Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy z całego serca za wasze wsparcie okazane Zbysiowi. To dzięki wam mogliśmy przeprowadzić pełną diagnostykę i wdrożyć leczenie. To dzięki wam Zbyś w końcu żyje bez bólu i cierpienia. Być może nie zostało mu już wiele czasu, ale każdy kolejny dzień jest dla niego szczęśliwym dniem.
Dziś Zbyś niczym nie przypomina tego zabiedzonego, potarganego bezdomnością kocura z dnia znalezienia. Dziś jest piękny, dumny i radosny.
Niestety nie mamy dobrych wieści. Otrzymaliśmy wynik biopsji materiału komórkowego pobranego z nosa. Wynik jest jednoznaczny - Zbyś ma nowotwór :( Niestety zmiana ze względu na swe umiejscowienie jest nieoperacyjna, jedyne co może robić to leczenie objawowe i paliatywne. Na szczęście Zbyś póki co jest w dobrej kondycji i oby tak zostało jak najdłużej.
Leczenie okulistyczne Zbysia jest zakończone. Niestety powróciły objawy ze strony układu moczowego. Wykonanno kontrolne badania. Obraz USG ujawnił przerost kory nerek, natomiast wskaźniki biochemiczne (mocznik, kreatynina) pozostają w normie. Badanie moczu wykazało obecność białka a także licznych bakterii w pobranej próbce. Zbyś dostał leki przeciwzapalne, suplementy wspomagające prace układu moczowego, zalecono także odpowiednią dietę.
Mamy świadomość, że Zbyś jest jednym z tych kotów, które pozostaną z nami na zawsze. Bardzo chcemy by mógł życ bez bólu i cierpienia i będziemy z całych sił walczyć o każdy kolejny szczęśliwy dzień jego życia; ale w tej walce tak bardzo potrzebujemy waszego wsparcia...
W dniu 02.08.2021 Zbyś przeszedł zabieg w przychodni Praska w Krakowie. Śródzabiegowo stwierdzono całkowitą niedrożność obustronną kanalików nosowo-łzowych.
Pobrano wymaz z worków spojówkowych na badanie cytologiczne i posiew. Wykonano biopsję gruboigłową lusterka nosowego i grzbietu nosa (6 preparatów).
Wykonano także sanację jamy ustnej, usunięto złamane korzenie obu kłów. Stwierdzono ropny stan zapalny w jamie ustnej, oczyszczono dziąsła i zaszyto zębodoły.
Rozległy stan zapalny wymaga dalszego leczenia. Zbyś dostał antybiotyk oraz sterydy. Jak bardzo musiał cierpieć i jak długo to trwało ciężko jest nam sobie nawet wyobrazić.
Koszty leczenia Zbysia wzrosły o kolejne 700 zł, dlatego w imieniu kocurka bardzo prosimy o finansowe wsparcie. Tylko dzięki waszej pomocy możemy sprawić by Zbyś w końcu zaczął żyć bez potwornego bólu.
Wszystkie faktury oraz dokumentacja medyczna zostały załączone w plikach na końcu zbiórki
Oto ciąg dalszy walki o zdrowie Zbysia.
17.08. Zbyś pojechał do Krakowa do lecznicy Przychodnia Praska. Okazało się że nie cierpi na entropium, a tragiczny stan jego oczu wynika z choroby autoimmunologicznej lub bakterii lub ma związek z rakiem płaskonabłonkowy który ujawnił się u Zbysia na grzbiecie noska. Czekamy na wyniki wymazu z oczu. Dodatkowo zdiagnozowano zatkanie kanalika nosowo-łzowego więc kocurka czeka zabieg udrożnienia. Narazie dostaje leki sterydowe miejscowo, na kolejnych wizytach okaże się co dalej.
W imieniu Zbysia bardzo prosimy o grosik wsparcia, bo każda wizyta i konsultacja to dla nas spory wydatek.
W dniu 29.06 Zbyś po raz kolejny pojawił się na kontroli. Wykonane badanie USG wykazało, że w moczu są już tylko śladowe ilości struwitów. Ściany pęcherza wciąż są jednak pogrubione. Zalecono preparat wspomagający układ moczowy a także regularne kontrole, sytuacja wydaje się jednak opanowana.
W imieniu kocurka bardzo prosimy o pomoc z sfinansowaniu leczenia.
Być może ciężko w to uwierzyć, ale ten przystojniak ze zdjęcia to nasz Zbyś. W dniu wczorajszym kocurek pojechał na wizytę kontrolną. Pani doktor wykonała USG, które wykazało, że ściany pęcherza nie są już tak zgrubiałe. Zbyś przestał posikiwać i czuje się coraz lepiej. Wszystko wsakazuje na to, że najgorsze mamy już za sobą. Zalecono kontynuację leczenia i kolejną wizytę kontrolną.
A Zbyś jak zaawsze bardzo prosi o złotówkę do kociej skarbonki, by nie zabrakło pieniążków na wszystkie leki, wizyty i badania.
Stan Zbysia nie poprawia się. Do problemów, które lekarze wykryli wcześniej doszedł kolejny - problem z oddawaniem moczu, kropelki krwi z cewki moczowej. Wykonane wyniki moczu nie są najgorsze zatem wciąż szukamy powodu tego stanu. Zbyś jest pod stałą opieką lekarzy.
Stan Zbysia okazał się bardziej poważny niż przypuszczaliśmy. Po kilku dniach pobytu w domu tymczasowym Zbyś poczuł się źle. Był tkliwy, smutny i obolały. Ciągle kręcił się koło kuwety próbując zrobić siku. Zostawiał jedynie parę kropel moczu z krwią. Opiekunka zabrała Zbysia do leczniczy. Tam lekarz zbadał kota i zrobił USG na którym widoczne były ogromne masy kałowe - oznaka zaparć. Przyczyną okazała się wada kręgosłupa w odcinku lędźwiowym. Przepisano leki i kotek wrócił do domu.
