Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Tosia udało się wyprowadzić na prostą. Jest po dwóch operacjach korekty powiek w klinice w Łodzi.
Przebywa na domu tymczasowym w Zduńskiej. Apetyt dopisuje.
Bardzo serdecznie dziękujemy za wsparcie.
Kochani serdecznie dziękujemy za dotychczasowe wsparcie.
Tosia powolutku wyszła na protą. Dzięki odpowiedniemu leczeniu i opiece opiekunki z DT, Doroty Tosia zaczęła normlanie jeść i przybywać na wadze. Przeszła dwa zabiegi rekonstrukcji powiek. Na jedno oczko widzi normalnie, na drugie gorzej ale to i tak jest sukces. Z powodu zakażenia kocim wirusem białaczki zawsze będzie już kotem specjalnej troski ale żyje!!!
Nie uwierzycie ale Tosia wczoraj przekroczyła wagę 5 kilogramów!
Serdecznie dziękujemy za wsparcie Tosi❤
Tosia to 5-letnia, cudowna koteczka. Pojawiła się w miejscu dokarmiania kotów wiosną tego roku.
Była ewidentnie kotem domowym, którego ktoś wyrzucił. Nie radziła sobie z bezdomnością. Koty wolnożyjące odganiały ją od jedzenia. Ona tylko żałośnie płakała. Nasza koleżanka, dokarmiając tamtejsze stado zabrała ją na dom tymczasowy. Tosia była piękną, dużą, 5-kg dziewczyną.
Przy przyjęciu do domu tymczasowego testy na białaczkę i koci niedobór odporności były ujemne. Niestety, zanim zdążyłyśmy ją zaszczepić, Tosia się rozchorowała. Jak to zwykle się dzieje, Tosia bardzo źle się poczuła w sobotnie popołudnie. Trzeba było jechać do kliniki całodobowej 40 km od Zduńskiej. Dopadła ją kalciwiroza o bardzo ciężkim przebiegu. Po dwóch dniach nadżerki były już w całej jamie ustnej.
Konieczne było założenie sondy doprzełykowej, aby podawać pokarm.
Pod dwóch tygodniach hospitalizacji stan się nie pogarszał, ale nie było żadnej poprawy. Nadżerki wyszły na zewnątrz mordki. Kotka nie jadła sama, była słaba. Leki niewiele działały. Wykonano powtórnie testy na FIV i FELV. Niestety tym razem test na białaczkę wyszedł pozytywny. Zaproponowano nam eutanazję. Eutanazję kota, który korzysta z kuwety, chodzi, mizia się do ludzi.
Nie zdecydowałyśmy się. Zabrałyśmy Tosię do naszej lecznicy. No i od nowa. Powolutku. Sonda, karmienie. Leki inne, dobrane już pod kątem białaczki. Po dwóch tygodniach kot prawie zdrowy. Prawie bo oczko do naprawy. Źródła się ropiejąca powieka w trakcie pobytu w pierwszej klinice.
No i nie je sama. Nie łyka. Karmimy ze strzykawki. Niestety wystąpiło zachłystowe zapalenie płuc.
Leczenie.
Nasz wet skierował nas na konsultację przełyku do Łodzi. Niestety Tosia jest za słaba na badanie pod narkozą, szczególnie po zapaleniu płuc. Specjaliści rozważają tomograf.
Do tej pory leczenie Tosi przekroczyło już 3 tysiące złotych. Proszę, pomóżcie, nam wyprowadzić ją na prostą. To naprawdę cudna koteczka. Już tyle walczy i się nie poddaje...
Ładuję...