Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
W dobie ogromnego kryzysu gospodarczego, galopującej inflacji, gwałtownych wzrostów cen i WOJNY staramy się trwać i dać naszym podopiecznym najlepszą możliwą opiekę. Nie tracimy wiary w sens tego co robimy, ani w Was darczyńców - serce naszej fundacji. To Wy sprawiacie, że nasi podopieczni ŻYJĄ i dostają pomoc!
Odebrana interwencyjnie, katowana Łajka
Końskie dziecko z podejrzeniem nowotworu
Sytuacja jednak nas przytłacza, popadamy w długi a plany na konieczne remonty zdają się pozostać w sferze marzeń. Tylko że my nie możemy czekać! Zwierzęta muszą być leczone i mieć zapewnione godziwe warunki! Błagamy pomóżcie nam przetrwać ten trudny czas. To nasza pierwsza duża zbiórka celowa OD ROKU. W dużej mierze fundacja stara się utrzymać samodzielnie przy pomocy fundatorki, która każdą wolną zarobioną złotówkę przekazuje na zwierzęta fundacji. Jednak trudna sytuacja na rynku pracy odbiła się na wszystkich także na ludziach fundacji. Brakuje na weterynarzy, paszę, podstawowe rachunki. Jak mamy przetrwać, co powiedzieć nazym podopiecznym?
Zwierząt w potrzebie jest wiele, wiemy że są od nas więksi i liczniejsi. Natomiast nie możemy dłużej bać się prosić o pomoc, wstydzić że też jej potrzebujemy. Przez chwilę daliśmy sobie wmówić że nam o pomoc prosić nie wolno i nie wypada. Że wstydem jest że jesteśmy jako organizacja młodsi i mniejsi. Ale nie chcemy i nie możemy dłużej chować głowy w piasek. Bo czy nasi podopieczni są gorsi? Czy one nie zasługują na dobrą opiekę i leczenie? Na suchą wiatę, na schronienie, na to, by ŻYĆ? Azyl zamieszkują głównie psy stare i schorowane, z problemami behawioralnymi, NIEADOPCYJNE. To tutaj dostają schronienie, opiekę i CZAS, którego potrzebują na wyleczenie ran i traum. Większość z tych zwierząt zostanie, zanim do śmierci. Tu jest ich jedyny DOM.
Myszka. Niewidoma sunia w wieku 12 lat
Fanta (16 lat) Zwyrodnienie stawów we wszystkich łapkach i nietrzymanie moczu.
Azyl zamieszkuje jedna osoba - fundatorka, która dzień w dzień zajmuje się stadem uratowanych psów, kóz, owiec, kaczek i koni. Jest to praca ciężka i wyczerpująca, bez dnia wolnego, a w połączeniu z pracą zawodową, dzięki której azyl jeszcze trwa powodująca chroniczne zmęczenie i nawracające problemy zdrowotne. Priorytetem jednak zawsze są zwierzęta i ich dobrostan.
Trafiają do nas również zwierzęta z interwencji. Zwierzęta maltretowane, na skraju życia i śmierci, wycieńczone, sponiewierane.
Osiołek Skipper nigdy nie odzyska pełnej sprawności. Badania, leczenie obdukcja i rehabilitacja pochłonęły niezliczone ilości złotówek. Wygraliśmy sprawę o znęcenie i prawa do Skipera, ale walka o sprawność dzielnego osiołka nadal trwa!
Trzy szczenięta i dorosła suczka z łańcucha katowane przez ludzi, którzy winni im byli opiekę... Łajka od miesięcy leczy się z traumy, człowiek nadal budzi paraliżujący strach...I suczka Kasia żyjąca na ulicy, gdzie kopano ją i przeganiano kamieniami.
Walczymy ciągle ze skutkami powodzi.
Przyjęliśmy na leczenie dwa bardzo chore konie.
Mamy nieskończoną wiatę, która musi PILNIE zostać skończona, bo jest ona dedykowana koniom chorym. Niestety prace utknęły w miejscu ze względu na brak funduszy. Azyl jest rozkopany, nic nie jest nieskończone.
Interweniujemy na terenie gminy gdy dostaniemy zgłoszenie o zwierzęciu w potrzebie. Konający przez dwa dni w rowie pełnym lodowatej wody niewidomy pies, doznał niedowładu i powoli gasł. Dzięki naszej interwencji udało się go uratować i odnaleźć właściciela.
Każde nasze działania niesie za sobą uratowane życie, ale również koszty, koszty które sprowadzają nas na ziemię i przytłaczają, powodują zadłużenia, paraliżują. I wtedy nasuwa się pytanie "Co dalej? Czy damy radę? Czy nasze zwierzęta są bezpieczne?"
Drodzy Przyjaciele, jesteście naszą siłą napędową, SERCEM FUNDACJI, które nadal musi bić! Prosimy, pomóżcie...
Ładuję...