Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kochani Przyjaciele, jesteśmy bardzo wdzięczne za każdy datek, który pozwolił nam opłacić faktury za leczenie Bazylka. Dziękujemy za każde wsparcie!
Bazylek mieszka nadal w domu tymczasowym i nadal jest pod stałą opieką weterynaryjną. Wygląda na to, że jego dom tymczasowy zostanie jego domem stałym. Tego byśmy i sobie i Bazylkowi ogromnie życzyli.
Wszystkim DARCZYŃCOM serdecznie dziękujemy za pomoc! ❤ Bazylek pozdrawia wszytkich ludzi Dobrego Serca!❤
B A Z Y L - to kolejny ciężki przypadek.
Tak się stało, że jesteśmy od ciężkich przypadków ... Nie usypiamy ... Walczymy o każdego zwierzaka do końca... Dajemy im szansę, ZAWSZE!
Trafiają do nas zwierzęta okrutnie potraktowane przez człowieka, powypadkowe, schorowane, starsze, niechciane ... Leczenie ich, diagnostyka, operacje często ratujące życie i dalsze leczenie, rehabilitacja, pociągają za sobą ogromne koszty. Potem musimy je na nowo nauczyć zaufania, pokazać, że ręka nie musi bić, że człowiek wcale nie musi być zły.
Pamiętacie BAZYLKA? Kocurek zmasakrowany fizycznie i psychicznie. Gdy do nas trafił jako kot powypadkowy, niewiele o nim wiedziałyśmy. Teraz już wiemy o nim trochę więcej.
Bazylek jest oswojonym kociakiem miziakiem, a więc miał rodzinę. Nie chcemy nawet sobie wyobrażać, jaką musiał przeżyć gehennę w poprzednim domu... Nosi na skórze ślady okrucieństwa, stare rany.
Czy zauważyliście jakie ma " dziwne " uszka? To nie jest kot rasowy tzw. zwisłouchy. To wynik okrucieństwa ludzkiej karykatury. Oblewanie wrzątkiem, przypalanie, czy jeszcze inna tortura, zadana umyślnie bezbronnej istocie? ......... Gdyby tak mógł opowiedzieć nam, historię swojego życia...
Na zdjęciu Bazylek na kontroli u doktor Moniki.
Połamana miednica ładnie się goi, co do łapki, czucie głębokie słabiutkie. Ale my wierzymy, że mimo wszystko łapka Bazylka z czasem będzie w pełni sprawna i obędzie się bez jej amputacji.
No to trzymajcie mooocno kciuki za tego cudownego kocurka.
Niech zazna miłości i spokoju.
Kochani, istniejemy i pomagamy tylko i wyłącznie dzięki DOBRYM ANIOŁOM, ludziom o ogromnym sercu. Pomagamy dzięki Waszemu wsparciu.
Prosimy, jeśli możecie, wspomóżcie choć drobną wpłatą.
Kolejne zgłoszenie i kolejna tragedia! Usłyszałyśmy tylko jedno słowo: POMOCY! Zgłaszająca osoba bardzo płakała, nie mogłyśmy zrozumieć dalszych słów. Ale to nic, intuicja podpowiadała, że stało się coś złego. Szybko skierowałyśmy Panią do najbliższej lecznicy.
Mimo dziesiątek a może i setek ludzi przechodzących obok kocurka, jeszcze żyjącego, ale leżącego na ulicy, tylko jedna Dobra Dusza pochyliła się nad nim. Nie miała dużych nadziei, szczególnie że ludzie krzyczeli, żeby go zostawiła, bo on i tak już nie żyje. Ale, jak to tak? Zostawić? Bez pomocy, jeszcze oddycha i serduszko bije... Samochody mają po nim jeździć, rozjeżdżać? Przecież to żywe stworzenie, takie jak ja i ty...
Wiecie co? No już chyba nie ogarniamy umysłów ludzi. To prawda. Straszna znieczulica panuje... bo to tylko kot? To co? Kot nie czuje? To nie jest istota z krwi i kości?
Niestety, wśród ludzi nadal panuje mentalność z epoki średniowiecza lub dalej. No dobra... to z innej beczki. Postawcie się sami na miejscu tego kota. Czy chcielibyście leżeć w strugach lodowatego deszczu, nie móc nic powiedzieć ani się poruszyć, w ogromnym bólu i czekać na nadjeżdżający samochód, który by skrócił Wasze życie? Przecież jeszcze biło Wasze serce, byliście świadomi... chcieliście żyć, chcieliście, żeby ktoś was zauważył i pomógł.
Brzmi strasznie. Prawda?
Chyba nikt z was nie chciałby takiego zakończenia swojego życia... Dlatego kochani, nigdy nie odwracajmy wzroku, bo za rogiem, być może, czeka na nas ktoś, kto bardzo potrzebuje naszej pomocy...
Diagnostyka kocurka:
- biegunka, kacheksja,
- częściowe porażenie km prawej - brak czucia głębokiego
- złamanie wieloodłamowe miednicy, z przemieszczeniem gałęzi k biodrowej prawej
- znaczna koprostaza (do rozważenia osteosynteza/ amputacja kończyny)
- rokowanie ostrożne
Jak widzicie, po prosu MASAKRA!
Kocurka nazwałyśmy - BAZYL. BAZYLEK jest w szpitaliku. Stan bardzo ciężki... ale jest nadzieja.
Kocurek dzielnie walczy, bo CHCE ŻYĆ! Walczy o swoje kocie życie, bo ma tylko jedno! Tak jak i my!
To prawda, znowu ryzykujemy. Nie mając środków, RATUJEMY! Jeśli możecie wesprzeć nas groszem, to zróbcie to! Będą ogromne koszty diagnostyki i leczenia. Za każdy datek na leczenie Bazylka, ogromnie DZIĘKUJEMY!
Ładuję...