Ja patrzę sercem...

Pod naszą opiekę trafiły trzy kocie dzieci wyciągnięte z piwnicy gdzie przyszły na świat. Chore, z kocim katarem, bez życia. Urodziły się po to, żeby cierpieć od samego początku. Jedno z kociąt niestety jest niewidome. Gałki oczne mętne, wytrzeszczone, jutro jedzie na wizytę do okulisty. Niestety w tym przypadku grozi jej usunięcie gałek ocznych.

Ta kotka już nigdy nie zobaczy światła dziennego. Drugie maleństwo ma szansę, że jeszcze będzie widzieć na jedno oczko. Drugiego już nie ma, zostało usunięte, gdyż wdała się infekcja. Trzeci kotek już doszedł do siebie. Jest zdrowy. Wkrótce będziemy szukać dla niego domku.

Obecnie pod naszą opieką jest 19 kocich dzieci. Część z nich wymaga leczenia, u dwóch maluchów zdiagnozowano dzisiaj kaliciwirusa. Stan jednego z nich jest ciężki. Walczymy na, ile nam starcza sił. Nie jesteśmy w stanie zapanować nad obecną sytuacją, kilkanaście telefonów dziennie o pomoc w ratowaniu zwierząt. Wieczorem padamy ze zmęczenia, ale się nie poddajemy. Jedynym naszym zmartwieniem są długi, jakie rosną nam w lecznicach. Koszty leczenia są ogromne.

Dlatego zwracamy się do Was Kochani, pomóżcie nam, wpłacając, chociaż parę złotych na koszty leczenia naszych braci mniejszych. Za każdą wpłaconą złotówkę serdecznie dziękujemy.