Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Państwa wsparciu, Morus dziś wygląda tak:
Wypasiony, szczęśliwy, a po ranie prawie nie ma już śladu! Jesteśmy na końcowym etapie leczenia.
Bardzo serdecznie dziękujemy za okazaną pomoc! To dzięki Wam Morus żyje!
Kiedy myślimy, że widzieliśmy już wszystko, że widzieliśmy już najgorsze cierpienie i ból, że kompletnie nic już nas nie jest zaskoczy, okazuje się, że niestety jesteśmy w błędzie...
Dostajemy zgłoszenie z jednej z gmin, dzień jak co dzień w schronisku. Słyszymy, że zwierzak najprawdopodobniej jest po wypadku, zatem ruszamy, ale jeszcze nie spodziewamy się, co zastaniemy na miejscu... Gdy zobaczyliśmy pieska, odebrało nam mowę, a łzy same cisnęły się do oczu. Mimo mrozu było czuć odór gnijącego mięsa. Ładujemy chłopaka do samochodu i jedziemy do lekarza weterynarii.
Po wstępnych wynikach wiemy już, że Morus (takie dostał od nas imię) ma anemię, niedokrwistość i jest niedożywiony, a rany są najprawdopodobniej wynikiem pogryzienia przez inne zwierzę. Czeka nas długotrwałe i kosztowne leczenie... Psiak musi mieć stosowane specjalne plastry żelowe (na wielkość jego ran potrzebne jest aż 5), które codziennie trzeba zmieniać, a do tanich niestety nie należą... Dodatkowo specjalne płyny do przemywania ran, które również są drogie :( Ponadto musimy zakupić specjalistyczną karmę, aby Morusa odżywić.
Mimo że to starszy psiak, uważamy, że zasługuje na szansę jak każdy inny i będziemy o niego walczyć do końca.
Choć widzieliśmy już rezygnację w jego biednych oczach, pokażemy mu, że jeszcze może być pięknie, że nie zostawimy go w potrzebie. Pomożecie nam?
Każda, choćby symboliczna wpłata jest dla nas bardzo cenna i wspiera nas w walce o zdrowie tego biedaka. "Czymże jest ocean, jeśli nie morzem kropel?". Bardzo wierzymy, że wspólnymi siłami, jak zawsze, damy radę!
Ładuję...