Ratujemy Bezimiennego! Kim trzeba być, żeby zrobić coś takiego...?

Wczoraj do Kliniki pewien mężczyzna przyniósł koteczka, niewyobrażalnie cierpiącego...

Oskalpowana Łapka, w łapce nie ma czucia... Koteczek domowy tulący się do lekarzy, dostaliśmy telefon, że Pan nie ma na operacje i kotka chce uśpić, zgodziliśmy się oczywiście pomoc, bo jak nie pomóc? Jeżeli jest szansa, żeby żył, decyzja była standardowo natychmiast leczymy I walczymy, warunek był taki że Pan po całym leczeniu zabierze kotka, oczywiście zgodził się, ale po jakimś czasie stwierdził, że jednak go nie weźmie i pozostawił w klinice, a jak się później okazało kotek był prawdopodobnie jego...

To ile Bezimienny Cierpiała to nawet nie możemy Sobie tego wyobrazić, wyrwana Łapka,  oskalpowana bez czucia, jakby poparzony. Nikt nie ma pojęcia, co mu się stało, kotek zaraz po konsultacjach  był operowany, przez cudowny zespół lekarzy w TAUZENWET Katowice (tylko tam leczymy zwierzę), niestety łapkę trzeba było amputować, Najbliższe dni są decydujące, rokowania ostrożne kotek już się wybudził, nadal jest przyjemny, miziaty, kochany... Czym On zawinił, dlaczego go to spotkało nie mamy pojęcia.

Walczymy i prosimy Was ANIOŁY o to samo!