Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Babcia Berta do końca swoich dni przybywała w domu tymczasowym pod stałą opieką lekarza weterynarii. Odeszła ze starości, we śnie i bez bólu, 25 czerwca 2017 r.
Babka Berta i jej historia są dla nas zagadką – opowiada Eliza Kwiecień, wolontariuszka – ponieważ pojawiła się nagle, zupełnie nieoczekiwanie... Duży pies w centrum miasta nie pozostałby niezauważony, a duży pies w centrum miasta w takim stanie to już kompletna niespodzianka. Dostaliśmy zgłoszenie o wielkim psie, który słania się na nogach, chodzi pomiędzy samochodami po głównej ulicy i zaraz pewnie umrze…
Po przyjeździe na miejsce zobaczyliśmy wrak zwierzęcia, które położyło się w kałuży i jakby czekało na rychły koniec. Wrakiem tym okazała się suka, która wyglądała jakby właśnie przyszła do nas z końca świata, przemierzywszy w międzyczasie Saharę… Słabo reagowała na bodźce, była jak w obłędzie. Po przewiezieniu do boksu, Berta nie miała siły się podnieść, była kompletnie wycieńczona, odwodniona i zrezygnowana. Na leżąco wypiła dwie miski wody. Mimo stanu w jakim się znajdowała, miała ok. 2-3 kg nadwagi i widać było, że powoduje to wyraźne problemy z poruszaniem się. Łapy nie dźwigały ciężaru ciała, a ogólna kondycja dodatkowo utrudniała mobilność.
Kiedy dostała miskę karmy, naszą uwagę zwrócił sposób, w jaki ją jadła. Brała pożywienie do pyska, unosiła głowę i jakby siłą grawitacji popychała pokarm do gardła. Wyglądało to na jakiś wyraźny problem z językiem. Rzeczywiście – język był rozpulchniony, cały czerwony, pobruzdowany, miał całą masę małych rowków. Wyglądało to co najmniej dziwnie – jakby Berta się czymś poparzyła. Problemy z poruszaniem się mogły być winą tuszy, odwodnienia i ogólnego wycieńczenia. Wydawało się również, że Berta nie słyszy.
Pierwsze diagnozy za stan Berty obwiniały jej wiek. Początkowo pyszczek był leczony wyłącznie maścią przeciwzapalną – zupełnie bezskutecznie. Dopiero wizyta u kolejnego weterynarza uświadomiła nam powagę problemu. Na początku istniało podejrzenie poparzenia lub urazu mechanicznego. Zrobiono morfologię i biochemię, rozpoczęła się też antybiotykoterapia.
Berta trafiła do wspaniałego domu tymczasowego, niestety z uwagi na okoliczności życiowe szybko musiała z niego wracać. Jednak tam zdążyliśmy ją poznać jako cudowną towarzyszkę człowieka, wspaniałą kompankę spacerów, która już po pierwszych minutach w domu, na swojego ulubieńca wybrała siedmioletniego chłopca. Jednocześnie okazało się że Berta absolutnie nie toleruje innych zwierząt i mimo najszczerszych chęci ze strony Gosi i jej rodziny, nie mogliśmy ryzykować życia i zdrowia rezydentów, w tym psów, kotów, kur, a także kóz.
Berta wróciła do naszego boksu. Mimo intensywnych poszukiwań nie udało się znaleźć dla niej nowego domu, choćby tymczasowego. W międzyczasie ciągle walczyliśmy o diagnozę, efekty długiej i kosztownej antybiotykoterapii były marne. Po raz kolejny morfologia i biochemia, a następnie histopatologia i podejrzenie nowotworu lub innej choroby autoimmunologicznej... Zostały pobrane wycinki z języka i policzków. Badanie nie wykazało ani nowotworu, ani żadnej konkretnej choroby autoimmunologicznej, choć pokazało że taka Berta może taką chorobę mieć, o czym świadczyła eozynofilia i trombofilia. Został podany encorton (steryd). Nastąpiła poprawa, aktualnie planowane jest powtórzenie terapii sterydem.
Berta przebywa w domowym hoteliku, w którym ma zapewniony nie tylko wikt i opierunek, lecz także specjalistyczną opiekę weterynaryjną. Babka Berta już doszła do siebie, jest w świetnej formie – bardzo żywiołowa i aktywna. Ponadto, schudła – waży teraz 35 kg, poprawiła się też jakość jej futerka. Nie ma w tej chwili problemów z jedzeniem, jednak język ciągle jest zaczerwieniony, dlatego trzeba powtórzyć leczenie sterydem. Berta prócz leków przyjmuje również suplement na stawy. Ze względu na zaawansowany wiek, będzie musiała go brać do końca życia. Po za tym, jest karmiona suchą karmą dla psich seniorów. Wszystko to generuje spore koszty. Nie tracimy jednak nadziei! Wciąż szukamy domu, w którym babka Berta będzie mogła spędzić resztę swoich dni.
Bertka potrzebuje Waszej pomocy! Musimy uzbierać pieniądze na opłacenie domowego hoteliku (miesięczny koszt pobytu to 350 zł, zbieramy na opłacenie najbliższych 3 miesięcy) oraz na zakup karmy, suplementów na stawy i potrzebnych Bercie leków. Liczy się każda wpłata i każdy SMS! Prosimy Was zatem o pomoc, liczymy na Wasze wielkie serca, nie pozostańcie obojętni na krzywdę zwierząt!
Ładuję...