiegi :)
Baltazar obecnie ma się dobrze. Zrobilismy porządek z jego ząbkami, część została usunięta, z reszty został zdjęty kamień. Biopsja z policzka została pobrana, a wycinek wysłany do badania histopatologicznego. Na szczęście nie wyszły żadne zmiany nowotworowe. Nowe lki zapisane przez dermatologa pomogły uporac się ze zmianami na skórze policzków. I teraz jest w porządku. Baltazarek był na kontroli, Pani weterynarz zadowolona z jego stanu, co nas bardzo cieszy :)
Obydwa zabiegi są dość kosztowne, a Baltuś nie uzbierał jeszcze pełnej kwoty na opłacenie faktur, ma więc zaległości w klinice. Bardzo prosimy nadal o wpłaty, aby móc spłacić dług Baltazarka.
Cześć, jestem Baltazar i nieśmiało proszę Was o pomoc.
W zeszłym roku trafiłem do schroniska dla bezdomnych zwierząt w Dopiewie. Wygłodniały, chudy, poraniony, z futerkiem w złym stanie. Nie miałem wcześniej łatwego życia 😔Trudno jest być bezdomnym, trzeba walczyć o pożywienie, spać w jakiś kartonach czy śmietnikach, piwnicach, z których ludzie przeganiają. A ja chciałem się tylko przespać chociaż trochę, w cieple...
No ale nic. Trafiłem do schroniska, początkowo przerażony, zamknięty w klatce! Nawet nie wiecie jak ja się bałem 🙁 Okazało się, że jednak nie jest tak źle, nikt mi krzywdy nie robi, jest ciepło, dają jedzonko, mogę spokojnie spać, bez strachu, że ktoś mnie zaatakuje czy przegoni. Nie było może fajne, jak mnie zabierali do jakiegoś innego miejsca, gdzie ludzie mnie kłuli igłami, zaglądali w zęby, uszy, wciskali jakieś niesmaczne leki do buzi. Ale okazało się, że po tych nieprzyjemnych zabiegach, jednak czuje się lepiej. Nabierałem sił. Miałem jakieś zmiany na głowie, przy uszach, podobno grzybica, trzeba było smarować maścią, a ona przynosiła mi ulgę i te strupy i zmiany w końcu zeszły 🙂
W międzyczasie zrobili mi kolejne badania, pobrali krew. I co? Eh, okazało się, że mam Fiv (odpowiednik ludzkiego Hiv). Niestety tułaczka bezdomniaka, walki z innymi kotami o karmę i przetrwanie, doprowadziły do tego, że się zaraziłem tym 😕 Nie jest to wyrok dla mnie, mogę żyć normalnie, ale moja odporność jest dużo słabsza, muszę bardzo uważać, aby nie złapać infekcji czy jakiś dodatkowych chorób.
Pod koniec zeszłego roku los się do mnie uśmiechnął. I do mojego kumpla, Ramiego, też Fiv+, także. Pojechaliśmy razem do domu tymczasowego 🩷 A to oznaczało, koniec z siedzeniem w klatce, w schronisku. To oznaczało swobodne chodzenie po mieszkanku, spanie na kanapie, spoglądanie przez okno i codzienna porcje głaskania 🐈⬛
Ale idealnie być nie może niestety. Policzki mnie swędzą, więc się podrapałem, raz i drugi i trzeci... i wydrapałem sobie rany. Do tego bolą mnie zęby, dziąsła są czerwone, kły połamane. Czeka mnie zabieg u dentysty, ehhh. A oprócz tego, chcą mi pobrać wycinki ze skóry na policzkach i dokładnie zbadać co się dzieje, bo na zewnątrz na skórze nie mam ani jakichś wyprysków, czy plam lub innych zmian, a co chwilę sobie tam wydrapuje.
Aha i mam podwyższone parametry nerkowe, kreatyninę i mocznik. Czyli moje nerki nie pracują tak jak powinny. Jestem więc na suplementach, które mają nerki odciążyć oraz na specjalnej karmie dla kotków chorych na nerki.
Wiec no, tak wygląda moja sytuacja. I dlatego potrzebuje Waszej pomocy, na zebranie pieniążków, na te dwa zabiegi. Panie opiekunki z fundacji, mają już puste skarbonki, więc muszę sam uzbierać jakoś na siebie. Dlatego odważyłem się napisać do Was i mam nadzieję, że mi pomożecie 😊
Ładuję...