Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Wstajesz o świcie, przecierasz oczy, spłukujesz z twarzy senne marzenia, parzysz kawę i..."A zerknę na facebooka"- myślisz i wykonujesz
I co widzisz kochany miłośniku psiej niedoli?
Czytasz i znowu przecierasz oczy!
BANAN, BANUŚ, BANIO...mieszka od wczoraj w swoim własnym, cudownym domku !!
Tak rozpoczęty dzień możne być tylko piękny bo jakby mogło być inaczej
A najlepsze w tym wszystkim jest to, że Banan ma po stokroć piękniejszy dzień niż Wy drodzy psi'jaciele
Banio budzi się o świcie i widzi obok swoich opiekunów, których pokochał od pierwszej chwili, słyszy ich regularny, senny oddech, uśmiecha się sam do siebie i zasypia z tym uśmiechem na jeszcze kilka chwil, dopóki jego ludzie nie wstaną. "Żyć, nie umierać!" - powiadała babcia Bananka
Kochana rodzinko - dziękujemy za to, że pokochaliście tego wspaniałego psiaka Życzymy Wam dużo szczęścia i radości, a Tobie Baniu życzymy zdrowia i 5 milionów przebudzeń o poranku u boku swoich ludzi.
Dziękujemy pięknie wszystkim, którzy wsparli Bananka finansowo oraz dobrym słowem, komentarzem i udostępnianiem jego wydarzenia i zbiórki.
Zebrane fundusze pozwoliły opłacić transport, szczegółowe badania krwi psiaka, konsultację ortopedyczną, kastrację, czyszczenie ząbków, zabezpieczenie przeciwko kleszczom oraz zaczipowanie pieska.
Dzięki Waszemu wsparciu kolejna bieda znalazła cudowny dom i spędzi swoje życie u boku kochających ludzi.
Dziękujemy!
Banan tułał się po małych wioskach w okolicach Sierpca. Raz pojawiał się w jednej - został przegnany, to po kilku dniach w innej, gdzie psy miejscowe go pogoniły i tak przez rok. Rok trwała tułaczka psiaka, który przez nikogo niechciany i przeganiany brutalnie, nie mógł trafić na człowieka, który wyciągnąłby pomocną dłoń.
Nie mamy pojęcia jak psiak radził sobie w mroźne, deszczowe dni, gdzie nocował, co jadł. Ludzie w małych miejscowościach boją się takiego bezdomnego psa dokarmiać w obawie, że się przyzwyczai i nie odejdzie. Łatwiej jest rzucić kamieniem i przegnać niż wziąć pod opiekę kolejnego psa. Dlaczego Banan kręcił się uparcie właśnie w tamtych okolicach? Tego też nie wiemy, ale prawdopodobnie został tam porzucony przez swojego właściciela i czekał, aż ten wróci po niego.
Psiaka wypatrzyła cudowna Pani Iza, która gościnnie odwiedzała czasem jedną z tych małych wioseczek. Rozpytała o niego i tylko usłyszał ”to przybłęda, od roku tu łazi”. Serce pękło Pani Izie jak poznała historię „przybłędy”, zabrała go do swojego domku, przetrzymała do chwili kiedy nie znajdzie kogoś, kto psiakowi pomoże. Nie mogłyśmy być bierne w takiej sytuacji, dlatego zaoferowałyśmy swoją pomoc.
Jaki jest Banan? Słodki, kochany, ufny i wesoły. Taki trochę ciapciuś, który godzi się na wszystko...(chcesz mu podłubać w uchu - dłub, w nosie - dłub, czesać - to czesz, umyć oczka - myj).
Banan to młody chłopiec, ma około 3-4 lata, sięga do kolana, waży około 15-16 kg. Uwielbia ludzi i inne pieski, prawdopodobnie kocha też kotki, ale nie mamy możliwości sprawdzić, zachowuje czystość, ładnie chodzi na smyczy.
Martwi nas chód psiaka, ewidentnie ma coś z łapusiami, bo chodzi jak kaczuszka. Możliwe, że to efekt wypadku jakiegoś i problemów z miednicą, dlatego konieczna będzie konsultacja ortopedyczna. Psiakowi musimy wykonać badania krwi, poddać go kastracji i czyszczeniu ząbków, dlatego zorganizowałyśmy zbiórkę dla Banana, bo troszkę tych kosztów będzie.
Wierzymy, że wspólnymi siłami uda nam się pomóc chłopakowi i w końcu zdrowy i radosny znajdzie swój własny domek i kochającego człowieka.
Błagamy o wsparcie dla chłopca!
Ładuję...