Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy ogromnie za wsparcie dla Bercika!! Kocurek czuje się znaczniej lepiej, nadal przebywa w domu tymczasowym, na szczęście ogarnął już kuwetę ;) Z każdym dniem jego boczki wypełniają się a futerko odzyskuje blask, napady padaczkowe póki co nie pojawiają się. No i Bercik odkrył uroki spania na kanapie ;)
Kolejne kocie życie ocalone, wspólnie wielką may moc!! :)
Historia Bercika jest smutna i póki co nie ma szczęśliwego zakończenia… Bercik wiele lat żył jako kot bezdomny, nikt go nie kochał, nikt nie chciał dać mu dachu nad głową.
Niedawno Bercik przyłączył się do stada kotów wolnożyjących przy jednej z bielskich fabryk i całe szczęście, bo jego zachowanie zaniepokoiło panią karmicielkę. Kot nie umiał prosto stać i chodzić, zataczał się i nie radził sobie z jedzeniem, jego głowa była jakby w ciągłym, niekontrolowanym ruchu.
Gdy nadeszła zima, sytuacja uległa pogorszeniu, Bercik dostawał regularnych ataków padaczki, potem cały mokry od śniegu i swoich odchodów przymarzał do ziemi pod krzakiem, ponieważ nie umiał wejść do styropianowej budki.
Zostaliśmy poproszeni o pomoc w sprawie Bercika. Niestety Bercik nie rozumiał naszych dobrych intencji i systematycznie uciekał przed transporterem, podbierakiem, plastikowym pudłem i klatką łapką… Należał do tych kotów, które nawet poważnie chore, nie dadzą się złapać. Na szczęście dzięki niebywałej determinacji pani karmicielki udało się odłowić Bercika na ogromną, długą na około 2 metry klatkę, która została zamknięta zdalnie za pomocą sznurka.
Bercik spędził wiele tygodni w lecznicy, gdzie był diagnozowany pod kątem padaczki i miał leczony wielki ropień na szczęce, który zajął Bercikowi pół pyska. Bercik musiał wiele przejść w życiu, nie wiemy co spowodowało jego obecny stan, prawdopodobnie uległ poważnemu urazowi lub przeszedł chorobę, która uszkodziła mózg. Natomiast ropień Bercika powstał od urazu mechanicznego i nieleczony rozrósł się do takich rozmiarów.
Bercik jest starszym, ponad 10-letnim kotem, nie ma praktycznie zębów, język często bezwładnie wisi mu z pyszczka, nie umie poruszać się normalnie, jego krok jakby się kiwa. Niestety, póki co nie ogarnia kuwety… Jednak rokowania dla niego są dobre, może żyć wiele lat w komforcie, na jaki pozwala mu choroba. Gdy przyjmuje odpowiednio dobrane leki, nie ma ataków padaczki. Jedno jest pewne, Bercik już nigdy nie może być bezdomnym kotem, musi przebywać w ciepłym, bezpiecznym domu i mieć zapewnioną opiekę weterynaryjną. Dlatego chcielibyśmy wierzyć w cud i w to, że ktoś zechce takiego doświadczonego przez życie staruszka. Ostatecznie cuda się zdarzają, prawda?
Bercik bardzo potrzebuje również wsparcia finansowego, jego pobyt w lecznicy, diagnostyka i leczenie wyniosło kilkaset złotych, do tego dochodzą koszty zabiegu kastracji, szczepienia, odpchlenia, odrobaczenia i leki, które musi przyjmować już do końca życia.
Bez Waszego wsparcia, historia Bercika nigdy nie zakończy się szczęśliwie… Będzie smutnym i samotnym starym kocurem, z ogromnym długiem w lecznicy i bez kochającego domu.
Obecnie Bercik mieszka w jednym z naszych domów tymczasowych, który dokłada wszelkich starań by kociak czuł się komfortowo i oponował sztukę korzystania z kuwety. Bercik bez problemu akceptuje inne koty, choć psiaki, nawet przyjazne, będą go zapewne stresowały.
Prosimy pomóż Bercikowi, każda złotówka pomaga i każde udostępnienie ma moc!
Ładuję...