Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Szanowni Państwo,
Ponownie przychodzimy z dobrymi wieściami! Bezio jest już bezpieczny
Dzięki Wam ten wcześniej bezimienny kucyk został ocalony. Nigdy by nam się udało gdyby nie Państwa pomoc i wsparcie.
A teraz jeszcze lepsze wieści! Bezio praktycznie od razu znalazł swój wymarzony dom adopcyjny. Teraz będzie mieszkał już niedaleko Kysi, która niedawno też trafiła do swojego cudownego domu adopcyjnego. Trafił do naszych przyjaciół którzy odpowiednio się nim zajmą i zapewnią opiekę, miłość i wsparcie.
Nowi opiekunowie adopcyjni zajmą się teraz leczeniem Bezia. Niestety gdy go znaleźliśmy to ledwo chodził z bólu. Teraz już z każdym dniem jest coraz lepiej! Bezio jest teraz w dobrych rękach. Już na zawsze
Znalazł już też dwóch nowych przyjaciół – pieski które bardzo go polubiły a on je! W końcu będzie miał prawdziwą rodzinę, która się troszczy, opiekuje i wspiera.
Dziękujemy Wam. Bezio Wam dziękuje.
Wchodząc do obory czuję to samo co zwykle. Smutek, oburzenie, lęk? Głównie złość. Złość na to, ile krzywdy potrafi wyrządzić człowiek, jak łatwo skazuje przyjaciela na śmierć. Przyjaciela, który starał się z całych sił, aby zadowolić swojego pana. Dostając w zamian jedynie garstkę owsa a na koniec przedwczesną śmierć na stole rzeźnickim.
Wchodzę i widzę go – bezimiennego kucyka, który z przerażenia wciska się w oblepioną brudem ścianę obory. Tak, jakby chciał zniknąć już z tego świata, nie czuć już tego wszechogarniającego lęku i cierpienia.
Jak zwykle zdziwiony handlarz pyta, po co nam taki kuc. Przecież on ledwo chodzi, co nam po nim? Takie to tylko nadają się do rzeźnika na mięso. Jakiś bogaty człowiek sporo zapłaci za obiad z tego cierpiącego kuca. Tak jak zawsze, nie przejmując się jego losem. Nie myśląc, ile tak naprawdę kosztowało to mięso. Ile cierpienia, lęku, smutku to biedne zwierzę musiało poczuć, aby jego martwe ciało leżało na talerzu tego bogatego człowieka? Mało kto o tym myśli.
Gdy pytamy o imię tego przerażonego kucyka, handlarz przewraca oczami i odpowiada, że nie ma. Nie ma żadnych dokumentów, więc i imienia nie ma. A po co on ma mu nadawać imię? Przecież kuc i tak zaraz wyląduje u rzeźnika.
Bezimienny kucyk. W myślach nazywam go Bezio.
Pytając o historię Bezia, nie dowiadujemy się nic. Nie jest młody, więc musiał swoje przeżyć. Właściciel nie zadał sobie trudu opowiedzenia jego historii. Oddał go jak najszybciej i wrócił do swoich ważnych spraw.
Spoglądam na niego i od razu rzucają mi się w oczy jego przerośnięte kopytka. Biedny Bezio ledwo chodzi z bólu. Widać, że kowal bardzo dawno go nie odwiedzał. Zaniedbany, przerażony kucyk nie daje do siebie podejść i wciska się w ścianę. Handlarz, nie zwracając na to uwagi, siłą wyciąga go na sznurze na beton. Kuc zapiera się z całych sił, ale nie ma szans z masywnym, przepitym mężczyzną, który klnie na niego i okłada go kijem po plecach.
Próbuję zrobić mu zdjęcia, ale biedny kucyk wciska się w zimną, śliską od brudu ścianę obory. On nie wie, że my przynosimy nadzieję. Nie wie, że są jeszcze na świecie ludzie, którym jego los nie jest obojętny. Jak ja i jak Ty. On już stracił nadzieję.
Nie uratujemy wszystkich koni i kucyków na świecie. Wiem. Nie zmienimy świata. Ale możemy zmienić cały świat Bezia. Proszę, spróbujmy.
Proszę o czas. Musimy zebrać pieniądze. Handlarz nie jest zadowolony, ale kiedy wyciągam te parę groszy, które mam przy sobie, chciwym gestem chowa je do kieszeni i mówi, że mamy czas do jutra. Jeśli przywieziemy pieniądze, możemy zabierać kuca. Ale ostrzega, że nie będzie czekać. We wtorek (15.02.2022) rano jest transport do ubojni.
Cena za życie Bezia to 2150 zł. Większość z tej kwoty to koszt transportu do naszego azylu. Jeśli Bezio ma żyć bez bólu, pilnie potrzebne będą też pieniądze na diagnostykę weterynaryjną (w tym zdjęcia RTG oraz USG nóg) i na wizyty kowala ortopedy. Samo wykupienie kucyka to początek pomocy. Ratuje życie, ale nie zmniejsza cierpienia. Koszty diagnostyki i leczenia będą bardzo wysokie. Mamy tylko chwilę, by zebrać środki. Prosimy o pilną pomoc.
Prowadzimy hospicjum dla kucy i osiołków, mamy wiedzę, czas, umiejętności oraz zespół współpracujących specjalistów, by zapewnić Groszkowi dobrą opiekę. Wierzymy, że dostanie od Was szansę na ratunek i dobre życie. Leczenie będzie długie i bardzo kosztowne, ale wyprowadzaliśmy już konie z takiego stanu, wiemy, że dla Groszka jest nadzieja na dobre życie bez bólu, ale potrzebne jest Wasze wsparcie.
Ładuję...