Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Niestety, pomimo naszych starań nie udało się uratować Batmanka. Nie mogliśmy wyrównać mu cukrzycy. Po zrobieniu testów okazało się, że kocurek ma też FIV. To prawdopodobnie było przyczyną problemu z brakiem reakcji na insulinę. Pomimo wysokich cukrów, kotek funkcjonował całkiem nieźle. Chcieliśmy, aby znalazł Dom i zaznał trochę miłości. Jednak nagle zaczął słabnąć. Przez dwa dni był kroplówkowany, ale reakcja organizmu była niewielka. Nie traciliśmy nadziei. Jednak Batmanek odszedł nagle w godzinach nocnych. Bardzo nam ciężko, że nie zdążyliśmy dać mu Domu. Jednak dzięki Państwa wpłatom mogliśmy zakupić insulinę, karmę i mógł mieszkać w kocim hotelu. Bardzo dziękujemy.
Batmanek jest podopiecznym Pomorskiego Kociego Domu Tymczasowego (grupa wolontariuszy Fundacji Viva!)
Został znaleziony przed świętami na parkingu samochodowym. Był skrajnie wychudzony, rzucał się na jedzenie. Sierść miał w dramatycznym stanie. Na pierwszy rzut oka widać było, że jest poważnie chory. To kocie nieszczęście najprawdopodobniej kręciło się po okolicy od kilku tygodni.
Niestety, nie zawsze mógł liczyć na ludzką wrażliwość. Być może ludzie bali się go, odstraszał ich swoim wyglądem. A wyglądał tak bardzo fatalnie, że wolontariusze natychmiast zabrali go do lecznicy. Tam okazało się, że kocurek jest bardzo oswojony. Przytula się do ludzi, uderza główką o rękę, nastawia się do miziania. Uwielbia głaskanie, zadowolony z ludzkiego dotyku pręży swój chudziutki grzbiecik i mruczy. Jest tak chudy, że można policzyć wszystkie kręgi w kręgosłupie. Dosłownie – nie w przenośni – skóra i kość. Sierści tylko jedna trzecia, żadnego podszerstka. Nie przeżyłby w tym stanie mrozów.
Przypadek sprawił, że został dostzreżony przez wrażliwą osobę, że ta osoba zadała sobie trud aby poszukać pomocy i dzięki temu został zabrany z ulicy. To przypadek sprawił, że jeszcze żyje.
Na początku lekarze myśleli, że stan futra to kwestia choroby skóry. Miał też bardzo zajęte drogi oddechowe, więc dostał antybiotyk. Po wykonaniu badań krwi okazało się że Batmanek ma cukrzycę. Utrzymujący się zapewne od dłuższego czasu wysoki poziom cukru zaczął siać w organizmie spustoszenie.
Wolontariusze potrzebują funduszy, by pomóc temu biedakowi. Muszą opłacić dotychczasową opiekę i diagnostykę. Potrzebują środków, by zakupić insulinę. Potrzebne suplementy, organizm jest skrajnie wyniszczony. Konieczne będą badania kontrolne, trzeba opłacić szpitalny pobyt. Batmanek potrzebuje wysokojakościowej drogiej karmy, by jego waga choć trochę wróciła do normy. Na razie to koci szkielecik.
Wolontariusze i lekarze wierzą, że uda się go wyciągnąć z tego stanu. Batmanek ma różne dni. W te lepsze zaczyna przypominać radosnego kociaka, w te gorsze leży osowiały. Niezależnie od samopoczucia domaga się jednak czułości, nawet słaby próbuje wyjść z klatki i zbliżyć się do człowieka. Przed nim jeszcze długa droga, ale wolontariusze się nie poddają. Leczą, będą szukać domu. Może z czasem uda się insulinę uda się odstawić i Batmanek będzie szczęśliwym zdrowym kotem kanapowym? Wesprzyjcie ich w staraniach, przede wszystkim wesprzyjcie Batmanka. Kotek, jak widzi człowieka, to ugniata chudziutkimi łapkami i czeka na głaskanie. Może liczyć tylko na pomoc ludzi. O tę pomoc bardzo prosimy.
Ładuję...