Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Basia przebywa w domu tymczasowym. Jej problemy neurologiczne nie ustąpiły, ale dolegliwości się nie pogłębiają. Wykonano jej badanie rezonansem magnetycznym, rtg, badanie krwi pod katem chorób zakaźnych, usunięto śrut z okolicy oka. Niestety oko zostało uszkodzone nieodwracalnie - kotka na nie nie widzi. Przyczyny problemów Basi, pomimo wysiłku diagnostycznego nie zostały do końca rozpoznane.
Baśka nie może wrócić na dwór. Zostanie dożywotnio w domu tymczasowym, które stworzyły jej opiekunki.
Kochani, niezmiernie dziękujemy za wsparcie podwórzowej Basieńki! Za każdą złotówkę!
Zadecydowaliśmy się na przedłużenie trwania zbiórki Basi, ponieważ uzbieraliśmy tylko część koniecznej kwoty. Za nami kosztowna pomoc wterynaryjna. Faktury będą opiewały na pełne koszty, a tych nie mamy z czego pokryć. Bardzo prosimy o pomoc dla Baśki!
Na skutek leczenia i troskliwej opieki stan zdrowia Basi znacznie się poprawił. Basią zajmują się jej podwórzowe opiekunki. Z powodu trudności w jedzeniu. Basia wymagała szybkiej interwencji stomatologicznej. Chore zęby - wymagające usunięcia - zostały wyrwane.
Komfort życia kotki napewno znacznie się poprwił. Może jeść bez bólu. Niestety objawy neurologiczne nie ustapiły do końca. Sugestia diagnostyczna idzie w kierunku konieczności pobrania płynu rdzeniowo-mózgowego, ale z ta decyzja jeszcze czekamy.
Jestem Basia. Mam 9 lat. Od urodzenia żyję na jednej z ulic na wsi pod Gdynią. Moje życie tylko na pozór wygląda spokojnie. Tylko ja naprawdę wiem, jakie jest życie wolnobytujacego kota. Mam wprawdzie swoją ulice i nawet jedno przyjazne podwórze, ale od ludzi spotkało mnie dużo złego... Niektórzy przeganiali mnie kijem, a jeszcze inni do mnie wiele razy strzelali.
Gdyby nie to jedno podwórko w okolicy, gdzie zawsze znajdowałam schronienie i pomoc, byłoby bardzo źle. Od kilku lat wraz z moimi kocimi przyjaciółmi stołuję u takich Dobrych Pań z tego podwórka. One mnie karmiły i pomagały, kiedy dzieło się ze mną coś niedobrego. Pozwalają mi pomieszkiwać w budce na tym podwórku. Tu w dzień w spokoju wygrzewam się w promieniach słońca i obserwuje świat. Jednak ostatnio moje zdrowie bardzo się pogorszyło. Wszystko się zmieniło. Cały świat się ze mną kręci! Przewracam się na boki, nie mogę biegać, uciekać przed niebezpieczeństwami (psy i pędzące auta), a nawet jeść. Jestem przerażona! Coś dzieje się chyba w mojej głowie i z moimi oczami. Może to wina tych kilku postrzałów, a najbardziej tego, który trafił mnie prawie w oko? Na szczęście moje opiekunki podwórzowe zabrały mnie do lekarza.
Moja wolność z powodu choroby została bardzo ograniczona, ale znoszę to dzielnie, bo może będzie lepiej.
Pani doktor diagnozuje, co mi dolega. Zrobiono mi wiele badań. Dostaję kroplówki z lekami. Okazało się, że mam oczopląs, kilka śladów po postrzałach - naboje utkwiły w moim ciele.
Jeden z nich znajduje się w pobliżu oka. Ten zniszczył mi siatkówkę i naczynia krwionośne. Już nigdy nie będę widzieć na lewe oko, a z prawym też nie jest za dobrze. Najważniejsze, że muszą mi zrobić jeszcze rezonans, bo natura moich zaburzeń równowagi i problemów z poruszaniem się nie jest do końca jasna. Badania były strasznie kosztowne, a ten rezonans magnetyczny głowy i konsultacje u neurologa przekroczyły możliwości moich podwórkowych opiekunek.
Doskwierają mi tez popsute ząbki; są niestety do wyrwania. Od tych wszystkich rzeczy zależy mój dalszy los i leczenie, wiec mam ogromną prośbę o pomoc. Błagam otwórzcie swoje serca, pomóżcie sfinansować to moje leczenie, bo może mam już coraz mniej czasu?
Chciałabym nadal móc cieszyć się swoim życiem, biegać po trawie, za którą tęsknię i wrócić do swoich przyjaciół. Każda złotówka jest potrzebna! Proszę, pomóżcie! To moje zdjęcia z wizyt u lekarza. Mam też wszystkie opisy badań. Pozdrawiam, Kotka Basia z ulicy
Ładuję...