Następnego dnia ze Zbysiem było jeszcze gorzej. Znów wizyta w lecznicy, ale tym razem Kocurek musiał zostać w weterynaryjnym szpitaliku . Wyniki krwi nie były złe, ale kot cierpiał.
Po dwóch dobach został wypisany do domu, następnego dnia zlecono kontrolę. Podczas wizyty wykonano ponownie USG i okazało się że Zbyś ma powiększone nerki o zaburzonej strukturze, brak widocznej granicy kora-rdzeń, co wskazuje na stan zapalny nerek, ściana pęcherza mocno pogrubiona co wskazuje na stan zapalny pęcherza. Dodatkowo przewlekłe zaparcia.
Zbyś jako kot „nerkowy” musi być na specjalnej diecie, musi dużo pić i przyjmować leki. Wszystkie badania, pobyt w szpitaliku, leki i specjalistyczna karma to duży wydatek. Być może Zbyś do końca życia będzie musiał być na diecie oraz pod opieką specjalistów. Dzięki temu będzie mógł jeszcze cieszyć się życiem przez kilka lat. Gdyby nie został zabrany z ulicy już by nie żył. Błagamy o pomoc dla Zbysia.
Zbyś od kilku dni przebywa w domu tymczasowym. Początki były trudne ale kotek coraz lepiej sobie radzi. A i z jego zrowiem tez jest coraz lepiej :)
Kotek już nie jest bezimienny. Otrzymał imię Zbyś - na cześć osoby, między innymi dzięki której tak szybko został zabezpieczony i zabrany do lecznicy.
Przeszedł już wszystkie badania krwi oraz RTG, żeby wykluczyć złamania lub zwyrodnienia (wszystkie wyniki załączone w karcie wizyt). Został wykastrowany, a skołtunione futro, w którym buszowały milony pcheł i kleszczy podgolone. Oczywiście zabezpioczono go przeciewko pasożytom.
Kotek ma lekką anemie i podwyższony mocznik. Czeka go leczenie kociego karatu, kontrolne badania. Walczymy też z ogromnym świerzbowcem w uszach.
Kwota akcji zostaje zwiekszona o koszty, które już doszły i dojdą w przyszłości.
Niedziela, dla wielu spokojny dzień relaksu i odpoczynku. Ale dla Fundacji Felineus każdy dzień to walka o dobrobyt zwierząt, więc zawsze pojawia się pytanie, czy "odpalać" komputer i patrzeć co się dzieje, czy w końcu odpocząć. I choć wielu naszym wolontariuszom przydałby się tzw. "reset" ciężko nie zaglądnąć na mejla - bo z tyłu głowy zawsze "siedzi" myśl, że być może jakiś kot potrzebuje pomocy. A intuicja czasem zaskakuje...
To właśnie ta intuicja podpowiedziała, że trzeba zajrzeć, sprawdzić. I nie zawiodła.
"Od kilku miesięcy w okolice mojego mieszkania przychodzi kotek a'la pers. Zaropiałe oczy trochę miał, ale był dość sprawny i nie był aż tak zaniedbany, żeby interweniować. Jakiś czas go nie było i jak go dziś zobaczyliśmy to... Masakra... Czy jest jakaś szansa, żeby ktoś z waszej fundacji się nim zajął?"
Reasumując - dostaliśmy zgłoszenie o kocie, który już bardzo długi czas przychodzi w okolice domów na jednym z rzeszowskich osiedli, ale w ostatnim czasie czuje się coraz gorzej. Jak zwykle w takich sytuacjach wolontariuszka odbierająca mejla zastanawia się, kto jest najbliżej. Kto mógłby podjechać, sprawdzić... I jest - zgłasza się Asia... Jedzie na miejsce, z pomocą zgłaszającego bez problemu zabierają kota do transportera.
Kotu leci ropa z oczu, ma problem z chodzeniem, ewidentnie bolą go łapy. W oczy rzuca się jego zaniedbany stan. Futro pełne kołtunów, pcheł, kleszczy i brudu. Jadą prosto do lecznicy.
"W weterynaryjnej poczekalni otwieram transporterek. Głaskam czule kota i mówię mu, że teraz będzie dobrze, że lekarze ulżą w jego bólu. Kot zaczyna mościć kocyk i mruczeć. Zauważam też, że nie ma zębów. Możliwe, że to koci staruszek. Kot ewidentnie miał kontakt z człowiekiem, lubi być głaskany musiał być kiedyś domowy. Komuś pewnie się znudził - dlaczego? Bo stary? Bo chory? Bo zbyt wiele opieki wymagał? Ja już chciałabym zabrać go do domu, położyć na miękkim łóżku i przytulić. Jednak kot musi zostać w weterynaryjnym szpitaliku, gdzie lekarze będą walczyć o jego zdrowie i być może życie."
Asiu dziękujemy za szybką reakcję i pomoc.
Kot, na razie bezimienny jest w trakcie diagnostyki. Rokowania ostrożne. Koszt akcji zakłada na razie tylko koszty wizyty dyżurowej, pełnych badań, walki z pasożytami i pobytu szpitalnego przez dwie doby. Jeśli będziemy znać więcej szczegółów, pojawią się aktualizacje.
Na razie prosimy o dużo wsparcia psychicznego i pomoc w pokryciu kosztów, które zawsze pojawiają się jako pierwsze - te diagnostyczne, z równie drogie jak dalsze leczenie. Wierzymy, że uda nam się wspólnie pomóc kotu i ulżyć w cierpieniu.
Ładuję...