Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za Państwa pomoc.
Walka o zdrowie Benia była bardzo długa a rehabilitacje trwają do dzisiaj. Na szczęście możemy powiedzieć, że wszystko się udało i piesek wrócił do sprawności. Jego właściciele walczyli o niego do samego konca, wierząc że wszystko będzie dobrze. Zebrane pieniądze pozwoliły pokryć koszty faktur związanych z walką lapki, zmianami opatrunkow oraz kolejnymi wizytami na rehabilitacji. Jeszcze raz bardzo dziękujemy za Państwa ogromne serce i wsparcie dla Benia.
Historia Benia mrozi krew w żyłach. Miał zacząć nowe życie wśród kochających ludzi... A wydarzyła się tragedia.
Benio został adoptowany w marcu. Piesek dostał szansę, pomimo tego, że był bardzo przerażony, nie potrafił chodzić na smyczy, bał się ludzi, bał się wszystkich dźwięków w domu, nawet nie chciał spać na posłaniu, tylko wybierał twarda gola podłogę. W pierwszych dniach nie chciał też jeść ze strachu...
Każdego kolejnego dnia otwierał się i robił olbrzymie postępy. Zakochał się w swojej nowej rodzince, a oni w nim. Zrobili wszystko, by Benio im zaufał.
Stworzyli cudowną rodzinkę i zaczął szczęśliwe życie. Niestety... Wydarzyła się tragedia. Benio podczas spaceru wystraszył się czegoś i zerwał się ze smyczy... Pędził przed siebie bez opamiętania! Właściciele biegli za nim i wołali... Nie zwracał na nic uwagi.
Zaraz po tym jak Benio uciekł, rozpoczęły się poszukiwania. Jazda po okolicy, reakcja na każdą wiadomość, że psiak był gdzieś widziany, ogromna ilość porozwieszanych ogłoszeń... Wszystko po to, by odnaleźć przyjaciela. Dużo osób dzwoniło, że widziało psa sparaliżował strach przed autemi, aż zatrzymał ruch samochodowy w tunelu pod torami. Właściciele skontaktowali się nawet z fundacji Trop, który od razu podjął działania i pomagał w poszukiwaniach.
Benio miał przypięty do obroży nadajnik notiOne, który łącząc się z aplikacja Janisik, pokazywał na mapie położenie psa. Niestety Benio szukał miejsc z dala od ludzi i rzadko otrzymywali takie impulsy. O 2 w nocy widzieli, że błąka się na torowisku przy ruchliwej SKM. Pojechali na miejsce, niestety nigdzie nie można było go znaleźć. Wtedy jeszcze nie wiedzieli, że jest potrącony...
Wreszcie jest - telefon ze straży miejskiej, która skontaktowała się z opiekunami. Radość była ogromna, jednak nie trwała długo. Okazało się, że Benio uległ wypadkowi. Na zlecenie właścicieli straż zawiozła go do lecznicy całodobowej na Bemowie.
Na miejscu okazało się, że jego stan jest fatalny. Przypuszczali, że ma wylew wewnętrzny. Krew w moczu i na termometrze. Krwiak na oku, wielkie otarcie i guz na czole, wybite zeby, miednica jak puzzle. Powiedziano, że rana na łapie nie jest świeża i pies musiał się w takim stanie błąkać co najmniej jeden dzień.
Co on biedny przeżył w tym króciutkim czasie...? Łapa była oskórowana, zerwane wiązadła i ścięgna, martwica i czucie tylko w jednym palcu. Ale żył i to było najważniejsze! Był w szoku, taki słaby, przemoczony, trząsł się z zimna i z bólu. Wydawał się taki maleńki i bezradny. Patrzył na swoich ludzi oczkami przepełnionymi bóle... Serce pękło na milion kawałków.
Stan łapki był dramatyczny. Zaczynała się sepsa. Jedyna szansą była konsultacja z najlepszymi specjalistami. Piesek pojechał do LEGWET. Dr Krzysztof Zdeb zobaczył RTG i opis ze szpitala. Okazało się, że jest szansa i nadzieja, że łapka nie musi być amputowana. Od razu włączono działania mające na celu uratowanie łapki: ozonowanie i plastry z miodu. Jednak stan Benia nie był dobry... Nadal istniało ryzyko, że Benio tego nie przeżyje. Następnego dnia stan został określony jako bez zmian. Ale to i tak optymistyczna wersja, bo podczas pobytu na Bemowie stan łapy z dnia na dzień pogarszał się.
Benio przeszedł operacje miednicy, osteosynteze kości biodrowej, oraz stabilizacja zwichnięcia stawu biodrowo-krzyzowego. W szpitalu spędził tydzień. Oprócz operacji, opieki pooperacyjnej, ustabilizowaniu jego stanu zdrowia, robiono wszystko by oskorowana nóżka uległa poprawie.
Koszty operacji to prawie 4 tys zł. Operacja z pobytem w szpitalu zostało określona na około 6 tys zł. Jednak to nie koniec. Benia czeka jeszcze długie leczenie i rehabilitacja.
To, co przeżył ten piesek, mrozi krew w żyłach... Tylko wspólnymi siłami może nam się udać! Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji finansowej, dlatego prosimy o każdy grosik pomoże nam pokryć koszt faktur 😭
Ładuję...