Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Kiciuś jest już na czterech łapkach. Rany goją się i apetyt mu dopusuje. Jak na kotka wolno żyjącego jest spokojny i miły. Mieszka w domu tymczasowym i tu zostanie. Dziękujemy za pomoc w operacji, szpitalu i leczenia. Nakupiliśmy też karmy. Dzięki, dzięki, dzięki.
Kotek żyje i walczy. Odzyskał przytomność. Jest na antybiotykach, kroplówkach i dokarmianiu dożylnym. Najważniejsze, że żyje i walczy.
Kot pogryziony przez psy - takie zabawy podrostków, którzy wieczorami szczują swoje psy na koty wolno żyjące. Niestety, ten zwierzak padł ofiarą takiego bestialstwa. Ledwo uszedł z życiem - jest w złym stanie, ma pogruchotane kości i rany na ciele. Ratujemy go.
Jest wiele takich miejsc, gdzie karmicielki kotów wolno bytujących skarżą się, że te bezbronne stworzenia padają ofiarą katowania i znęcania się przez ludzi. Koty te mieszkają w styropianowych budkach, gdzie kryją się przed deszczem i chłodem. Łatwo je dopaść i zrobić im krzywdę.
Tak też było i teraz. Karmicielka skarżyła się, że wieczorami pod budki przychodzą wandale, niszczą je i szczują swoimi psami koty. Gdy zwracała im uwagę i prosiła o spokój dla kotów, została wyśmiana i zastraszona.
Kolejny wieczór tych zabaw skończył się tragedią. Późno w nocy usłyszała jatkę. Szczekanie, a potem skowyt kota. Gdy wybiegła, pod domkiem ze styropianu, leżał ledwo żywy maluch.
Szukamy oprawców, ale nikt się nie przyznaje. Jedynie zwierzak cierpi. Pomóż mu wyjść z tego cierpienia. Prosi ten niczyj kotek, niczyj.
Sam na sam z psami. Bez szans, bez nadziei, że ktoś go obroni. Bezmyślny i okrutny człowiek zgotował mu takie nieszczęście. Ma druty i gwoździe w ciele, a my nie mamy funduszy na opłacenie leczenia. Jesteśmy tylko wolontariuszami i ratujemy taką bidę...
Błagamy, pomóżcie nam walczyć o tego kociaka!
Ładuję...