Bez Twojego wsparcia nic nie jest możliwe!

Zbiórka zakończona
Wsparło 28 osób
1 110 zł (2,22%)

Rozpoczęcie: 1 Sierpnia 2019

Zakończenie: 31 Grudnia 2019

Godzina: 23:59

Dziękujemy za Twoje wsparcie – każda złotówka jest cenna.
Razem wielką mamy moc!
Gdy tylko otrzymamy rezultat zbiórki, zamieścimy go na stronie.

To dzięki Tobie udało nam się zebrać na poprzedniej zbiórce kwotę, która pozwoliła nam spłacić wszystkie zaległe faktury, w związku z czym możemy dalej pomagać tym najbardziej potrzebującym. Bez Twojej pomocy nie dalibyśmy rady. Jedno jest pewne – razem mamy wielką moc! 

Kwotę, która uzbierała się ponad normę, przeznaczymy na: 

➜ dalsze finansowanie leczenia, opieki oraz żywienia naszych podopiecznych; 
➜ zakup sprzętu, który pozwoli nam jeszcze skuteczniej przeprowadzać interwencje tam, gdzie prawa zwierząt są łamane; 
➜ serwisowanie naszego samochodu interwencyjnego, aby dotrzeć wszędzie, gdzie potrzebna będzie nasza interwencja.

Zebrana suma to niestety zaledwie kropla w morzu potrzeb organizacji takiej jak my. Na co dzień spotykamy się z niewyobrażalnym okrucieństwem wobec tych, którzy sami obronić się nie mogą. To my jesteśmy ich głosem. Organizując tę zbiórkę, chcemy przybliżyć Ci naszą codzienną walkę i pokazać, na co przeznaczamy środki przekazane przez naszych cudownych darczyńców. Chcemy też wyjaśnić, dlaczego twierdzimy, że uzbierana poprzednio kwota to wspomniana kropla w morzu naszych potrzeb. 

Zacznijmy od początku. Wszystko zaczęło się w 2011 roku. Wtedy właśnie powstał warszawski Inspektorat OTOZ Animals. Na początku było nas zaledwie kilka osób. Nasze możliwości były mocno ograniczone, ponieważ nie mieliśmy auta służbowego, sprzętu do ratowania zwierząt oraz zbyt dużych środków, aby leczyć naszych podopiecznych. Z roku na rok zgłoszeń przybywało i przybywa nadal. W samym 2013 roku przyjęliśmy ich ponad 100, w 2016 – 278, a w 2018 – dla porównania – wyruszyliśmy w teren blisko 700 razy! 

Do niedawna myśleliśmy, że przez te wszystkie lata widzieliśmy już naprawdę dużo i raczej nic nas nie zaskoczy. W końcu na co dzień spotykamy się z niewyobrażalnym cierpieniem zwierząt. Myliliśmy się. W maju tego roku udaliśmy się na interwencję do jednego z bloków na warszawskiej Woli. To, co zastaliśmy, poruszyłoby nawet najbardziej doświadczonego inspektora. Na środku pokoju, przykryta kocem, leżała Kredka. Jej "właściciele" myśleli, że przykryli zwłoki, a ona wciąż żyła i niewyobrażalnie cierpiała... Wyobraź sobie sytuację, w której walczysz o każdy oddech, liczysz na pomoc kogoś, kogo kochasz, a ta osoba nie zwraca na Ciebie uwagi i nie chce udzielić Ci pomocy... 

Niestety takich tragicznych historii pamiętamy wiele. Luna, która niedawno odeszła za tęczowy most, również nie mogła liczyć na pomoc tych, których kochała. Pozostawiona na pastwę losu po wypadku komunikacyjnym, gasła w oczach. Trudno wyobrazić sobie ból, który wtedy odczuwała. Zrobiliśmy wszystko, żeby ją uratować. Zapewniliśmy konsultacje u najlepszych weterynarzy, posłaliśmy na specjalistyczną rehabilitację, czuwaliśmy przy niej dzień i noc.  Sama rehabilitacja kosztowała blisko 5 000 zł miesięcznie. Nie byliśmy gotowi na taki wydatek, jednak nie chcieliśmy pozwolić, żeby Lunka zawiodła się na człowieku po raz kolejny. 

OTOZ Animals Inspektorat Warszawa wydał w 2018 roku 134 021,42 zł – 85% tej kwoty to koszty leczenia zwierząt, reszta została przeznaczona na wydatki związane z przeprowadzaniem interwencji: paliwo, sprzęt, serwis samochodu interwencyjnego. Nasze wpływy wyniosły zaś 126 988,48 zł. Wynika z tego, że 2019 rok rozpoczęliśmy z długiem sięgającym 7 032,94 zł, który w połowie roku wzrósł blisko siedmiokrotnie. Nasze zadłużenia wynikają z tego, że nie przekazujemy odebranych zwierząt do miejskich schronisk, tylko samodzielnie finansujemy ich leczenie oraz opiekę nad nimi.

A jak sytuacja wygląda obecnie? Przedstawiamy dane z tego roku, do czerwca włącznie. Przychód: 135 015,73 zł, poniesione koszty – ok. 203 000,00 zł, z czego ok. 6 900,00 zł to wydatki związane z serwisem samochodu i paliwem do niego.

Obecnie na rehabilitację czeka Lucy, kolejna sparaliżowana ślicznota, która została potwornie skrzywdzona przez ludzi i trafiła pod nasze skrzydła. Na tę chwilę wiemy, że koszt rehabilitacji wyniesie przynajmniej 3 000 zł i przez kilka najbliższych miesięcy będzie to wydatek stały. Nie mamy pewności, czy poradzimy sobie z tak dużym obciążeniem finansowym, jednak wierzymy, że z Twoją pomocą damy radę! 

Być może nie wiesz, że nasze działania nierzadko wykraczają poza Warszawę. Ba! Dotarliśmy nawet do Chin, skąd sprowadziliśmy dwa psy – Badżę i Licziego. Badża został porzucony przez swoich właścicieli i groziła mu śmierć, a Liczi przed blisko pięć lat był katowany przez swojego właściciela. Obydwa pieski przyleciały do Polski po lepsze życie. Robimy wszystko, żeby niczego im nie brakowało, jednak nasze fundusze topnieją w zastraszającym tempie.

Raz jeszcze dziękujemy z całego serca za Twoje dotychczasowe wsparcie. Jak sam widzisz, nie jest łatwo. Nie da się przewidzieć, ile zwierząt uratujemy w przyszłym tygodniu i jakie wydatki będą z tym związane – koszty czynienia dobra są ogromne, ale głęboko wierzymy w to, że dobro wraca. Uwierz, że nie jest nam łatwo po raz kolejny prosić Cię o pomoc, jednak bez Twojego wsparcia nie damy rady. Nie damy rady bez Ciebie, nie damy rady bez Was! Za każdą przelaną złotówkę dziękujemy z całego serca.

Pomogli

Ładuję...

Organizator
1 aktualna zbiórka
119 zakończonych zbiórek
Wsparło 28 osób
1 110 zł (2,22%)