Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Zbiórka została przerwana w trakcie zbierania bo szczęśliwie znalazł się właściciel. Rezstę kosztów leczenia już poniesie on.
Z naszej strony opłacono weterynarza za dotychczasowe leczenie, badania, rtg, leki na babesziozę. Koszt pobytu w klinice.
Piesio bardzo się ucieszył na widok właściciela.
Noc, ciemno, stałem na ulicy. Nagle nastała ciemność w moich oczach... Ból rozrywał każdy centymetr mojego ciała. Nie mogłem się podnieść, nie wiedziałem, co się dzieje, gdzie jestem, dlaczego wszystko tak bardzo boli. Plama krwi na asfalcie...
Nagle ktoś podbiegł, delikatnie próbował wziąć mnie na ręce. Bałem się i chciałem uciec, ale nie dałem rady. Wszystko tak bardzo bolało, a był t ból był nie do zniesienia... Zrobiło się znów ciemno, a mi słabo - odpłynąłem. Znalazłem się w jakimś pomieszczeniu, Pani nade mną płakała, głaskała i prosiła, abym został z nią, abym wytrzymał.
Po co? Nie zna mnie, ja jej... Moich ludzi tu nie widać, ale ona płakała i prosiła. Resztkami sił walczyłem. Ona szukała pomocy, dla mnie... dla mnie. Przykryła mnie kocami, przytulała, całowała, i non stop płakała. Przyjechał ktoś, podał mi jakieś leki... Ta Pani, która płakała, zaniosła mnie do kolejnego pomieszczenia, ułożyła, sama położyła się przy mnie. Kontrolowała każdy mój stek, każdy ruch, każdy pisk. Było tu ciepło, przytulnie, choć obco... Ból zdawał się być mniejszy. Już anioł śmierci głaskał mój poczciwy pysk i mówił, że już nie musi boleć. Wtedy spojrzałem na nią... Wiedziałem, że muszę wytrwać, dać radę. Rano ona obudziła mnie przestraszona, czy oby na pewno żyję? Spała ze mną cały czas, trzymając rękę na moim grzbiecie.
Zabrała mnie do lekarza, gdzie wykonano mi badania. Jestem bardzo poobijany, mam coś z łapką, czeka mnie operacja... Ale dodatkowo mam babeszjozę. Kleszcze ze mnie dosłownie spadały - duże, małe - każdy rodzaj. Zostałem w klinice, przede mną długa droga do normalności.
Błagam, pomóżcie mi żyć! Ona obiecała, że jak nie znajdzie się mój poprzedni właściciel, zabierze mnie do siebie i znajdzie mi dom na zawsze. Mam aż lub dopiero 5 lat... Nie jestem ładnym, kudłatym pieskiem. Ale chcę żyć. Wiem, że komuś na mnie zależy... Błagam, pomóż mi!
Ładuję...